Recenzja filmu

Niezniszczalni 2 (2012)
Simon West
Sylvester Stallone
Jason Statham

Klasyka rządzi

Mówi się, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Sylvester Stallone postanowił zaryzykować. Po kasowym sukcesie jedynki powstanie drugiej części było tylko formalnością. Sly raz kolejny
Mówi się, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Sylvester Stallone postanowił zaryzykować. Po kasowym sukcesie jedynki powstanie drugiej części było tylko formalnością. Sly raz kolejny wskrzesza nie tylko legendę kina akcji sprzed dekad, ale także upadłych aktorów i to więcej niż poprzednio.

Już początek uderza widza dynamiczną akcją, której wystarczyłoby na kilka filmów tego gatunku, a to tylko wstęp do prawdziwej jazdy, która nadejdzie później. Ekipa niezniszczalnych dostaje zlecenie od Churcha (Bruce Willis), podczas wykonywania zadania ginie jeden z członków załogi. Rozwścieczony Barney Ross (Sylvester Stallone) poprzysięga zemstę na oprawcy młodego chłopaka, z którym zdążył się bardzo zżyć. Od teraz liczy się jedno - zabić Vilaina (Jean-Claude Van Damme). By do tego doszło kompani będą musieli przebić się przez morze jego żołnierzy.

Największą potęgą jedynki były moim zdaniem dialogi. W dwójce jest nie inaczej. Bohaterowie zalewają nas komicznymi tekstami przez cały seans. Słuchając rozmów Szajki Barneya Rosa momentami płakałem ze śmiechu, co nie zdarza mi się na typowych komediach. Dowcip w filmie potęgują symbole skrywające się w sporej części dialogów. Podczas jednej z akcji Ross i Christmas (Jason Statham) zamiast użyć pistoletów postawiają na klasykę w formie kastetów, stają się one jednocześnie symbolem starego kina akcji. Aktorzy wykazali się ogromnym dystansem do siebie i wizerunków jakie stworzyli przez lata. Nie brakuje odwołań do życia samych gwiazd. Chuck Norris wykazuje się autoironią naśmiewając się z popularnych na jego temat żartów. Poznajemy nowinkę na  temat nadzwyczajnego wykształcenia niepozornego pod tym względem Dolpha Lundgrena. Największym smaczkiem dla mnie były nawiązania do kultowych filmów akcji takich jakTerminator (1984)Terminator czy Szklana pułapka. Bo kto się nie uśmiechnął, gdy pada Kultowe "I'll be back"? Gratka dla fanów Arniego, Willisa i reszty brygady.

Nikt nie stworzył kreacji, po której miałby szansę na Oscara, scenariusz też z pewnością nie wymagał wielkiego nakładu pracy. Jednak powstał film, który pozostanie w pamięci widzów na długie lata. Niezniszczalni zapisują się grubymi literami w historii kina akcji. Czy jesteśmy świadkami odrodzenia gatunku, który już od lat konał gdzieś na zapleczu kina? Oczywiście, że kino akcji ma się dobrze przez cały czas, tylko poszło całkiem innym nurtem, do którego Stallone powraca. Dokonał on rzeczy nieprawdopodobnej, stworzył sequel, który nie tylko w każdym aspekcie dorównuje poprzednikowi, ale i w wielu przebija pierwowzór. Powstał film po prostu lepszy, o czym świadczą recenzje ludzi na całym świecie. Dzisiaj wiem, że Sly (mimo iż nie on jest reżyserem) wykonał kawał świetnej roboty.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Sly to człowiek, któremu udało się zrobić rzecz niemożliwą, przy okazji realizacji pierwszej części... czytaj więcej
Stallone po raz drugi wciela się w postać dowódcy grupy świetnie wyszkolonych najemników, którzy za... czytaj więcej
W dwa lata po premierze pierwszej części "Niezniszczalni" powracają, i to w jeszcze lepszym, bardziej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones