Recenzja filmu

Megawąż (2007)
Tibor Takács
Michael Shanks
Siri Baruc

Game Over

W XXI wieku nikogo już nie dziwią filmowe adaptacje gier komputerowych - jeszcze w latach 90. produkcje takie jak Mortal Combat należały do rzadkości. Dziś gdy rynek gier komputerowych jest
W XXI wieku nikogo już nie dziwią filmowe adaptacje gier komputerowych - jeszcze w latach 90. produkcje takie jak Mortal Combat należały do rzadkości. Dziś gdy rynek gier komputerowych jest większy niż rynek muzyczny i powoli dogania rynek filmowy, na "kręceniu" gier można dobrze zarobić. Komputerowy świat jest w czasach blue boksa i techniki komputerowej łatwy do przeniesienia na ekran, dzięki czemu nie ma roku, w którym jakaś wytwórnia nie zaserwowałaby nam wysokobudżetowej adaptacji znanego tytułu. Ale co zrobić, gdy dość niski budżet nie pozwala na wykupienie praw do znanego tytułu, a mimo to chcemy nakręcić adaptację popularnej gry komputerowej. W takim przypadku mamy jedno wyjście - nakręcić adaptację mega popularnej gry komputerowej, ale pozornie takiej, której zaadaptować się nie da, do której praw nie będzie trzeba kupować. Mamy więc do wyboru takie gry jak "Pinball", "Saper", "Tetris" czy w końcu "Snake" znany z różnych wydań komputerowych, a także ze starszych modeli telefonów firmy Nokia. I właśnie tę ostatnią wzięli na warsztat filmowcy, dzięki czemu mamy przyjemność oglądać ten genialny inaczej film.

O fabule nie ma się co rozpisywać, jak to w filmach o zabójczych zwierzętach bywa, scenariusz jest zbudowany według znanego i "jedynego słusznego" schematu filmów Killing Animalls, więc mamy stwora, mamy ludzi, którzy z nim walczą, i jakieś miasteczko. Dokładniej wąż, na razie mały, podobnie jak na początku adaptowanej gry, wydostaję się (zostaje wyniesiony) z laboratorium, nieszczęśnik który przywłaszczył sobie węża nie wiedział że jest to nokia-wąż. Przekonujemy się o tym po chwili, gdy wąż, wcześniej mieszczący się w słoiku po zjedzeniu kur, psa i babci, momentalnie stał się większy, prawdopodobnie zaliczono to jako jakiś rodzaj "combo". Konsumując kolejne ofiary, wąż rósł coraz bardziej, był tak wielki, że był w stanie połknąć samochód, aż przyszli odważni i odpowiedni ludzie i spowodowali, że wlazł na swój ogon - game over.

Film to niezaprzeczalny "gniot" o budżecie tak niskim, że pewnie sznurówki Spielberga są więcej warte, gdzie aktorów próbowali udawać znajomi operatorów wózków widłowych z wytwórni, a reżyser był prawdopodobnie alkoholikiem, który nakręcił ten film za równowartość skrzynki Jacka Danielsa, patrząc na wcześniejsze dzieła pana Takacsa, takie jak "Sabrina- nastoletnia czarownica", "Żmija", "Tornado Stulecia" czy wiele innych jestem w stanie stwierdzić że moja prognoza jest bliska prawdzie. Rażące błędy logiczne i efekty specjalne robione przez pijanego niewidomego drwala dopełniają obraz tego produktu filmopodobnego, absolutnie nie polecam ludziom chcącym oglądać filmy, ale jak ktoś ma ochotę na naprawdę złe "kino" i chce sobie trochę poprawić humor na zasadzie "he he, też bym taki film nakręcił i to komórą, jakbym miał wolne z 500zł" to zachęcam, do tego celu film nadaję się jak mało co, do tego można go bez większego problemu trafić w telewizjach, takich jak TV4 czy TV Puls w pasmach wieczornych, co jest plusem, bo nie trzeba się zbytnio wysilać, wystarczy włączyć telewizor. 
  
1 10
Moja ocena:
1
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones