Recenzja filmu

Miś (1980)
Stanisław Bareja
Stanisław Tym
Barbara Burska

Dzień misia

Im więcej czasu mija od zniknięcia świata przedstawionego w "Misiu", tym bardziej wydaje się, że to kino kreacyjne, a nie mimetyczne... Niestety, przerysowania są zauważalne - zresztą jak i w
Im więcej czasu mija od zniknięcia świata przedstawionego w "Misiu", tym bardziej wydaje się, że to kino kreacyjne, a nie mimetyczne... Niestety, przerysowania są zauważalne - zresztą jak i w większości dzieł Barei - ale są nieco mniejsze niż w rewelacyjnym "Dniu świra" Marka Koterskiego. Zresztą, choć te dwa filmy różni wiele - m.in. rodzaj wrażliwości i dosadności języka autorów - warto je zestawić, młodsi kinomani bowiem lepiej wyczuwają w przypadku filmu Koterskiego, na ile obraz ten jest przeróbką, a na ile odbiciem rzeczywistości. Otóż - powtórzmy - stopień odejścia od rzeczywistości jest w obu filmach podobny. Oba też pełne są drobnych scenek rodzajowych, które doskonale nadają się do opowiadania przy bezalkoholowym... Ale konkretnie: dlaczego "Miś" wielkim filmem jest? To najlepszy obraz Barei, wątpliwości rozwiewa zakończenie, które podnosi całą skomplikowaną fabułkę wraz z gagami na inny poziom. Na taki poziom, który... no, wzrusza. Cytat z ostatniej sceny: "Tradycja naszych dziejów jest warownym murem. To jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza, to jest ludu śpiewanie, to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się nie zmieni. A to, co dookoła powstaje od nowa, to jest nasza codzienność, w której my żyjemy". Film traktuje o niejakim Ryszardzie Ochódzkim, który - w przeciwieństwie do "...Świra" - w doskonały sposób wpasował się w otaczający go świat. Potrafi oszukiwać, wykorzystywać znajomych i sytuacje, manipulować ludźmi... Oczywiście, wpada przez to w perypetie... Zresztą, zamiast zachęty jeszcze jeden cytat, dający pojęcie o rodzaju humoru Barei i jego zdolnościach obserwacji życia: Palacz [siedzi w kotłowni, w której pije się i gra w karty, ale nie dba o piece - mówi do kompanów]: "Proszę chwilowo o spokój! Gdyż ADM do mnie dzwoni!" Palacz [mówi do telefonu]: "Słucham pani kierowniczko. Tak jest. Aaaee... Aaaee... Pani kierowniczko... Pani kierowniczko, ja to wszystko rozumiem... Ja rozumiem, że wam jest zimno, ale jak jest zima, to musi być zimno! Tak? Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury! Czy ja palę? Pani Kierowniczko! Ja palę przez cały czas! [Odpala jednego papierosa od drugiego] Na okrągło! Nie no, nie ma za co. Moje uszanowanie dla pani Kierowniczki! Moje uszanowanie!". Opus magnum tego wciąż niedocenianego reżysera wypełniają postaci i sytuacje, które w skrótowy sposób przedstawiają typy ludzkie - typy, które, niestety, przerodziły się w tischnerowskie homo sovieticus.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Stanisław Bareja niejednokrotnie udowodnił, że bystre oko, wnikliwe postrzeganie otaczającego go świata i... czytaj więcej
Odcinanie kuponów od sukcesów, wielokrotne eksploatowanie jednego motywu filmowego będą do tej pory... czytaj więcej
Niewiele jest w historii polskiej kinematografii filmów, które większość widzów bez zastanowienia... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones