Kolejna twarz Alana Balla

Kiedy fanów serialu "Sześć stóp pod ziemią" doszły słuchy, że twórca ich ulubionej produkcji zamierza wyreżyserować swój debiutancki film, radości nie było końca. Wszyscy pokładali ogromne
Kiedy fanów serialu "Sześć stóp pod ziemią" doszły słuchy, że twórca ich ulubionej produkcji zamierza wyreżyserować swój debiutancki film, radości nie było końca. Wszyscy pokładali ogromne nadzieje w najnowszej produkcji zdobywcy Oscara, ale czy Alan Ball rzeczywiście sprostał ich oczekiwaniom?

"Nic świętego" opowiada historię trzynastoletniej Jasiry, która jest zmuszona przeprowadzić się do Teksasu, by zamieszkać z ojcem, libańskiego pochodzenia. Dziewczyna zmaga się z problemami dojrzewania i próbuje zrozumieć kulturę despotycznego ojca. W kręgu zainteresowanych jej osobą jest żonaty sąsiad, któremu zupełnie nie przeszkadza młody wiek obiektu westchnień.

Tym razem Alan Ball znów porusza sporo kontrowersyjnych tematów. Jest tu miejsce dosłownie na wszystko – zarówno na gwałt, dojrzewanie, rasizm jak i na parę innych rzeczy. Mimo poważnych problemów o jakich film traktuje, znajduje się w nim sporo ironii – Ball swoim starym sposobem, ukazuje istotne problemy w nieco przekrzywionym zwierciadle. Wbrew opiniom krytyków, za duża mnogość wątków wcale nie jest zbyteczna. Wręcz przeciwnie – tworzy tło i utwierdza widza w przekonaniu, że główna bohaterka rzeczywiście dorasta w anormalnych warunkach.

Reżyser zabiera nas na amerykańskie przedmieścia i pozwala obserwować ich mieszkańców, pełnych obłudy i uprzedzeń. Jedną z najciekawszych postaci bez wątpienia jest Rifat (Peter Macdissi) – ojciec Jasiry , który nie do końca potrafi się zdecydować czy wychowywać córkę w duchu arabskiej tradycji, czy po amerykańsku, bo niejako na Amerykanina z krwi i kości stara się kreować. Równie chwiejny w swoich poglądach jest co do sytuacji w Zatoce Perskiej, jak i względem rasizmu.

Główna bohaterka jest zdezorientowana, nie tylko ze względu na zmianę miejsca zamieszkania, ale również z powodu rodziców, którzy pozbawia ją prywatności i dają zakazy, zupełnie nie tłumacząc ich powodów. Zagubiona nastolatka nie wie co jest złe, a co dobre, czego może spodziewać się po innych, jak i po sobie. Do tego dochodzi brak tożsamości narodowej, gdyż Jasira nie identyfikuje się z niezrozumiałą kulturą ojca, a przez swój egzotyczny wygląd nie może poczuć się prawdziwą amerykanką.

Głównym atutem filmu jest to, że zupełnie obiektywnie opowiada historię, a za razem pokazuje ją z różnych punktów widzenia. Z jednej strony mamy sąsiada, usprawiedliwiającego swoje predylekcje problemami małżeńskimi, z drugiej – świętoszkowatą sąsiadkę, która chce chronić młodziutką Jasirę. Reżyser nie ocenia, a jedynie zmusza do refleksji – czy trzynastolatka, niezależnie od tego, jak bardzo kokieteryjna i fizycznie dojrzała jest gotowa do świadomego rozpoczęcia współżycia?

Bez wątpienia mocną stroną produkcji jest rewelacyjna obsada. Peter Macdissi jako surowy ojciec jest po prostu genialny, Aaron Eckhart idealnie wciela się w rolę entuzjasty lolitek, a odtwórczyni główniej roli Summer Bishil, mimo niewielkiego doświadczenia poradziła sobie doskonale i co najważniejsze – wypadła bardzo wiarygodnie, głównie przez swój młody wygląd. Jak zawsze świetna była również Toni Collette.

Dyskretna, choć całkiem przyjemna muzyka, na czele z utworem Thomasa Newmana adaptuje się bardzo dobrze i nieco przywodzi na myśl poprzednie produkcje Balla. Zdjęcia natomiast są zdecydowanie słabszą stroną, gdyż zostały na tyle przekombinowane, że momentami odrywają uwagę widza od samego sjużetu.

Ci, którzy spodziewali się powtórki z "American Beauty", mogą się niestety rozczarować, gdyż "Nic świętego" jest zupełnie inną produkcją. Pomimo istnienia wielu podobieństw, specyficznego humoru i miejscami podobnego klimatu film nie jest drugim "American Beauty" i żeby rozwiać wszelkie złudzenia, nie polecam go tak traktować. Nie zmienia to faktu, że może przypaść do gustu fanom poprzednich produkcji Alana Balla i bez wątpienia jest całkiem niezłym reżyserskim debiutem.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones