Recenzja filmu

Fuck for Forest (2012)
Michał Marczak

Fuck for fuck?

"Bo to co nas podnieca, to czasem też jest seks, a seks plus pełna kasa, to wtedy sukces jest". Tekst piosenki "Kasa i seks" Maryli Rodowicz idealnie oddaję podejście do życia głównych bohaterów
"Bo to co nas podnieca, to czasem też jest seks, a seks plus pełna kasa, to wtedy sukces jest". Tekst piosenki "Kasa i seks" Maryli Rodowicz idealnie oddaję podejście do życia głównych bohaterów najnowszego nagrodzonego na 28. Warszawskim Festiwalu Filmowym dokumentu Michała Marczaka " Fuck for Forest".

Branża pornograficzna to w dzisiejszych czasach jedna z najlepiej rozwijających się gałęzi biznesowych na świecie. Szacuje się, że w przeciągu roku pochłania ona ok. 70 mld dolarów. Miejscem zbytu dla większości nowo powstających filmów pornograficznych jest Internet. W każdej sekundzie strony zawierające pornografię internetową zaczyna oglądać około 28 000 internautów, co na minutę daje 1,8 miliona osób oglądających witryny o tej tematyce.

To co zaciekawiło Michała Marczaka to kwestia, nad którą prawdopodobnie nie raz każdy z nas się zastanawiał. Co tak naprawdę skłania ludzi do publicznego ekshibicjonizmu i epatowania swoją intymnością?

Zapewne chęć odpowiedzi na to pytanie mogło skłonić reżysera do nakręcenia dokumentu opowiadającego o grupie ludzi kręcących amatorskie filmy pornograficzne w celu uzyskania pieniędzy na ratowanie lasów w Amazonii. Członkowie organizacji o nazwie Fuck for Forest spędzają całe dnie na werbowaniu ludzi do udziału w ich amatorskich produkcjach. Efekty swojej pracy umieszczają na stronie internetowej, do której nieograniczony dostęp na jeden miesiąc kosztuje 15 dolarów.

Reżyser podjął się bardzo trudnego zadania, jakim niewątpliwie jest zrobienie w dzisiejszych czasach dobrego dokumentu. Wymaga to nie tylko wielkiego kunsztu technicznego, ale również wybrania odpowiedniego tematu, który będzie w stanie poruszyć odbiorcę. Marczak, który dał się poznać jako zdolny, perspektywiczny autor zdjęć starał się zrobić wszystko co możliwe aby widz zapragnął dołączyć do grupy FFF. Być może skupił się na tym tak bardzo, iż nie zauważył jak film z dokumentu zaczyna przeistaczać się w fabułę, a rzeczywiste postacie stają się aktorami własnego życia. Główną cechą dobrego filmu dokumentalnego powinna być przede wszystkim uderzająca w oczy prawdziwość. Niestety jej głównie w tej opowieści zabrakło. Kolejne sceny wydawały się być reżyserowane, a główni bohaterowie starali się być bardziej "hipisowscy" niż Janis Joplin i Jimi Hendrix razem wzięci. Oglądając "Fuck for Forest" często miało się wrażenie, że bohaterowie dzieła starali się podkoloryzować własne życie. Powodowało to poczucie sztuczności i zepchnęło na dalszy plan walory techniczne tego filmu.

Od strony warsztatowej należy docenić przede wszystkim świetne zdjęcia i bardzo konsekwentnie prowadzoną narrację. Dobrym posunięciem okazało się również powierzenie skomponowania ścieżki dźwiękowej Marcinowi Maseckiemu. Spotkanie tych dwóch bardzo zdolnych i otwartych na świat twórców musiało przynieść pozytywne rezultaty. To właśnie spójne połączenie wizualno-dźwiękowe można uznać za największy atut tego obrazu.

Jako dokument film się nie obronił. Gdyby oceniać go jednak przez pryzmat fabuły prezentuje się już dużo lepiej. Opowiada ciekawą historię pokazując często występujące obecnie rozterki emocjonalne młodych ludzi. Dużym problemem dzisiejszych czasów są kłopoty ze znalezieniem właściwej ścieżki życia, odkryciem swojej seksualności i roli w społeczeństwie. Dokładnie takie dylematy mają członkowie FFF. Z jednej strony chcą być indywidualistami, lecz z drugiej nie chcą być wytykani na ulicy palcami. Zbierają pieniądze na ratowanie lasów, lecz tak naprawdę nie mają żadnej wiedzy ani merytorycznego przygotowania aby móc się tym zajmować. To właśnie pokazuje końcowa scena filmu, gdy bohaterowie próbują przekazać zebrane pieniądze rdzennym mieszkańcom lasów Amazonii.

Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że większą radość i satysfakcję członkom organizacji daje organizowanie swoich amatorskich orgii, niż ideologia ratowania naszej planety. Brak akceptacji i poczucie samotności spowodowały u nich chęć poszukiwania ludzi o podobnych problemach. To na tych fundamentach powstało stowarzyszenie, któremu nawet gdyby zabrać możliwość "seksu dla ekologii" funkcjonowało by z powodu "seksu dla seksu".

Film "Fuck for Forest" to niewątpliwie bardzo ciekawa alternatywa na obecne problemy polskiej kinematografii. Trzeba się cieszyć, że młodzi twórcy starają się robić filmy, które mają szansę trafić nie tylko na nasze rodzime podwórko, ale również są tworzone z myślą o dystrybucji na całym świecie. Taka zmiana mentalności może wyjść polskiemu kinu tylko na dobre.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kontestacja ma w dokumencie Michała Marczaka gorzki smak. Nie jest ani romantyczna, ani fotogeniczna, ani... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones