Recenzja filmu

Dark Water (2002)
Hideo Nakata
Hitomi Kuroki
Rio Kanno

Groza po japońsku

Jest to jeden z pierwszych filmów reprezentujących tzw. "nową falę horrorów z Dalekiego Wschodu". Ponieważ w USA gatunek ten ograniczył się tylko do epatowania coraz większą dawką
Jest to jeden z pierwszych filmów reprezentujących tzw. "nową falę horrorów z Dalekiego Wschodu". Ponieważ w USA gatunek ten ograniczył się tylko do epatowania coraz większą dawką obrzydliwości i przemocy, producenci z Hollywood zaczęli szukać nowych dróg rozwoju (czytaj zarobienia pieniędzy) dla "scary movies". Zawędrowali aż do Japonii, skąd doszły ich słuchy o rewolucji w tamtejszych filmach grozy i zdobywania przez nie szczytów box-office. Był to strzał w dziesiątkę, ponieważ wspomniani panowie sprowadzili masę bardzo dobrych dzieł, które niesamowicie odświeżyły ten zarośnięty gąszczem klisz gatunek. Najważniejszym elementem horrorów z Dalekiego Wschodu było zwiększenie psychologii postaci i położenie nacisku na realizm jej zachowania. Choć pod względem artystycznym amerykańskie wersje wypadały różnie, to jednak każdy napełnił kieszenie producentom. W niedługim czasie do kin wprowadzony zostanie kolejny remake japońskiego przeboju i nie wiem, czy już mam zacząć się bać… Bohaterką "Dark Water" jest Yoshimi Matsubara, która walczy ze swoim byłym mężem o prawo do opieki nad córką. Niepewna siebie, rozkojarzona i niespokojna o jej przyszłość zaczyna być dodatkowo nękana ciągle kapiącą z sufitu wodą. Zaczyna jej też się ukazywać duch małej dziewczynki, która zaginęła kilka lat wcześniej w tym budynku. Strach, lęk i zjawiska paranormalne nie kryją się już w odległych krainach czy miejscach odciętych od świata, lecz dostają się tam, gdzie czujemy się bezpiecznie, w miejsca, które są dla nas swego rodzaju świątynią, oazą, gdzie wszystkie złe rzeczy nie mają prawa wstępu. Zwykła plama wody na ścianie wprowadza niepokój i zagrożenie. Rośnie w siłę i nie ma żadnego sposobu, by ją powstrzymać, a im bliżej rozwiązania, tym wyraźniejsze widać w niej oblicze. Tak też zbudowane jest napięcie. Od kilku kropel wody na początku do potoku drgawek na końcu (scena w windzie to już zawał). W, i tak już skomplikowane, życie Yoshimi bezpardonowo wkrada się zjawisko niezrozumiałe, początkowo odbierane przez nią jako produkt swojej zmęczonej psychiki, a następnie jako realne zagrożenie dla rodziny, którą stara się stworzyć. Świetnie ukazała ten lęk przed nieznanym Hitomi Kuroki, która zamiast na ekspresję (krzyki, płacze, omdlenia) postawiła na naturalność. Osobiście po prostu uwierzyłem, że oto na ekranie oglądam zwykłą kobietę, której przytrafiła się niewytłumaczalna, przerażająca historia. Naturalnie nie dało się uniknąć porównań do poprzedniego filmu Nakaty, czyli sławnego już "Kręgu". Krytycy "wytykali" reżyserowi zbyt wiele podobieństw do jego ostatniego dzieła, czyli motyw małej dziewczynki mszczącej się za wyrządzone krzywdy oraz finał zbyt przypominający (genialny zresztą) film Nicolasa Roega "Nie oglądaj się teraz". Z drugą częścią tych zarzutów muszę się zgodzić, jednak, co do pierwszej części, moje zdanie jest następujące: "Dark Water" to udoskonalona wersja "Ringu", w której udało się Nakacie oprócz ogromnej dawki inteligentnego strachu, umieścić przejmujący smutek i wzruszenie losami bohaterów, co w horrorach zdarza się bardzo rzadko. SQNboy
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jeśli podobał wam się Krąg, to z całą pewnością "Dark Water" przypadnie wam do gustu. Jeśli Krąg was... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones