Recenzja filmu

Rango (2011)

Bandyci strzeżcie się! Oto nadchodzi Rango, mały, pokraczny kameleon w koszuli w kwiaty, a z wyglądu troszkę podobny do Wojciecha Cejrowskiego. Gdy was dopadnie będziecie trząść portkami ze strachu. A tak serio, to możliwe, że może być na odwrót, gdyż ten zielony gad nie zawsze jest odważny. Kiedyś był wielkim marzycielem, mieszkał w akwarium, ale w wyniku nieoczekiwanych zbiegów okoliczności trafił na pustynię, do miasteczka o nazwie Piach. Z tchórza i pechowca zmienił się w dzielnego szeryfa.

Najnowszy film twórców "Piratów z Karaibów" to animowana komedia przygodowa rozgrywająca się w realiach Dzikiego Zachodu. Czy warto go obejrzeć? Jak najbardziej! Ale trzeba wiedzieć, że to produkcja skierowana do starszych dzieci.  Maluchy niewiele z niej zrozumieją.

Na pierwszy plan wysuwa się animacja komputerowa. Krajobrazy, chropowatość, brud, piach, pokazane są rewelacyjnie. Wrażenie robią też  postaci, które nie są ładne jak w innych bajkach. Można się pobawić w zgadywanie, jakie to zwierzaki zamieszkują miasteczko - to bardzo wciągające. Główny bohater wygląda wręcz zjawiskowo. Nie musi się nawet odzywać, by na naszej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Kolejną zaletą jest polski dubbing, który nie ustępuje oryginalnym głosom. Johnny Depp pasuje do roli Rango idealnie, ale nasz Wojciech Paszkowski też daje radę.

Jedynie fabuła tego filmu nie jest zbyt oryginalna. Znowu mamy samotnego bohatera, który przechodzi przemianę, walczy z chciwym bogaczem i pomaga biednym. Mimo schematów, akcja wciąga bardzo. Jeśli nie lubiliście wcześniej zielonych jaszczurek, to po tym filmie je pokochacie. Odgadywanie ukrytych odniesień do filmów z Deppem jest dla jego fanów znakomitą zabawą. Dorzućmy jeszcze do tego dobrą muzykę Hansa Zimmera, która buduje tu klimat Dzikiego Zachodu, i dostajemy bajkę, o ktróej szybko nie zapomnimy.

Jeśli jesteście fanami westernów i macie poczucie humoru, to ta produkcja jest dla was. Bo ten obraz to udany pastisz znanych produkcji tego gatunku. W jednej ze scen - prawdziwa uczta dla wielbicieli filmów Sergio Leone i hołd złożony komuś, kto na to zasługuje.