Recenzja filmu

Magiczne święta Kacpra i Emmy (2014)
Arne Lindtner Næss
Ewa Kania
Nora Amundsen
Elias Søvold-Simonsen

Lekcja relatywizmu

"Magiczne święta Kacpra i Emmy" przedstawiają świat rodem z reklamy. Twórcy posługują się prostym językiem symboli, który będzie dla wszystkich zrozumiały, ale który nie odzwierciedla tego, jaki
Kolejny film o przygodach Emmy i Kacpra za temat przewodni bierze święta Bożego Narodzenia. Dzięki filmowi dzieci mają się nauczyć, czym jest duch świąteczny, na czym polega waga rodzinnych więzi i gdzie są granice egocentryzmu. "Magiczne święta Kacpra i Emmy" są bowiem przede wszystkim pozycją edukacyjną. I jak większość tego rodzaju tytułów pozostaje abstrakcją, pobożnym życzeniem dorosłych, próbą zaczarowania rzeczywistości.



"Magiczne święta Kacpra i Emmy" przedstawiają świat rodem z reklamy. Twórcy posługują się prostym językiem symboli, który będzie dla wszystkich zrozumiały, ale który nie odzwierciedla tego, jaki świat jest naprawdę. Uśmiechnięci dorośli, regularność rytmu codzienności, a przede wszystkim spokój – to króluje na ekranie. I jest to sprzeczne z tym, co większość dzieci w wieku bohaterów ogląda na co dzień. "Magiczne święta" są więc przede wszystkim produkcją dla dorosłych, którzy chcieliby narzucić młodym umysłom inną narrację, niż ta, w jakiej dzieci naprawdę egzystują. Jednak twórcom nie udaje się uczynić z filmu opowieści magicznej.

Za to film Næssa niesie dzieciom jedną ważną lekcję. Uczy bowiem o tym, czym jest relatywizm. Na przykładzie Emmy i Very "Magiczne święta Kacpra i Emmy" pokazują, że ta sama rzecz jest różnie oceniana w  zależności od okoliczności. Oto mała Emma ma kłopot z zaakceptowaniem tego, że inni mogą mieć własne życie i plany i że jej pragnienia nie będą przez nich spełniane. Kiedy więc się gniewa i manipuluje innymi, byle tylko wymusić na dziadku pozostanie na wigilijnej kolacji, to film prowadzony jest w taki sposób, by jej smutek budził w widzach poczucie zrozumienia i chęć pocieszenia dziewczynki. Gdy jednak Vera (siostra partnerki dziadka) robi to samo, prezentowana jest jako złoczyńca o wstrętnym charakterze. Oczywiście wszystko to jest bardzo ułagodzone, tak by w małych widzach nie wywołać stresu, niemniej wydaje się, że jest to jedyna lekcja, jaką widzowie mogą wynieść z tego filmu.



Ta łagodność narracyjna posunięta jest chyba za daleko. Całość pozbawiona jest wyrazistych bodźców, które mogłyby do końca utrzymać uwagę rozsadzanych energią małych widzów. Z tych też powodów obraz Arnego Lindtnera Næssa w kinie nie do końca się sprawdza. Lepsze wrażenie robiłby w telewizji, gdzie mógłby stanowić tło zabaw. Dzieci co jakiś czas zerkałyby na ekran, a resztę czasu zajmowały się innymi rzeczami, jak rysowaniem obrazków czy składaniem klocków. "Magiczne święta Kacpra i Emmy" doskonale sprawdziłyby się również jako tło wigilijnej kolacji. W końcu z różnych badań wynika, że podczas Wigilii telewizory pozostają włączone. A skoro tak, to można by właśnie włączyć sobie film Næssa, który swoim świątecznym tematem doskonale wpasowałby się w atmosferę domowych świąt. Szkoda więc, że film pokazywany jest obecnie w kinach, gdzie zapewne nie zdobędzie uwagi widza.
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones