Recenzja filmu

Rodzina Savage (2007)
Tamara Jenkins
Laura Linney
Philip Seymour Hoffman

Kłopotliwa śmierć rodziny

Reżyserka nie jest do końca przekonująca w tym swoim koniec końców pozytywnym spojrzeniu na amerykańską rodzinę. Za bardzo matkuje bohaterom i nie idzie na całość.
Tamara Jenkins postanowiła zmierzyć się z tematyką w Ameryce całkowicie zdominowaną przez reżyserów-mężczyzn. Chciała ponuro, cynicznie, ale i z odrobiną humoru opowiedzieć o ciężkiej ludzkiej egzystencji, która na dodatek dobiega brzydkiego, trywialnego końca. Jej starania przyniosły niezły rezultat. Jeśli jednak ktoś liczył na dzieło w stylu Solondza ("Happiness") lub chociażby Russella ("Jak być sobą"), ten musi przygotować się na rozczarowanie.
Bohaterami filmu Jenkins są ojciec i jego dwójka dorosłych dzieci. Jednak trudno tutaj mówić o rodzinie. Jedyne, co ich łączy, to wspólna pula genów. Każde z nich żyje w oderwaniu od reszty rodziny, mieszkając w innej części Ameryki i ograniczając kontakty z 'bliskimi' do minimum. Niestety, kiedy ojcu umiera jego towarzyszka życia, cierpiącym na demencję staruszkiem zająć muszą się syn i córka. Na tak przygotowanej scenie rozgrywa się dramat z komicznymi elementami opowiadający o miałkości życia, pragnieniu rzeczywistej bliskości i odkrywaniu znaczenia słowa 'rodzina'. Bohaterowie Jenkins postawieni zostali pod murem i zmuszeni do spojrzenia na swoje nędzne, śmiechu warte egzystencje. Trapieni przez kompleksy, chronicznie depresyjni, pełni neurotycznych zachowań, a przede wszystkim straszliwie samotni mogą poczuć, czym jest bliskość. W cieniu śmierci rodzi się nadzieja na nowe życie.
Reżyserka nie jest do końca przekonująca w tym swoim koniec końców pozytywnym spojrzeniu na amerykańską rodzinę. Za bardzo matkuje bohaterom i nie idzie na całość. Chroni ich przed prawdziwie trudnymi sytuacjami, rozmiękczając całą opowieść, przez co film sprawia wrażenie zafałszowanego, rozlazłego i miałkiego. Bronią go jednak jak lwy aktorzy: Philip Seymour Hoffman i Laura Linney. To popisowe kreacje, które ugruntowują tylko przekonanie, że oto mamy przed sobą dwójkę najbardziej utalentowanych aktorów swego pokolenia. Ich kreacje nie tylko uwiarygodniają bohaterów filmu, lecz nadają materialnego kształtu iluzji obcowania z prawdziwą sztuką. Hoffman i Linney to dwa najważniejsze powody, dla których "Rodzinę Savage" po prostu trzeba zobaczyć.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones