Recenzja filmu

Klucz do koszmaru (2005)
Iain Softley
Kate Hudson
Gena Rowlands

Klucz od zagadki

Gwiazdami kina na ogół stają się aktorzy, reżyserzy, ewentualnie autorzy ścieżki dźwiękowej czy producenci. To właśnie ta grupa osób utożsamiana jest z sukcesem danej produkcji, co przekłada się
Gwiazdami kina na ogół stają się aktorzy, reżyserzy, ewentualnie autorzy ścieżki dźwiękowej czy producenci. To właśnie ta grupa osób utożsamiana jest z sukcesem danej produkcji, co przekłada się na ich popularność i publiczne uwielbienie. Pozostali twórcy stoją w cieniu. Na szczęście jednak z tego cienia ostatnimi czasy wychodzi coraz więcej osób z genialnymi scenarzystami na czele. Dziś bowiem kino coraz częściej stawia na historie oryginalne i zaskakujące. Zjawisko to ma swoje niepowtarzalne plusy. Wizjonerski scenarzysta nie musi już przekonywać wytwórni do zainwestowania w swój ciekawy projekt. Działa bowiem magia nazwiska. Takim nazwiskiem jest obecnie Kruger. Ehren Kruger napisał do tej pory sporo naprawdę ciekawych i pomysłowych historii. Jego nazwisko jest już swoistego rodzaju znakiem jakości. Nie obawiałem się więc sięgnąć po "Klucz do koszmaru" zrealizowany na podstawie jego scenariusza. Nie rozczarowałem się ani trochę. To właśnie niezwykły skrypt jest najmocniejszym atutem całej produkcji. Pomysłowa, intrygująca i szalenie zaskakująca historia o voo-doo i chęci zachowania życia za wszelką cenę wciągnie na dobre każdego widza. Cała intryga jest na tyle pomysłowa, że naprawdę trudno jest odgadnąć jak bardzo przewrotnie może zakończyć się cała historia. Dociekliwi z całą pewnością znajdą tu jakieś dziury i sprzeczności, ale podczas samego seansu trudno się ich dopatrzeć. W takim razie reżyser zadanie miał bardzo ułatwione. Historia jest na tyle ciekawa, że nie trzeba zastanawiać się jak interesująco ją przedstawić. Po prostu wystarczy wiernie przenieść skrypt na ekran. I tak też reżyser Ian Foley uczynił. Dlatego też w jego produkcji brak nowatorskiego montażu, niecodziennych ujęć czy innych sztuczek. Nie jest to wymagane. Widz ma się skupić bowiem na arcyciekawej opowieści, a wszelkich braków nie trzeba maskować żadnymi filmowymi trikami. Wielu uzna "Klucz do koszmaru" za film opierający się o schematy. Schematy te jednak dotyczą tylko przedstawienia akcji, a nie samej fabuły. Konwencją bowiem film nie odbiega od modnych ostatnio produkcji typu "Krąg" czy "Dark Water". Foley trzymał się więc sztandarowych zasad gatunku ,nie chcąc ryzykować zepsucia tak dobrego materiału na thriller. Samej produkcji bowiem bliżej do thrillera niż krwawej jatki. Tu najważniejsza jest tajemnica domu i jego mieszkańców, a nie efektowna sieczka. Na kolejny duży plus zasługuje scenografia. Amerykańskie mokradła to idealna sceneria dla mrocznej opowieści z pogranicza magii i rzeczywistości. Poza tym z voo-doo bezapelacyjnie kojarzą się właśnie takie scenerie. Aktorsko też nie jest najgorzej. Kate Hudson porzuca wizerunek romantycznej dziewczyny na rzecz bohaterki przeżywającej prawdziwy koszmar. I choć nie wróżę Hudson kariery w tym gatunku, to jej kreacja daleka jest od nawet przeciętnego poziomu. Jedyny mankament to nieco przeciągająca i dłużąca się środkowa część filmu. Niektóre sceny zostały dodane nieco na siłę po to, by zapchać czas. Stanowić o tym może pokaźna liczba sekwencji usuniętych. Dalszych cięć nie można było uczynić, gdyż sam seans (i tak już krótki) zredukowany zostałby do raptem godziny. Twórcy jednak nadrabiają to już w ostatnich dwudziestu minutach projekcji, piętrząc napięcie w iście mistrzowskim stylu. Końcówka zaś to już klasa sama w sobie. Uciekający od banału i standardu finał pozostaje na długo w pamięci. "Klucz do koszmaru" z całą pewnością jest sporym osiągnięciem kina rozrywkowego. Film jest też nieskazitelnym dowodem na to, że nie jesteśmy skazani na wieczne remaki japońskich horrorów. A skoro skomercjalizowane kino amerykańskie potrafi oddać klimat nastrojowych opowieści, to może i my powiemy kiedyś w tym gatunku jakieś znaczące słowo...
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Filmy z pogranicza horroru i thrillera zawsze należały do moich ulubionych. Niestety, dawno nie powstał... czytaj więcej