Recenzja filmu

Oszukać przeznaczenie 4 (2009)
David R. Ellis
Bobby Campo
Shantel VanSanten

Kostucha w błędnym kole praw Murphy'ego

Co łączy ze sobą kierownika działu w supermarkecie, pana Kowalskiego z piątego piętra, nauczycielkę włoskiego niemieckiego pochodzenia i sapera stacjonującego w Afganistanie? Wcześniej czy
Co łączy ze sobą kierownika działu w supermarkecie, pana Kowalskiego z piątego piętra, nauczycielkę włoskiego niemieckiego pochodzenia i sapera stacjonującego w Afganistanie? Wcześniej czy później wszyscy z nich umrą. Saper zapewne prędzej i bardziej drastycznie, ale efekt końcowy będzie taki sam. A teraz załóżmy, że ta czwórka przypadkiem znajdzie się w tym samym czasie w miejscu, w którym dojdzie do jakiegoś małego kataklizmu. A tak, dodajmy jedną zmienną: uratują z niego swoje tyłki. Czy po traumatycznych wydarzeniach będą żyli długo i szczęśliwie dziękując opatrzności, że pozwoliła im uniknąć ponurego losu? Nie, będą ginąć jedno po drugim aż skończą sześć stóp pod ziemią. Na takim właśnie pomyśle oparta jest seria horrorów, która całkiem niedawno doczekała się kolejnej odsłony. Przygodę z czwóreczką zaczynamy na torze wyścigowym, gdzie jakiś młody, niemożliwie przystojny nastolatek ma wizję wielkiego wypadku, z którego nikt cało nie wychodzi. Następnie robi Śmierci psikusa i ucieka. Ratuje przy tym życie kilkorga wybrańców, którzy od tej chwili zaczynają ginąć bardzo krwawo i okrutnie. Prawda, że wydaje się to obrzydliwie znajomo? Pomyślmy. Samolot z pierwszej części zmieńmy na kilka samochodów, lotnisko na tor i voila! Mamy remake. Oczywiście według twórców jest to, jak najbardziej, kontynuacja, ale nie wydaje się wam, że to zwykły odgrzewany kotlet? A jaki ma sens kilkukrotne odgrzewanie tego samego dania, poza uzyskaniem smaku przyprawiającego nasze kubki smakowe o myśli samobójcze? Powiem wam. To doskonały sposób na wyciśnięcie z biednych filmożerców jak największej kasy. Wielu z was krzyknie: "Nieprawda! Mylisz się twierdząc, że jesteśmy na tyle naiwni, że dajemy się mamić czwórce w tytule!". Ale to fakt. Nie ma w tym filmie nic odkrywczego, nic nowatorskiego czy zaskakującego. Trwa jakieś 80 minut (wliczając w to czołówkę i napisy końcowe), a oglądając i tak odnosi się wrażenie, że jest o jakieś pół godziny za długi. Jakim więc cudem tyle osób ruszyło swoje leniwe siedzenia do kina i wyszło z seansu z uśmiechem zadowolenia na twarzach? Odpowiedź jest prosta. Brzmi ona "czy de" (czy też 3D, jak kto woli). "Oszukać przeznaczenie 4" nie oparło się modzie i zostało nakręcone w trzecim wymiarze, dzięki czemu oglądając film mamy wrażenie, że co pięć minut jesteśmy ochlapywani krwią. Mnie jednak całe to zamieszanie wokół tej nadużywanej ostatnio technologii nie bawi. Owszem, fajnie obejrzeć ładnie zrobiony wybuch sali kinowej pochłaniający setki ofiar, ale nie kosztem przyzwoitej fabuły, bo do tego się to sprowadza. Chyba każdy horror nakręcony w "czy de", jaki miałem przyjemność oglądać, prezentuje się dość miernie. Tym razem nie jest inaczej. Nacisk położono na przedmioty wylatujące w stronę widza, czy na jak największe rozbryzgi krwi, zapomniano jednak o wszystkim innym. Zupełnie jakby scenarzyści narzucili proste tło fabularne reżyserowi, który swą rolę ograniczył do pokazywania palcem, gdzie aktorzy mają leżeć, gdy w komputerach zostanie wygenerowany jakiś wybuch, czy inne paskudztwo. A szkoda, bo jak pokazała część pierwsza, ta historia ma w sobie naprawdę spory potencjał. Muszę jednak przyznać, że mimo swych niedociągnięć (czyli praktycznie wszystkiego, co na ekranie się pojawia) film ogląda się całkiem... przyjemnie (to chyba za duże słowo, ale niech już będzie). Oczywiście pod warunkiem, że do seansu podejdzie się z odpowiednio dużym dystansem. Bo w końcu trudno jest potraktować poważnie sytuację, w której dziesiątki, występujących jeden po drugim, zbiegów okoliczności przyczyniają się do naprawdę nieprzyjemnej śmierci jakiegoś człowieka, by zaraz potem ukatrupić innego. Chociaż jak to powiedziała George Lass - bohaterka serialu "Trup jak ja" - "Źli ludzie karani są przez prawa społeczeństwa, a dobrzy przez prawa Murphy'ego". Gdyby więc Murphy miał możliwość obejrzenia tego filmu, byłby naprawdę dumny. Bo jeśli rzeczywiście uwierzymy w to, że rzeczy zawsze pójdą tak źle, jak to tylko możliwe, twórcy "Oszukać przeznaczenie" tylko utwierdzą nas w tym przekonaniu, bo w tym filmie nawet skórka od banana wyrzucona na chodnik mogłaby doprowadzić do eksterminacji całej ludzkości. Podsumowując powiem tylko, że jeśli ominęliście ten film w kinie, nie czekajcie na wydanie dvd, bo tak naprawdę nie warto. Już lepiej cofnąć się do solidnej jedynki i nie zaprzątać sobie głowy kontynuacjami.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
David R. Ellis popełnił niesamowitą zbrodnię. Druga część serii "Oszukać Przeznaczenie" jest najlepsza ze... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones