Recenzja filmu

Terytorium wroga (2011)
Stéphane Rybojad
Diane Kruger
Djimon Hounsou

Dwie wojny

Nierówny film Stephane'a Rybojada to ciekawy przykład fabularnej schizofrenii: najpierw mamy propagandową opowieść o dziarskich żołdakach, potem – narrację spod znaku rewizjonistycznego kina
Nierówny film Stephane'a Rybojada to ciekawy przykład fabularnej schizofrenii: najpierw mamy propagandową opowieść o dziarskich żołdakach, potem – narrację spod znaku rewizjonistycznego kina wojennego. Ten drugi film nie wynika jednak z pierwszego. Wydaje się po prostu publicystycznym głosem "contra".

Supermenów z francuskich sił specjalnych poznajemy podczas akcji mającej na celu wyeliminowanie bałkańskiego watażki. Celni, szybcy, sprawni, mądrzy – robią co należy, zgarniają żołd i idą na piwo. Potem, podczas urodzinowego przyjęcia ich lidera (Djimon Hounsou) okazuje się, że są jeszcze nostalgiczni, empatyczni, zabawni i w ogóle "za mundurem panny sznurem". Symbolem ich jedności jest stary kompas, pamiętający jeszcze szturm na plaże Normandii – bo tradycja jest najważniejsza.

Kiedy chłopaki wkraczają do akcji w Afganistanie, film ogląda się wyśmienicie. Regularne wymiany ognia, popisy snajperskie, zabawa w kotka i myszkę z Talibami. Nikt tu nawet nie próbuje cieniować opowieści i bohaterów – Francuzi są "cool", Taliban - "fuj", a lokalna ludność – pogodna i życzliwa. Obrazka nie psuje nawet postać dziennikarki (Diane Kruger), która próbuje obudzić w żołdakach wewnętrznych pacyfistów. Zwłaszcza, że frazesy więzną jej w ustach, kiedy zostaje uprowadzona przez przerażającego Zaiefa (Raz Degan).

Póki więc film pozostaje na torach bezwstydnego widowiska "ku pokrzepieniu serc", wydaje się niewinny w uproszczonym portretowaniu konfliktu. W końcu okazuje się jednak, że wojna jest zła, a gdy ścigani przez siepaczy Zaiefa twardziele zaczynają przeprawę przez ośnieżone szczyty (skojarzenia z "Niepokonanymi" Petera Weira jak najbardziej zasadne), reżyser zaczyna bawić się w moralistę: obserwując postępujący rozkład tkanek i psychiki kolejnych bohaterów, pyta o granice żołnierskiego poświęcenia. Wyśpiewując pean na cześć herosów z sił specjalnych, pokazuje ich jednocześnie jako bojowników o przegraną sławę. Pomaga mu w tym zresztą postać Zaiefa – plakatowej ofiary społecznego i kulturowego determinizmu.

W finałowych scenach "Terytorium wroga" tyle samo jest szczerej frajdy z opowiadania o niekłaniających się kulom twardych facetach, co asekuranckich prób "uszlachetnienia" konwencji kina akcji. Wobec tego na esencjonalne w kontekście rzeczonego gatunku pytanie – czy twórców kręcą filmowe eksplozje i strzelaniny? - nie sposób odpowiedzieć.  
1 10 6
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones