Recenzja filmu

Uprowadzona 2 (2012)
Olivier Megaton
Liam Neeson
Maggie Grace

Jak przecinak

Póki bohater z gracją małego czołgu kasuje kolejnych zakapiorów, opowieść kwitnie. Schody zaczynają się, gdy oswobodzony Bryan rozpoczyna poszukiwania uprowadzonej wraz z nim żony.
W innym życiu Bryan Mills (Liam Neeson) byłby bohaterem łzawego dramatu o kryzysie rodziny i samotności w wielkim mieście. Na nasze szczęście pod swoje skrzydła wziął go Luc Besson, któremu podobne problemy nie spędzają snu z powiek. Mills wprawdzie miewa swoje kryzysy i czasem bywa samotny, ale kiedy przychodzi co do czego, wszelkie egzystencjalne refleksje zostawia za progiem. W poprzednim filmie musiał wyekspediować do lepszego ze światów Albańczyków, którzy uprowadzili mu córkę. Teraz w niewolę bierze go ojciec jednego z zamordowanych zbirów. Brodaty Murad (Rade Šerbedžija) jest zdeterminowany, bezwzględny i lubi smoliste żarty. Zapomina tylko, że poczucie humoru nie jest najmocniejszą stroną Bryana.

Okutany w wysłużoną, przydługą kurtkę heros to w interpretacji Liama Neesona uosobienie brutalnej siły i zabójczej precyzji. Facet, który nigdy się nie myli i zawsze wyprzedza peleton. Nie tylko wie, że w Europie mieszkają źli ludzie, ale również zna tysiąc jeden sposobów na ich eksterminację. Gdy przychodzi do bitki, idzie przez ludzką masę jak przecinak, a jeśli wymaga tego sytuacja, daje popis umiejętności analitycznych. Wiecie, że mając do dyspozycji nowoczesny miniaturowy telefon, torbę pełną granatów, turystyczną mapę i pełną zapału ochotniczkę, można bez wysiłku ustalić miejsce swojego położenia w 11-milionowej metropolii? Ja nie wiedziałem. Ale co ja tam w ogóle wiem, skoro myślałem, że w nowoczesnym miniaturowym telefonie GPS nie będzie przesadną ekstrawagancją?

Póki bohater z gracją małego czołgu kasuje kolejnych zakapiorów, opowieść kwitnie. Z racji poszatkowanego montażu (mającego zapewne pomagać w scenach akcji coraz starszemu Neesonowi) ogląda się ją nieco gorzej niż "jedynkę", ale dla miłośników dialogów w stylu "zabiję ciebie, a potem wszystkich, którzy zechcą cię pomścić" to wciąż niezły interes. Schody zaczynają się, gdy oswobodzony Bryan wykonuje mozolną pracę pamięci i rozpoczyna poszukiwania uprowadzonej wraz z nim żony. Tempo siada, inscenizacja biednieje ze sceny na scenę, nie pomaga ani ścieżka dźwiękowa pożyczona z "Drive" Refna, ani szalone panoramy skąpanego w słońcu Stambułu (pomijam już fakt, iż miasto wygląda w filmie jak z reklamówki wczasów "last minute" i tak jak w bessonowskim Paryżu brakowało tylko wąsacza w berecie z bagietką pod pachą, tak w sequelu zabrakło jedynie trajkoczącego bez opamiętania sprzedawcy dywanów).

Olivier Megaton miał wszystko, czego potrzeba, żeby przebić sukces "Uprowadzonej" – większy budżet, doświadczenie na planach "Transportera 3" i "Colombiany" oraz pełne zaufanie Bessona. Udało mu się podtrzymać klasę serii, ale jego nazwisko pozostaje niespełnioną obietnicą.
1 10 6
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Na "Uprowadzoną 2" czekałem z ogromną niecierpliwością. Pierwsza część zapadła mi w pamięć i stała jedną... czytaj więcej
Pierwsza część "Uprowadzonej" szturmem zdobyła światowe kina, zasłużenie stając się hitem kasowym 2008... czytaj więcej
Legenda głosi, że Liam Neeson kręcąc pierwszą "Uprowadzoną", był przekonany, że trafi ona od razu na... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones