Recenzja filmu

Łowca czarownic (2015)
Breck Eisner
Vin Diesel
Rose Leslie

Grzechy przeszłości

Film w reżyserii Brecka Eisnera to dopiero otwarcie nowej serii fantasy z Kaulderem w roli głównej. Pewnego rodzaju wstęp, prolog do naprawdę interesującej, intrygującej i dobrze rokującej
"Łowca czarownic"nie jest dokładnie tym obrazem, któryobiecywali nam twórcy wzapowiedziach. Zezwiastunów iwywiadów mogliśmy się spodziewać imponującego widowiska zintrygującymi bohaterami orazrozbudowaną opowieścią. Przecież wprowadzenie doczasów współczesnych elementów charakterystycznych dla kina fantasy, czyli magii iczarownic, aponadto osadzenie akcji filmu wdwóch różnych epokach, musiało poskutkować, co najmniej oryginalną ipomysłową produkcją. Nie dokońca. Uogólniając, mieliśmy otrzymać obraz przełamujący schematy iwprowadzający nowe standardy donieco wyeksploatowanego już kina fantasy. Niestety, film okazał się zupełnym przeciwieństwem składanych przez twórców obietnic – wtak widowiskowej produkcji, zabrakło więc zapowiedzianego rozmachu – wzwiązku zczym dostał ostre cięgi odlicznych, srogo rozczarowanych projekcją krytyków. Recenzenci wypominali "Łowcy czarownic" popierwsze bezpłciowych ischematycznych bohaterów, apo drugie naiwną iwgruncie rzeczy prostą historię, jak również nierówne tempo akcji. Trudno się jednak dziwić tak skrajnej reakcji zich strony. Nietrafione zapowiedzi izbyt wygórowane oczekiwania niemalże zniszczyły ten, bądź co bądź, całkiem przyjemny film fantasy, któryzpewnością warty jest uwagi wszystkich kinomanów poszukujących woglądanych przez siebie produkcjach czystej rozrywki, czyli przede wszystkim – niczym nieskrępowanej, dynamicznej akcji!


Historia obrazu pozostawia posobie pozytywne wrażenie, jeśli podejdzie się doniej bez uprzedzeń iwygórowanych wymagań. Zpewnością nie możecie wprzypadku "Łowcy czarownic" liczyć naopowieść rodem ztrylogii "Władca pierścieni". Owszem, dopewnego momentu prowadzona przez scenarzystów historia wydaje się niezwykle pomysłowa, twórcza orazskomplikowana, jednak totylko pozory. Im bliżej końca, tym więcej pojawia się banalnych, schematycznych iniekiedy naiwnych rozwiązań. Mimo tofabuła potrafi wciągnąć. Ponadto jest zaskakująca inieprzewidywalna. Dzięki zastosowanym zwrotom akcji trudno domyślić się drogi prowadzącej dołatwego wodgadnięciu zakończenia, ato zdecydowany plus dzieła. Szkoda tylko zarysowanych wątków pobocznych, które bezpowrotnie znikają wiskrzących się magicznych pyłach. Praktycznie cała produkcja skupia się naKaulderze ijego misji uratowania 36 Dolana, któranastępnie przeistacza się wmisję ratowania świata przedzagładą. Twórcy nie przybliżają nam szczegółów przeszłości tytułowego bohatera, czarownicy Chloe bądź 37 Dolana. Nie pozwalają również zanurzyć się widzom wwykreowaną przez nich rzeczywistość, któradosłownie ocieka magią. Scenarzyści zabardzo skupili się naprzedstawieniu iwyjaśnieniu kinomanom zbytecznych oczywistości – przez co niekiedy obraz traci tempo – aza mało narzeczach naprawdę ciekawych. Przypomina mi się tutaj inna produkcja zVinem Dieselem wroli głównej, którą jest "Babylon A.D.". Film oogromnym potencjale, któryostatecznie skończył jako niezobowiązujące kino rozrywkowe. Podobnie jest z "Łowcą czarownic". Szkoda niewykorzystanego potencjału produkcji.



Filmowi brakuje również emocjonalnego wydźwięku. Zjednej strony dowiadujemy się otragedii, któraspotkała Kauldera orazobserwujemy śmierć bliskich dla bohaterów ludzi, co może nawet wzruszyć iporuszyć wrażliwych odbiorców, alezdrugiej nawiększości poprostu nie zrobi tożadnego wrażenia. Ponadto sprawa toczy się przecież olosy świata, życie lub śmierć milionów ludzkich istnień, awfilmie brak dramaturgii. Podczas seansu nie doświadczycie uczucia zbliżającej się nieuchronnie tragedii. Widzowie nie obserwują nasrebrnym ekranie ginących naprzedmieściach ludzi, gdydochodzi doponownego uwolnienia zarazy iskażenia świata. Dodatkowo zmartwychwstaniu Królowej nie towarzyszą żadne zmiany. Nawet wmomencie swojej świetności, nie budzi ona grozy orazprzerażenia, bo same słowa ojej okrucieństwie iokropieństwach, jakich się dopuszcza, nie wystarczą dozbudowania odpowiednio silnego portretu prawdziwego czarnego charakteru. Nie widzimy spowodowanego przez nią bólu orazcierpienia, przez co brak jej pazura. Winę zato ponoszą ograniczenia wiekowe (PG-13), przez które twórcy mają związane ręce inie są wstanie dostarczyć widzom koniecznego ładunku emocjonalnego.



Oprawa audiowizualna jest bajeczna. Unosząca się nakażdym kroku magia jest ważnym elementem filmu. Czary są pomysłowe, aco najważniejsze, strasznie barwne iefektowne. Wtym aspekcie twórcy popisują się największą pomysłowością. Nieważne, żeefekty specjalne zostały wygenerowane poprzez CGI, skoro spełniły swoją funkcję, zapewniając tym samym niezwykle widowiskowy seans. Pojedynek Kauldera zbestiami orazKrólową czarownic ogląda się nadużym ekranem zniewymuszonym uśmiechem natwarzy. Dobre wrażenie potęguje odpowiednio dobrana scenografia – zdjęcia todoprawdy jeden znajmocniejszych filarów "Łowcy czarownic"– orazudźwiękowienie. Zjednej strony mamy doczynienia zsurowymi zimowymi krajobrazami orazpełnymi słońca lasami, przywodzącymi namyśl klimaty standardowego fantasy, azdrugiej pełne mroku ulice współczesnego Nowego Jorku, doskonale nadające się dodobrego thrillera. Zestawienie tak wyraźnie kontrastujących obrazów daje intrygujący efekt. Szkoda, żeznaczna część filmu dzieje się wewspółczesności, aśredniowieczne klimaty służą jedynie zawiązaniu akcji.



Aktorsko film wypadł przyzwoicie. Vin Diesel podobnie, jak wswoich pozostałych produkcjach, jest standardowym twardzielem owrażliwym idobrym sercu. Aktor spisuje się naprawdę dobrze, kreując pewnego siebie Kauldera – tytułowego łowcę czarownic, któregonie sposób nie polubić. Diesel wkłada wrolę całe swoje serce, adzięki wrodzonej charyzmie jest naturalny iprzekonujący. Tosamo można rzec ogwieździe serialu HBO pt. "Gra otron", Rose Leslie. Rudowłosa aktorka wcielająca się wskrywającą niejedną tajemnicę, waleczną iodważną Chloe, stanowi dobre uzupełnienie Kauldera. Oglądanie ich razem naekranie zpewnością nie męczy, co więcej, daje sporo przyjemności. Nadalszym planie bryluje charyzmatyczny Michael Caine, którypodszedł doswojej roli nadużym luzie. Potraktował ją zprzymrużeniem oka, dzięki czemu film nie jest zbyt podniosły, anagromadzony patos momentalnie znika pokażdej wypowiedzi odgrywanej przez niego postaci. Równie dobrze spisał się Elijah Wood. Dzięki niezłym umiejętnościom aktorskim potrafi dopewnego momentu wodzić kinomanów zanos, mimo iż jego postać dospecjalnie skomplikowanych nie należy. Podsumowując, obsada zdołała tchnąć życie wswoich naprawdę słabo zarysowanych przez scenarzystów bohaterów. Mimo iż są topostacie wgruncie rzeczy schematyczne izbudowane nazestawieniu dwóch lub trzech cech orazoubogiej przeszłości, tomożna je polubić isię znimi utożsamić. Jednakże nieważne, jak charyzmatyczną iutalentowaną mielibyśmy obsadę, jej urok nie wystarczy doprzykrycia zbyt powierzchownych narazie iogranych portretów psychologicznych. Postacie Kauldera iChloe mają duży potencjał, lecz muszą zostać przez twórców bardziej rozbudowane, aprzede wszystkim potrzebują więcej czasu naekranie, aby móc nawiązać zkinomanem nić porozumienia, co w "Łowcy czarownic" udało się dość połowicznie.


Interesujecie się, choć wdrobnym stopniu rynkiem gier komputerowych lub konsolowych? Jeśli odpowiedź jest twierdząca, tozpewnością pamiętacie pierwszego "Assassin’s Creeda" iświeżutką, dopiero rozpoczętą, nową serię wytwórni Ubisoft Entertainment pt. "Watch Dogs". Obie gry tozwyczajne przeciętniaki, które zginęłyby wgąszczu innych – czasem nawet znacznie lepiej dopracowanych – gdybynie kilka nowatorskich pomysłów. Zarówno "Assassin’s Creed", jak i "Watch Dogs" toswoiste szkice pełne niedopracowanych idei, które wprzypadku pierwszego produktu zostały rozwinięte iwykorzystane wstu procentach dopiero wdalszych odsłonach sagi. Podobnie stanie się zdużym prawdopodobieństwem z "Watch Dogs", aleco towszystko ma wspólnego z "Łowcą czarownic"? Otóż film wreżyserii Brecka Eisneratodopiero otwarcie nowej serii fantasy zKaulderem wroli głównej. Pewnego rodzaju wstęp, prolog donaprawdę interesującej, intrygującej idobrze rokującej opowieści owalce dobra zezłem. Narazie mamy zalążek czegoś wielkiego, zaledwie szkic ipodwaliny, jednak nie odrazu przecież Rzym zbudowano. Mamy sympatycznych bohaterów, kilka niezłych pomysłów iograną, aledającą niemałe możliwości, wizję świata przedstawionego. Dajmy serii się rozwinąć inie skreślajmy jej zaraz napoczątku. Oczywiście, obecnie "Łowca czarownic" tomłodzieżowe kino fantasy oferujące jedynie czystą rozrywkę. Jednakże, być może będziemy mieć wprzyszłości doczynienia zdrugą, nie mniej udaną sagą, jak "Szybcy iwściekli", tylko tym razem osadzoną wrealiach czarów iprzerażających potworów znaszych najgorszych koszmarów. Nie jest źle, alemogło być zdecydowanie lepiej.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Reżyser Breck Eisner swoją szansę na udany wysokobudżetowy debiut miał już w 2005 r., kiedy to do kin... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones