Recenzja filmu

Daleka północ (2005)
Niki Caro
Charlize Theron
Woody Harrelson

Faight for right

Ta historia wydarzyła się naprawdę. W 1988 roku pracownica jednej z kopalń żelaza na północy Stanów Zjednoczonych, Lois E. Jenson wytoczyła proces przeciwko firmie EVTAV, która była właścicielem
Ta historia wydarzyła się naprawdę. W 1988 roku pracownica jednej z kopalń żelaza na północy Stanów Zjednoczonych, Lois E. Jenson wytoczyła proces przeciwko firmie EVTAV, która była właścicielem kopalni w Eveleth, w stanie Minnesota. Kobieta wraz ze swoimi współpracownicami wniosła pozew zbiorowy o molestowanie seksualne. Był to pierwszy w historii prawa i Stanów precedens, w którym grupa pracowników płci żeńskiej odważyła się wystąpić przeciwko dużej korporacji aby walczyć o sprawiedliwość. Ciemiężone, poniżane i dyskryminowane wypowiedziały wojnę rządom mężczyzn. Proces trwał 10 lat i zakończył się wygraną kobiet oraz sporym odszkodowaniem.

Czytając powyższą opowieść, trudno się dziwić, że Hollywood się nią zainteresowała. Wszakże nie od dziś wiadomo, że "Fabryka snów" lubuje się w takich historiach. Przykładem jest Erin Brokovich, której hołd złożyła Julia Robertsw filmie o tym samym tytule, czy tragiczna postać Karen Silkwood w interpretacji genialnej Meryl Streep w obrazie Mike Nicholsa"Silkwood". Kobiety walczące o swoje prawa, altruistki, poświęcające się w imię dobra dla innych to wdzięczny temat na film.

Zainspirowana tamtymi wydarzeniami, reżyserka Niki Caro("Jeździec wielorybów") nakręciła film "Daleka północ", której bohaterką jest ciężko doświadczona przez los Josie Aimes. Jako nastolatka padła ofiara gwałtu, w wyniku którego zaszła w ciąże, a jeden z jej wyborów życiowych okazał się tragiczną pomyłka. Josie wyszła za mąż za tyrana i nieudacznika, który regularnie ją bił. Po kolejnej awanturze rodzinnej, kobieta ucieka wraz z dwójką dzieci do rodzinnego miasteczka. Tam nie koniecznie zostaje przywitana chlebem i solą. Ojciec nie przeżywszy do końca wstydu, jakiego latorośl dostarczyła mu historią z ciążą, ignoruje Josie, matka, udaje, że nic się nie stało, i mówi Josie w fioletową od sińców twarz "wróć, to Twój mąż, ojciec Twoich dzieci". Josie, chcącstworzyć dzieciom lepsze warunki dożycia,zatrudnia się jako asystentka fryzjera. Traf sprawia, że w salonie spotyka swoją dawna przyjaciółkę, która opowiada jej o pracy w kopalni. Kobieta postanawia się w niej zatrudnić. Pełna wiary i optymizmu w lepsze jutro, z uśmiechem na twarzy wkracza do jaskini lwów. Mężczyźni, którzy tam pracują, to żywy przykład szowinizmu i seksizmu w praktyce. Nie ma tam miejsca na równouprawnienie, kobiety to nie ludzie, to mięso, które trzeba połknąć, przeżuć i wypluć. Przykład wypisywania obraźliwych słów na szafkach pracowniczych, gumowy penis w pojemniku na śniadanie – to tylko lajtowe przykłady ich zachowania, które często oscyluje na granicy. Josie dziwi się, że nikt się nie buntuje, żadna z kobiet się nie skarży, tylko dzień w dzień łykają ta gorzką pigułkę i dalej pracują. Ona jedna chce położyć temu kres, jednak ingerencja u szefostwa kończy się dla niej kolejnymi upokorzeniami, wstydem i coraz większą brutalnością ze strony mężczyzn. W tym momencie, będąc już na granicy wytrzymałości, odtrącona przez koleżanki z pracy, pogardzana przez lokalną społeczność i własną rodzinę, podejmuje walkę o sprawiedliwość i wytacza proces władzom kopalni.

Przed seansem filmu "Daleka północ" przeczytałam na zagranicznym portalu filmowym, że znaczący wpływ na powstanie scenariusza miał koncern zrzeszający kopalnie, które były oskarżone w procesie Jenson. Fakt ten miał skutkować w cenzurze i poprawności politycznej skryptu. Spodziewać się więc należało potraktowania tematu "molestowania seksualnego" powierzchownie, a skupienie się na samej bohaterce i jej problemach. Uprzedziłam się, że rzeczywiście, będę na ekranie oglądać pustą lalkę, bohaterkę jednego z programówOprah Winfrey, a nie walczącą amazonkę o prawa kobiet, sprawiedliwość i równouprawnienie. To, że w niektórych momentach film skupiał się na traumatycznych przeżyciach bohaterki, jej dzieciństwie czy relacjach z bliskim (co niewątpliwie miało wpływ na nią samą) było tylko motorem, i siłą napędową, a przede wszystkim orężem w walce Josie z oprawcami. W cierpieniu siła jak pisał poeta. Brawa dla Charlize Theron, odtwórczyni roli Josie. Bałam się, że po "Monster" jej kariera zwolni, a ona sama spocznie na laurach, bo Oscara, Niedźwiedzia, Globa już ma…Nic z tych rzeczy. "Daleka północ" należy do niej, to ona jest tu tymi wszystkimi walczącymi kobietami, to jej charyzma, siła, witalność, pasja, a przede wszystkim głęboka wrażliwość sprawiają, że trudno przejść obok tego filmu obojętnie. To zupełnie inna rola niż Julii Roberts. Erin Brokovich była wyszczekana, cwana, pewna siebie, chamska i bezpruderyjna. Josie jest jej całkowitym przeciwieństwem. Jej siła nie tkwi w twardym charakterze, ale w przemianie jaką obserwujemy, gdy z zahukanej i naiwnej zamienia się w lwicę, walczącą nie tylko o swoje dobre imię i reputację, ale przede wszystkim o płeć piękną ciemiężoną i poniewieraną na całym świecie. Obserwując ją na ekranie, samemu chce się stanąć u jej boku w ławie sądowej.
Pisząc o reszcie obsady, nie sposób pominąć drugoplanowej Frances McDormand, która w filmie odtwarza postać przyjaciółki Josie. Glory to postać wielowymiarowa, z jednej strony szczęśliwa mężatka, kochająca swojego męża, czuła i troskliwa, z drugiej prawdziwa kobieta z jajami, twardo stąpająca po ziemi. Przez lata pracy w kopalni wywalczyła sobie pozycję i respekt męskiej załogi, toteż w strachu przed utratą tych profitów stara się nie opowiadać za żadną stroną i na początku stoi z boku, obserwując walkę kobiet. Jednak i jej skorupa zaczyna pękać, widząc, że nigdy, choćby niewiadomo jak wielkie miała cohones, nie wygra z męskim światem. Nieco blado na tle tych dwóch kobiet wypada męska obsada, szczególnie Woody Harrelson, jako adwokat Josie, Bill White jest mało przekonujący jako obrońca uciskanych kobiet a wieczny grymas na twarzy a’la Mickey Knox dodaje jego postaci groteski i trąca o banał, szczególnie w momentach, kiedy próbuje grać wrażliwego.

Warto wspomnieć również o stronie wizualnej filmu. Na uwage zasługują pięknie sfilmowane plenery północnych Stanów. Kamera Chrisa Mengesa, wielokrotnego zdobywcy Oscara (za uchwycenie dzikości i piękna Amazoni w "Misji " oraz brutalność krajobrazu nękanej wojnami domowymi Kambodży w "Polach śmierci") podkreśla kontrast między ekstremalnym klimatem Minnesoty a powściągliwym charakterem małomiasteczkowej społeczności.

Mimo mojego sceptycyzmu (spodziewałam się klonu Erin Brokovich) przyznam, że film mnie pozytywnie zaskoczył. To co ujęło mnie w filmie Niki Caro, to fakt, że reżyserka dość sprytnie uciekła od gloryfikacji Josie, stawiania jej na piedestale, bez zbędnego patosu, lukrowanej otoczki i banalnego happy endu co charakterystyczne było dla Erin Brokovich. Nie będę hipokrytką, zawsze emocjonalnie podchodzę do tematu cierpienia, ucisku jednostki przez klasę wyższą (do dziś przeżywam traumę dzieciństwa pod nazwą "Chata wuja Toma"). Ciężko jest mi podejść do tematu obiektywnie również z racji tego, że jestem kobietąjak również, żetemat molestowania seksualnego budzi we mnie negatywne uczucia. Starałam się jednak zdystansować do filmu i nie odbierać go jako cios wymierzony w moją kobiecą naturę. Ciężko było. Ciężko jest zignorować fakt, że kwestie poruszane w tym filmie, seksizm i szowinizm to puste androny, które wymarły wraz z końcem procesu. I mimo stale powiększającej się nacji feministek i ludzi walczących o równouprawnienie, kobiety były, są i będą traktowane gorzej niż mężczyźni. Warto więc obejrzeć film Caro, który nie ma być tylko celuloidowym pomnikiem wystawionym wojowniczce o miłość i sprawiedliwość, ale inspirować i zachęcić nas, abyśmy zawsze walczyli o siebie i mimo przeciwności losu nie poddawali się. Brzmi banalnie, kiczowato? Ale to jest tylko film, nieprawdaż, życie jest zupełnie inne… choć Erin i Josie udowadniają nam, że jednak nie. Polecam.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones