Recenzja wyd. DVD filmu

Ricky Bobby - Demon prędkości (2006)
Adam McKay
Will Ferrell
David Koechner

Kto nie jest pierwszy, jest ostatni

Will Ferrell to prawdziwy miłośnik sportu. Komik był już trenerem piłki nożnej ("Tygrysy murawy"), łyżwiarzem figurowym ("Ostrza chwały") i koszykarzem ("Semi-Pro: Drużyna marzeń?"). W 2006 roku
Will Ferrell to prawdziwy miłośnik sportu. Komik był już trenerem piłki nożnej ("Tygrysy murawy"), łyżwiarzem figurowym ("Ostrza chwały") i koszykarzem ("Semi-Pro: Drużyna marzeń?"). W 2006 roku uzupełnił swoje sportowe CV o kolejny zawód - kierowcy rajdowego.



Amerykański sen Ricky'ego Bobby'ego (Ferrell) trwa w najlepsze. Na torze wyścigów NASCAR nie ma sobie równych. Jest zamożny, ma piękną żonę, a autografy składa na biustach fanek i głowach niemowląt. Czar pryska, kiedy spotyka francuskiego mistrza kierownicy, Jeana Girarada (Sacha Baron Cohen). 

Fabuła filmu Adama McKaya przebiega według sprawdzonego schematu: marzenie-życiowa szansa-droga na szczyt-wypadek-rehabilitacja-powrót. Twórcy starają się sparodiować każdy etap tego wzorca. Wychodzi im to całkiem znośnie. Żarty, choć nie najwyższych lotów, autentycznie śmieszą i bawią. Bodaj najlepiej wypadły sceny z odwiedzin przyjaciół głównego bohatera w szpitalu oraz ta z Rickym jako dostawcą pizzy. Komedii brakuje za to dowcipnych onelinerów, ponadczasowych haseł, jak pamiętne "That escalated quickly" z poprzedniego projektu duetu Ferrell-McKay - "Legenda telewizji". Trochę mało też w obrazie o rywalizacji kierowców rajdowych... wyścigów samochodowych. Większość czasu ekranowego zajmują wątki rozgrywające się poza torem, spośród których najbardziej udany jest ten dotyczący relacji Bobby'ego z ojcem.



Najpoważniejszym zarzutem pod adresem filmu jest jednak zmarnowanie gwiazdorskiej obsady. Wszak na planie, prócz Ferrella, pojawili się również Sacha Baron CohenJohn C. Reilly i ś.p. Michael Clarke Duncan. Zwłaszcza trzy pierwsze nazwiska powinny być gwarancją niezłego ubawu. Niestety tak nie jest. Will gra po raz kolejny w sposób znany z poprzednich obrazów. Cohen, który tym razem robi za Francuza, ogranicza się jedynie do biernego wypowiadania kwestii z fałszywym akcentem. Paradoksalnie, najlepiej ze swojego zadania wychodzi Reilly w roli zakompleksionego przyjaciela Ricky'ego.

"Demon prędkości" to typowa komedia z Willem Ferrellem. Czytaj: lekka, łatwa i do zapomnienia. Oglądać tylko dla zabicia czasu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones