Recenzja wyd. DVD filmu

Harakiri (1962)
Masaki Kobayashi
Tatsuya Nakadai
Rentarô Mikuni

Gniew samuraja

Japońskie kino jest w Polsce stosunkowo mało znane. Oczywiście wszyscy wiedzą, że Kurosawa wielkim reżyserem był, mało kto jednak wie, że w Kraju Kwitnącej Wiśni traktuje się go raczej jako
Japońskie kino jest w Polsce stosunkowo mało znane. Oczywiście wszyscy wiedzą, że Kurosawa wielkim reżyserem był, mało kto jednak wie, że w Kraju Kwitnącej Wiśni traktuje się go raczej jako reżysera europejskiego, a nie japońskiego. Twórczość ulubieńca tokijskiej publiki, Ozu, jest praktycznie w Polsce niedostępna. Dzięki festiwalom niektórzy wiedzą, że istnieje lubujący się w wszelakiej makabrze i ogarnięty szałem twórczym Takashi Miike. Teraz po latach widzowie mogą się zapoznać z absolutnym arcydziełem Kobayashiego, przypominając sobie tym samym jedno z najważniejszych nazwisk w historii kina. Na dwór potężnego klanu przybywa z samuraj z prośbą, aby pozwolono mu popełnić honorowe samobójstwo. Ponieważ zarządca zamku nie ufa w szczere intencje ronina, postanawia opowiedzieć mu historię młodego samuraja, który niedawno przybył z podobnym zamiarem. Ostatecznie dwie historie splatają się w krwawym finale, a film, który zaczynał się jak dramat samurajski, kończy się jako jeden z najbardziej oskarżycielskich i rozliczeniowych dzieł w japońskiej kinematografii. Twórca genialnego "Buntu" wszystkie elementy swojego niepowtarzalnego stylu wypracował właśnie we wcześniejszym "Harakiri". Są one co prawda jeszcze w zalążku, ale już widać rozwiązania formalne, które zostaną doprowadzone do perfekcji w "Buncie". Bez wątpienia "Harakiri" to film, który ogląda się znakomicie także dziś. Jego oskarżycielski pazur ani trochę się nie stępił, a gra z oczekiwaniami widza, jaką prowadzi reżyser, wciąż sprawdza się znakomicie. Wszystko, od konstrukcji fabularnej, poprzez dialog, aż do choreografii walki jest mistrzowsko dopracowane i współgra ze sobą. A gniew i oskarżenie do dziś są aktualne.  Miłośnikom kina nie pozostaje więc nic innego, jak obejrzeć "Harakiri" i liczyć na to, że dystrybutor zdecyduje się wydać także "Bunt". Wydanie DVD jest standardowe. Nie ma tutaj żadnych specjalnych fajerwerków. W ramach dodatków są w zasadzie tylko dwa w miarę ciekawe eseje o obrzędzie sepuku i znaczeniu filmu. Co jednak zaskakujące, można je przeczytać na ekranie, nie ma ich jednak w papierowej formie. Tak czy inaczej film broni się sam i stanowi pozycję obowiązkową w kolekcji każdego, kto kino traktuje poważnie.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
13 maja, roku 1630. Warunki pogodowe: dobre. Upał narasta z godziny na godzinę. Godzina 10:00. Dziedzic... czytaj więcej
Czegoś takiego nie nakręcił nawet sam Kurosawa. "Seppuku" to sztampowy dramat jidaigeki, samurajski aż do... czytaj więcej
W czasach, gdy feudalna Japonia była wewnętrznie rozdarta, targana niepokojami i bratobójczymi walkami... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones