Recenzja filmu

Gamer (2009)
Mark Neveldine
Brian Taylor
Gerard Butler
Milo Ventimiglia

Gracz XXI wieku

Panowie Neveldine i Brian Taylor mają niewątpliwie swój styl. Zapoczątkowali go filmem "Adrenalina". Teraz powracają z produkcją, która ma nam pokazać, jak będzie wyglądać świat graczy w
Panowie Neveldine i Brian Taylor mają niewątpliwie swój styl. Zapoczątkowali go filmem "Adrenalina". Teraz powracają z produkcją, która ma nam pokazać, jak będzie wyglądać świat graczy w niedalekiej przyszłości. Fabuła jest prosta. Zwykły gracz steruje w grze prawdziwą postacią - skazanym na śmierć złoczyńcą. Jeżeli skazaniec przetrwa 30 rund, zostanie ułaskawiony. 

Główny bohater kreowany przez Gerarda Butlera, ma już na swoim koncie 28 wygranych takich rund. Z biegiem czasu zwykła rozgrywa zmienia się w walkę o swoje życie i dobre imię. Kable, jak się okazuje, został ofiarą systemu, który ma zapewnić ludziom z kasą godziwą rozrywkę. 

Wracając do stylu wykreowanego przez reżyserów. Jest on wprawdzie mocno rozpoznawalny, ale w dzisiejszych czasach to za mało. Gdyby nie charakterystyczne tempo akcji wcześniejszych produkcji tych panów, z filmu nie zostało by nic. Fabuły są idiotyczne, a scenariusz jeszcze głupszy. Wiele jest w nich elementów zapożyczonych z innych produkcji, co jest właściwie robione z iście szelmowskim tupetem. Twórcy nie wysilają się w tym aspekcie, skupiając swoją uwagę na konstruowaniu równie bezpretensjonalnej akcji.

"Gamer" dawał nadzieję na coś naprawdę dobrego w świecie s-f. Ukazanie, jak może wyglądać świat graczy w niedalekiej przyszłości, jest pomysłem świeżym i ciekawym z wielu punktów widzenia. Para reżyserska nie bawi się jednak w tanie moralizatorstwo, bawiąc się za to formą. Niestety widz cierpi na tym najbardziej. Montaż jest chaotyczny i zbyt szybko rwany. Kamera kręci się wokół bohaterów w takim tempie, że widz zaczyna mieć zawroty głowy. Sama akcja wcale nie jest ani efektowna, ani spektakularna. Jest podrzędna. Nie uraczy się tutaj żadnych emocji. Nie wiem, jaki był zamysł twórców, ale ja, oglądając to "dzieło", nie miałem wrażenia, jakbym oglądał jakąś "realną" grę. Punkt widzenia kamery nie odzwierciedla charakteru gier typu "Quake" czy "Counter Strike", na co po cichu liczyłem.

Są jednak sceny, które w pewnym stopniu pokazują charakter dzisiejszych graczy. Sceny z "grubasem", który w dość perwersyjny sposób prowadzi w grze swoją bohaterkę, ukazuje najciemniejszą tego stronę. Wielu graczy pewnie nie zgodzi się z takim wizerunkiem, ale nie można zaprzeczyć temu, że czas spędzony na graniu w głupie strzelani, pochłania nas do reszty. W takie aspekty powinni się bawić socjolodzy, a nie widz siedzący w kinie.  Świat wykreowany w filmie jest dosadny i mocno przerysowany, co przemawia do rozumu, ale jest zbyt nachalny i agresywny. Właściwie jest to jedyny plus tego filmu, ale całość jest opakowana w nieznośnie głupie i infantylne opakowanie.

"Gamer" to rozrywka nawet nie godna tych najmniej wymagających widzów. Żadna radość nie płynie z oglądania tej produkcji. To rozpędzony rollercoaster widmo. 
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Gamer" podobnie jak "Surogaci" przestrzega przed utratą człowieczeństwa. Tym razem jednak dehumanizacja... czytaj więcej
Pomysł na kino akcji, w którym główny bohater jest jednym z pionków w sadystycznej grze, nie jest nowy,... czytaj więcej
Kilkadziesiąt lat temu wyświetlanie na ekranie całującej się białej kobiety z białym mężczyzną (o czarną... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones