Recenzja filmu

Wybuch (1981)
Brian De Palma
John Travolta
Nancy Allen

Dreszczowiec bez dreszczy

"Wybuch" Briana De Palmy wchodził do kin w dosyć niefortunnym okresie. Echa wielkich afer politycznych, które wstrząsnęły Ameryką, dawno już przebrzmiały, a cały kraj borykał się z pełzającym
"Wybuch" Briana De Palmy wchodził do kin w dosyć niefortunnym okresie. Echa wielkich afer politycznych, które wstrząsnęły Ameryką, dawno już przebrzmiały, a cały kraj borykał się z pełzającym widmem głębokiego kryzysu. Amerykanie oczekiwali zmian, czego dali dowód, wybierając na prezydenta Ronalda Reagana. Prezydent-elekt zapowiedział obniżenie podatków, reanimację dolara i pchnięcie ekonomii na nowe tory. Konserwatywny, bezkompromisowy i pryncypialny Reagan miał zapewnić Ameryce dostatek i odrodzić ducha imperializmu. Nowy "mąż opatrznościowy" 31 marca 1981 roku - ledwie po 69 dniach sprawowania urzędu - stał się jednak ofiarą zamachu i cudem uniknął śmierci. Czy ktokolwiek wówczas w Stanach miał ochotę oglądać film, którego główną oś fabularną stanowiła próba wyjaśnienia przez bohatera kwestii domniemanego zabójstwa kandydata na prezydenta? "Wybuch" musiał nieuchronnie stać się klapą pod względem finansowym - nie zwrócił nawet kosztów produkcji.

Po latach trudno wyrzucać De Palmie, że źle utrafił z datą premiery, natomiast bezlitośnie możemy wytknąć reżyserowi, iż nakręcił dosyć kiepskie dzieło, które posiłkuje się klasykami kinematografii światowej, lecz samo klasykiem nie stanie się nigdy.

Jak już wspomniałem, oś fabuły zasadza się na usiłowaniach głównego bohatera, by dowieść tezy, iż wypadek samochodowy, którego był świadkiem, zdarzył się w wyniku przestrzelenia opony przez zamachowca. W wypadku ginie kandydat na prezydenta. Jack Terry (John Travolta) ma dowody w postaci taśmy magnetofonowej, gdyż tragedia zdarzyła się w momencie, gdy Jack (specjalista od efektów dźwiękowych w niskobudżetowych horrorach) nagrywał w pobliżu miejsca zamachu dźwięki do kolejnego filmu. Jakieś analogie? Oczywiście "Rozmowa" Coppoli i "Powiększenie" Antonioniego. Do inspiracji dziełem włoskiego mistrza przyznawał się otwarcie sam De Palma. Angielski tytuł "Wybuchu" ("Blow Out") mimowolnie zwraca naszą uwagę na "Powiększenie" ("Blow-Up"). Profesja Jacka Terrego i zasadnicza rola dźwięku, jego nagrywania, czy zakładania podsłuchu (tym również parał się wcześniej Terry) odsyła nas natomiast do znakomitego dramatu Coppoli. Antonioni zaproponował dzieło otwarte na interpretacje i zdecydowanie filozoficzne, Coppola stawiał pytania natury etycznej zatapiając bohatera w egzystencjalnej otchłani, a De Palma...? De Palma nie był w stanie wspiąć się na ten poziom refleksji i zaoferował prosty thriller polityczny.

Niestety na gruncie gatunku political fiction również zawiódł. Jeżeli przypomnimy sobie klasyki takie jak "Syndykat zbrodni", "Trzy dni Kondora", czy "Przeżyliśmy wojnę", okaże się, iż "Wybuch" jest mocno niesatysfakcjonujący. Jednowątkowa, linearna fabuła, właściwie bez zwrotów akcji i elementu niespodzianki wydaje się na tle wspomnianych thrillerów wręcz prostacka. Mimo iż De Palma wcześniej wielokrotnie porównywany był w opanowaniu warsztatu do Hitchcocka (jego potencjał bez trudu docenimy we wcześniejszej "Obsesji" i "Carrie"), tym razem nie zbliżył się nawet do mistrza suspense'u - "Wybuch" owszem zaczyna się od przysłowiowego "trzęsienia ziemi", ale później napięcie zamiast rosnąć, uchodzi z niego niczym ze sflaczałego balonu. W najlepszych thrillerach politycznych gęsta sieć intrygi zaciska się stopniowo wokół głównego bohatera. Początkowo nie zdaje sobie on sprawy ze skali problemu, w który przypadkowo "wdepnął", aby później walczyć o życie przeciwko zdegenerowanemu systemowi. Konspiracja i spisek wydają się być wszechogarniające, a "pociągający za sznurki" pozostają anonimowi, co nadaje złu bardziej uniwersalny charakter. Tego typu filmy przedstawiają spójną, acz fatalistyczną i dystopijną wizję świata, w którym jednostka musi się poddać lub zginąć. Próżno szukać tych elementów w "Wybuchu", a tym samym staje się on kalekim przedstawicielem gatunku.

Pod względem fabularnym może w thrillerze De Palmy podobać się zakończenie. Reżyser daje tu bowiem próbkę swego cokolwiek cynicznego i czarnego humoru. Dobry początek i niezłe zakończenie to mym zdaniem odrobinę za mało, by móc zachwycać się "Wybuchem".

Na absolutny zachwyt zasługują natomiast owoce pracy Vilmosa Zsigmonda - autora zdjęć. Mam tutaj na myśli nie tylko nienaganną kompozycję kadru czy wspaniałe operowanie oświetleniem planu. Zsigmond sięgnął po nieco już zapomniane środki stylistyczne, którymi posłużył się swego czasu Gregg Toland podczas pracy przy "Obywatelu Kane'ie", a które w jeszcze bardziej wysublimowanej postaci zastosował Russell Metty w "Dotyku zła". Echa (a raczej "powidoki") słynnego czterominutowego travellingu na kranie w sekwencji otwierającej "Dotyk zła" znajdziemy w filmie De Palmy. Zsigmond wykorzystuje całą paletę możliwości, jeżeli chodzi o kąty widzenia kamery - od perspektywy żabiej po ujęcia z lotu ptaka. Dech w piersiach zapiera sposób użycia przez autora zdjęć obiektywów krótkoogniskowych, a także płynne operowanie strefą ostrości obiektywów standardowych (tzw. rack focusing) do przedstawiania w jednym ujęciu akcji dziejących się w dwóch odległych od siebie planach - obie praktyki stanowią przykłady wzorowo wykonanego montażu wewnątrzujęciowego, z którego słynęły przecież wspomniane dzieła Orsona Wellesa. Do kanonu filmowej estetyki przeszła również sławetna 360-stopniowa panorama, podkreślająca zagubienie i przerażenie głównego bohatera, kiedy odkrywa on, że wszystkie jego taśmy zostały wykasowane.

Ogarnia mnie autentyczna żałość, kiedy obcuję z wyrafinowaną warstwą wizualną "Wybuchu" i uświadamiam sobie, jak bardzo reżyser zaprzepaścił szansę stworzenia klasycznego dzieła kinematografii. Hołd dla mistrzów kamery, którym w istocie jest ten film, udał się jedynie w warstwie wizualnej. Potknięcia reżyserskie i rachityczny scenariusz muszą pozostawić po projekcji thrillera De Palmy uczucia mieszane.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones