Recenzja filmu

Wszystko za życie (2007)
Sean Penn
Emile Hirsch
Vince Vaughn

Dzieło Seana Penna, ale nie ardzydzieło

Sean Penn reżyserem? Tak, i to nawet dobrym. Chociaż scenariusz, który sam sobie napisał, mógł być trochę krótszy, bo nawet najlepszy film, jeśli trwa dwie i pół godziny, może znudzić. Ilość nie
Sean Penn reżyserem? Tak, i to nawet dobrym. Chociaż scenariusz, który sam sobie napisał, mógł być trochę krótszy, bo nawet najlepszy film, jeśli trwa dwie i pół godziny, może znudzić. Ilość nie zawsze idzie w parze z jakością. Historia, na której Sean Penn oparł swój film, była prawdziwa i jej przeniesienie na duży ekran wymagało nie lada umiejętności. Niezłym zabiegiem było równoległe przedstawianie podróży Aleksandra, jego pobytu w magicznym autobusie oraz komentarzy jego siostry wypowiadanych z perspektywy czasu. Dawało nam to całościowy obraz zamierzeń Aleksandra, jednocześnie dowiadywaliśmy się, jaki był kiedyś, jak zmieniał się i do czego dążył. Osobowość Christophera McCandlessa, który potem nazwał się Aleksandrem Superpodróżnikiem, była niezwykle skomplikowana i uważam, że Emile Hirsch stanął na wysokości zadania i stworzył znakomitą kreację. Aleksandra poznajemy jako absolwenta college’u. Ambicją jego ojca jest, aby Chris studiował prawo na Harvardzie. Jednak wiele okoliczności złożyło się na to, że zamiast na Harvard, wybrał się w podróż na Alaskę. Przez dwa lata podróżował po Ameryce, poznał wielu życzliwych mu ludzi, aż w końcu dotarł na Alaskę, odludzie, na którym mógł po prostu BYĆ. Przesłanie filmu jest uniwersalne i niezbyt odkrywcze: prawdziwe szczęście możliwe jest tylko wśród innych ludzi. Historia głównego bohatera jest wzruszająca, ale jej siła tkwi w jej autentyczności. I pasji. Pasji, z jaką Aleksander dąży do wyznaczonego celu, pasji, która daje mu siłę, aby odciąć się od wszystkiego, co uzależnia go od świata. Wzruszająca jest również tragedia jego siostry, która przez cały czas starała się go zrozumieć i chociaż cierpiała z powodu braku wiadomości od niego, to wiedziała, że tak musi być, że Aleksander musi sam osiągnąć swój cel. Nazywać ten film arcydziełem to za wiele. Scenariusz jest oparty na dobrej historii, która w każdej formie wywołałaby wzruszenie. To, że film jest rozciągnięty bezdialogowymi scenami jest jego słabą stroną. Również sceny, których tłem jest podkład muzyczny, mogłyby zostać zredukowane. Wiadomo, że film jest o przemianie wewnętrznej i dojrzewaniu do pewnych decyzji, jednak widz nie potrzebuje aż tyle czasu, żeby wczuć się w postępowanie bohatera. Mimo wszystko Sean Penn stanął na wysokości zadania i wywołał zamierzony efekt. Umiejętności reżyserskich nie można mu odmówić, ale pisanie niech zostawi komuś innemu. Polecam każdemu, kto ceni prawdziwe kino z przesłaniem, a nie amerykański kicz o niczym.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Historia we "Wszystko za życie" opowiada o Chrisie McCandlessie (Emile Hirsch), świetnie zapowiadającym... czytaj więcej
Christopher McCandless w 1990 roku, po ukończeniu Uniwersytetu Emory, niszczy swoje dokumenty, przekazuje... czytaj więcej
Co daje nam szczęście? Czy uwolnienie się od świata materialnego, norm rządzących społeczeństwem i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones