Recenzja filmu

Świt żywych trupów (2004)
Zack Snyder
Sarah Polley
Ving Rhames

Kiedy zabraknie miejsca w piekle...

Z roku na rok coraz częściej producenci filmowi sięgają po sprawdzone już wcześniej pomysły decydując się na realizację nowych wersji popularnych produkcji. Taki los spotkał w 1990 roku kultową
Z roku na rok coraz częściej producenci filmowi sięgają po sprawdzone już wcześniej pomysły decydując się na realizację nowych wersji popularnych produkcji. Taki los spotkał w 1990 roku kultową bez wątpienia "Noc żywych trupów" George'a A. Romero, którą w udany sposób opowiedział na nowo Tom Savini. Nic więc dziwnego, że kilkanaście lat później w Hollywood podjęto decyzję o realizacji remake'u drugiej części cyklu o zombich zatytułowanej "Świt żywych trupów". Wyprodukowany w 1978 roku oryginał opowiadał o wydarzeniach, które nastąpiły po feralnej nocy opisanej w "Nocy żywych trupów". Ludziom nie udało się pokonać tajemniczej infekcji i coraz więcej z nich zamienia się w zombie. Film koncentrował się na losie grupki przypadkowych osób, która uciekając przed hordami spragnionych świeżego mięsa żywych trupów schroniła się w olbrzymiej galerii handlowej. Film George'a A. Romero jest jednym z ciekawszych horrorów zrealizowanych w latach 70. Reżyser umiejętnie połączył w nim elementy filmu grozy, z satyrą społeczną, melodramatem a nawet komedią. Niestety, z braku budżetu Romero nie mógł pozwolić sobie na kosztowne efekty specjalne i "Świt żywych trupów" poważnie się zestarzał. O ile fabularnie nadal wciąga, o tyle wizualnie pozostawia już wiele do życzenia. Nowa wersja, której reżyserii podjął się twórca reklamówek Zack Snyder, ma dokładnie odwrotne proporcje. Wizualnie zachwyca, choć z fabułą jest już nieco gorzej. Oba filmy opowiadają bardzo podobną historię. Grupka bohaterów znajduje schronienie w centrum handlowym, w którym stawić musi czoła tysiącom zombich oblegającym budynek. Niestety, o ile u Romero ta lokalizacja służyła konkretnemu zamysłowi reżysera, o tyle w nowej wersji wydaje się bardzo przypadkowa. Równie dobrze bohaterowie mogli schronić się w szkole, na komisariacie, czy fabryce porcelany. W remake'u infekcja jest również dużo większa niż w oryginale. U Romero zaraza ograniczała się do jednego stanu, w nowej wersji dotyczy całego świata. Z tego też powodu film Snydera jest dużo bardziej mroczny i przerażający niż oryginał. W remake'u jesteśmy naocznymi świadkami apokalipsy, która zniszczyła świat. Wiemy, że nasi bohaterowie nie mogą liczyć na żadną pomoc i są skazani tylko na siebie. I tutaj mała rada, nie wyłączajcie filmu zaraz po rozpoczęciu napisów końcowych. Posiedźcie jeszcze kilka minut przed telewizorem, bo to nie koniec. Wersja Zacka Snydera jest również dużo bardziej brutalna niż Romero. Dysponując współczesną techniką reżyser zafundował nam bardzo realistyczny obraz, w którym głowy zombich rozpadają się na kawałki, a krew wylewa się z ekranu. Jest makabrycznie, ale pamiętajmy, że to film o żywych trupach a ten gatunek rządzi się swoimi prawami. :) Na DVD ukazała się wersja reżyserka "Świtu żywych trupów" co oznacza, iż zafundowano nam jeszcze więcej przemocy i makabry niż w wersji kinowych. Widzów o słabych nerwach od razu ostrzegam, że miejscami jest naprawdę hardkorowo ;) "Świt żywych trupów" to film robiony z myślą o fanach. Osoby nie lubiące tematyki żywych trupów raczej nie znajdą w nim nic ciekawego. Ci jednak, którzy mają słabość do serii gier (nie filmów) "Resident Evil" będą usatysfakcjonowani. Zombich jest dużo, a dzięki wspaniałej charakteryzacji prezentują się rewelacyjnie. W filmie znalazło się również kilka smaczków przeznaczonych tylko dla wielbicieli cyklu autorstwa George'a A. Romero. W jednej z ról pojawił się wspomniany już Tom Savini a uważni widzowie wypatrzą zapewne również Scotta Reinigiera i Kena Foree - odtwórców głównych ról w pierwszej wersji "Świtu", a nawet śmigłowiec cyfrowo przeniesiony z oryginału do remake'u. Złego słowa nie można powiedzieć o przygotowanym przez Universal wydaniu DVD filmu. Nie dość, że film dostępny będzie w cenie 49,99 PLN to jeszcze od strony technicznej prezentuje się znakomicie. Transfer obrazu jest bez zarzutu. Kolory są wyraźne i ostre, co jest szczególnie ważne w przypadku filmów, w których krew jest prawie, że jednym z bohaterów. Równie dobrze prezentuje się nagrany w formacie DD 5.1 dźwięk. Wydaniem DVD "Świtu żywych trupów" nie będą zawiedzeni również miłośnicy dodatków, których na jednym zaledwie krążku znalazła się całkiem pokaźna kolekcja. "The Lost Tape" to dziennik wideo Andy'ego - właściciela sklepu z bronią mieszczącego się naprzeciwko centrum handlowego. Dowiemy się z niego więcej na temat człowieka, który odgrywa dość ważną rolę w całej historii mimo, iż w filmie praktycznie nie mówi ani słowa. "Special Report: We Interrupt This Program!" to specjalne wydanie dziennika poświęcone inwazji żywych trupów w USA: reportaże ze szpitali, rozmowy z rannymi, lekarzami, wypowiedzi polityków oraz specjalistów usiłujących wyjaśni zagadkową epidemię, a także relacje z Istambułu, New Delhi, Szanghaju, Hong Kongu czy Londynu. W dodatku "Undead Scene" obejrzeć możemy 11 scen, które z różnych powodów nie znalazły się w ostatecznej wersji obrazu. Każdy fragment opatrzony został komentarzem reżysera Zacka Snydera oraz producenta Erica Newmana. Bardzo ciekawy jest dodatek zatytułowany "Raising the Dead" poświęcony pracy charakteryzatorów, dzięki którym zombie na ekranie wyglądają "jak żywe" ;). Charakteryzator David Leroy Anderson opowiada o tym jak zmieniono statystów w krwiożercze potwory oraz opisuje dokładnie trzy stadia, jakie w ciągu całego filmu przechodzą zombie. Kontynuacją tego dodatku są materiał zatytułowany "Attack of the Living Dead" poświęcony realizacji kilku szczególnie widowiskowych scen śmierci, czy ataku zombich oraz "Splitting Headaches", z którego dowiemy się jak filmowano rozpadające się głowy zombich. Listę materiałów dodatkowych zamykają zwiastun brytyjskiej komedii "Wysyp żywych trupów" oraz komentarz Zacka Snydera i Erica Newmana. Z wypowiedzi reżysera i producenta, które jak trzeba opatrzono polskimi napisami (podobnie jak wszystkie dodatki), dowiemy się sporo ciekawostek dotyczących produkcji, wysłuchamy opisów scen niezrealizowanych itp. "Świt żywych trupów" to z całą pewnością film dla koneserów gatunku i miłośników horrorów. Jeśli zaliczacie się do którejś z tych grup nie będziecie zawiedzeni wydaniem DVD.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jestem miłośnikiem horrorów i przeważnie staram się zapoznawać z każdym ważniejszym tytułem, nieważne,... czytaj więcej
Zastanawiam się czasem czy robienie remaków ma sens. Zwłaszcza, jeśli pierwowzór jest filmowym... czytaj więcej
Ostano w świecie grozy ruszyło. Twórcy starają się wreszcie zainteresować widza tematem.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones