Recenzja serialu

Brzydula Betty (2006)
Sheree Folkson
John Terlesky
America Ferrera
Eric Mabius

Kochana Brzydula, czyli american dream

Fabuła "Brzyduli Betty" jest banalną historyjką przypominającą bajkę o Kopciuszku. Zresztą nie ma się co dziwić, skoro została zaczerpnięta z kolumbijskiej telenoweli ("Brzydula"). Mamy więc Ją -
Fabuła "Brzyduli Betty" jest banalną historyjką przypominającą bajkę o Kopciuszku. Zresztą nie ma się co dziwić, skoro została zaczerpnięta z kolumbijskiej telenoweli ("Brzydula"). Mamy więc Ją - brzydką, ale jednocześnie inteligentną, ambitną i przemiłą dziewczynę. Jest też On - przebojowy i mega przystojny łamacz kobiecych serc z kupą kasy na koncie.W oryginalnej wersji Brzydula w końcu staje się piękna, wychodzi za swego ukochanego, a potem żyją długo i szczęśliwie. Na całe szczęście w wersji amerykańskiej scenarzyści postanowili jednak, by Brzydula konsekwentnie była brzydulą. Musieli też dopasować bohaterów do amerykańskich realiów. Ona więc jest latynoską pochodzącą z robotniczej rodziny mieszkającej w Queens. Jako kobieta wyjątkowo nieatrakcyjna, bo z lekką nadwagą, bo ubrana w niepasujące do siebie starodawne stroje, bo z aparatem na zębach itp., dostaje pracę w magazynie mody ponieważ nowy redaktor naczelny "Mode" musi zająć się pracą, a nie asystentką... I tak nasza Brzydula trafia do świata, do którego w ogóle nie pasuje. Do wielkiego świata mody, w którym liczy się wygląd, popularność i pieniądze... Jak poradzi sobie Betty? Sezon pierwszy "Ugly Betty" ukazał się w telewizji w 2006 r. i od razu zyskał rzesze publiczności. Nie ma się co dziwić. Serial jest wyjątkowo zabawny, mimo że niesamowicie przerysowany. Na uwagę zasługuje ciekawy montaż, o który raczej twórcy serialów nie dbają, wstawiając po prostu co jakiś czas ujęcie domu, w którym odgrywa się akcja. Serial dziesięciokrotnie(!) nominowany był do nagrody Emmy i zgarnął statuetkę dwa razy. Oprócz tego "Brzydula Betty" zdobyła aż dwa Złote Globy. Trzy wygrane powędrowały do Americi Ferrerery, odtwórczyni głównej roli. Na drugi sezon "Brzyduli" wszyscy fani czekali z niecierpliwością. I nie powinni być zawiedzeni, ponieważ oprócz kolejnych 18 zabawnych odcinków, w których Betty dzielnie stawia czoła modowym piraniom i miłosnym pułapkom, postanowiono uatrakcyjnić serial, zapraszając gościnnie gwiazdy i gwiazdeczki. Największymi cameo appearance były oczywiście Victoria Beckham we własnej osobie, grająca rolę druhny Wilhelminy oraz Naomi Campbell, która pojawiła się w ostatnim odcinku. Jedynym plusem telenowel jest to, że  w końcu się kończą. Z serialami sprawa ma się niestety inaczej. A jak wiemy, im dłużej serial ciągniemy, tym staje się on gorszy i niewarty naszej uwagi. Tak też jest z "Ugly Betty". Trzeci sezon, mimo mojej sympatii do Brzyduli, jest tak przerysowany, że aż mdli. Twarze aktorów są wyretuszowane, jak twarze modelek reklamujących najdroższe kosmetyki. Sytuacje zdają się zbyt cukierkowe, nawet jak na Betty. Natomiast zabieg mający na celu uatrakcyjnienie serialu i zwiększenie publiczności, czyli obsadzenie w jednej z drugoplanowych ról Lindsay Lohan był kompletną klapą. Myślę, że twórcy zjadają swój własny ogon aby zarobić na serialu jak najwięcej. Jednak wpływa to na jakość serialu. Oczywiście negatywnie. Jak wszem wobec wiadomo, serial nie istnieje bez aktorów drugoplanowych. Sama Betty jest postacią sympatyczną, Daniel Meade, czy Wilhelmina Slater to postaci już trochę mniej interesujące, ale Becki Newton, która odgrywa rolę Amandy i Michael Urie wcielający się w postać jej przyjaciela-geja to świetny duet aktorski. Zasługa musi być po stronie scenarzystów, ale i sami aktorzy są genialni. Moim zdaniem ta para wraz z montażem to największe plusy "Brzyduli Betty". Nie mogłabym też nie wspomnieć, że "Ugly Betty" otrzymał w 2007 roku nagrodę od organizacji lesbijsko-gejowskiej. Homoseksualiści ukazani są tuz  przymrużeniem oka, ale bez wulgarności. Dlaczego serial zdobył tak wiele nagród? Czym tłumaczyć jego popularność? Powiedzmy sobie szczerze, każdy z nas marzy czasami, aby być takim kopciuszkiem. Poza tym z serialu płynie bardzo pocieszające przesłanie: Żeby być pięknym, nie trzeba być pięknym na zewnątrz, czyli brzydale też mają szansę! Nie brakuje tu tez parodii na samo środowisko. Jednak myślę, że widzów przede wszystkim pociąga też ciepełko rodzinne w wykonaniu rodziny Betty. Biedna, ale kochająca się rodzina, papa-kucharz, siostra-zadziorna latynoska i siostrzeniec-młody miłośnik musicali. Motyw działający jak reklama płatków śniadaniowych z szczęśliwą rodziną przy stole. Warto więc obejrzeć "Brzydulę" i poprawić sobie humor, patrząc jak innym się udaje...
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones