Recenzja serialu

Simpsonowie (1989)
Neil Affleck
Bob Anderson
Dan Castellaneta
Julie Kavner

Grunt to rodzinka

Simpsonowie! Któż nie zna tej żółtej rodzinki z miasteczka Springfield, która gości na naszych ekranach już od dawna. Serial ten zdobył sławę ponad dwie dekady temu, a mimo to nie znudził się i
Simpsonowie! Któż nie zna tej żółtej rodzinki z miasteczka Springfield, która gości na naszych ekranach już od dawna. Serial ten zdobył sławę ponad dwie dekady temu, a mimo to nie znudził się i nadal utrzymuje się na szczycie popularności, a co lepsze - nie zamierza odstąpić miejsca na podium.

"The Simpsons" przedstawia perypetie życiowe tytułowej rodzinki: Homera (Dan Castellaneta), otyłego pracownika elektrowni nuklearnej z niskim ilorazem inteligencji i z tendencją do popadania w kłopoty, Marge (Julie Kavner), kochającej żony i troskliwej matki, która stara się utrzymać rodzinę w całości, Barta (Nancy Cartwright), łobuziaka sprawiającego problemy wszędzie, gdzie się znajdzie, Lisy (Yeardley Smith), wzorowej uczennicy, dla której wykształcenie to wszystko, i Maggie, najmłodsza w rodzinie, wciąż ssąca smoczek. Simpsonom towarzyszą setki innych mieszkańców ich rodzinnego miasta, którym głosów użycza tylko sześć osób. Tylko co jakiś czas jedna lub dwie osoby wystąpią gościnie, najczęściej podkładając głosy swoim simpsonowym wersjom.

Mocą serialu jest humor, który objawia się na kilku poziomach. Pierwszy to satyra. Twórcy serialu naśmiewają się z amerykańskiego stylu życia, wielu stereotypów czy z wad społeczeństwa amerykańskiego. Celami ich ataków jest wszystko od polityki poprzez wszelkie aktualne wydarzenia w kraju i ze świata po religię. Prócz tego, w serialu bardzo często padają słowa krytyki wytwórni Fox, w której notabene "Simpsonowie" powstają. Dawki tego są tak wielkie, że nie trzeba mieszkać w Stanach Zjednoczonych aby móc się pośmiać, tym bardziej, że wiele stereotypów, z których naśmiewają się twórcy bajki, jest nam znana.

Drugim poziomem humory, który wszystkich rozśmieszy jest parodia. W "Simpsonach" jest całe mnóstwo parodii filmów, postać z innych bajek, komiksów, seriali itp. Twórcy serialu parodiują też znane osobistości świata muzyki, sportu itp. Wielkim plusem serialu jest to, że można w nim znaleźć wiele odniesień do popkultury i to nie tylko w formie parodii. W dosłownie każdym odcinku można usłyszeć znaną piosenką czy motyw z filmu, simpsonowe wersje piosenkarzy, aktorów, sportowców itp. Co jakiś czas można dostrzec na ekranie jakiś "rekwizyt", który nawiązuje do innego filmu (plakat, figurki) albo usłyszeć znany tekst. Przykładów można mnożyć w nieskończoność.

Trzeci poziom tworzy Homer i Bart, którzy lubią popadać w różne kłopoty. W przypadku Homera wystarczy nawet to co mówi. Jego głupstwa są tak samo śmieszne jak słynne jest jego "D'Oh!". Jednak choćby nie wiem w jakie kłopoty popadli ojciec lub syn, zawsze znajdzie się wyjście a koniec końców zrozumieją swoje błędy. Kilka krotnie małżeństwo Homera i Marge było mocno zachwiane. Mimo to nasi bohaterowie nadal są razem wzruszając nas swoją miłością.

Oczywiście, "Simpsonowie" to nie tylko humor i naśmiewanie się. Prócz wzruszeń i śmiechu twórcy serialu dają nam do myślenia. O ile męska strona tytułowej rodzinki dostarczają nam rozrywki oraz wskazują jak mogą się zakończyć wygłupy, o tyle przez Marge i Lisę pada światło na sprawy nie mało poważniejsze. Nie wystarczy przyznać się do błędu i naprawić wszystko jak w przypadku Homera czy Barta. W wątkach związanych z Lisą poruszane są tematy związane z wiarą w zarówno w Boga, jak i w naukę oraz etyką, akceptacją i problemami dzieci. Natomiast z Marge - wskazówki, jak należy postępować. Oczywiście obie również popełniają błędy, ale w ich przypadku "przepraszam" to za mało. Obie muszą zdać sobie sprawę nie tylko z tego, co zrobiły źle, ale także z tego, jak powinno być dobrze. Jak widać serial bawi i uczy.

"The Simpsons" towarzyszy nam od 22 lat. Coś, co pierwotnie powstało na kolanie w poczekalni, stało się fenomenem na skalę światową. Serial zyskał miano kultowego nie tylko ze względu na Homera i głupstwa, jakie popełnia, ale także ze względu na to, jakie tematy porusza, co o nich mówi i jak je podsumowuje.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Homer powiedziałby tylko: D'Oh. Po latach oczekiwań ktoś nareszcie wpadł na pomysł, żeby wydać w Polsce... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones