Recenzja filmu

Delfin Plum (2009)
Eduardo Schuldt
Jarosław Boberek
Karina Jordán
Bruno Ascenso

Lekcja wychowawcza

"Delfin Plum" okazuje się niezdarnym połączeniem banalnej wychowawczej pogadanki i dziecięcego horroru, filmem zupełnie pozbawionym wdzięku i czaru, do jakiego przyzwyczaiły nas dziecięce
W zapowiedziach "Delfina Pluma" dystrybutor wyliczał filmowe tytuły, które przywodzi na myśl animacja Eduardo Schuldta. Słyszeliśmy więc o "Gdzie jest Nemo?", "Żółwiku Sammym", "Rybkach z ferajny" i paru innych bajkowych hitach ostatnich lat. Jednak opowieść o delfinie, co się nie kłania regułom oceanicznego życia, nijak nie przypomina żadnej z tych produkcji. "Delfin Plum" jest jak nudna lekcja wychowawcza sklejona z dwóch pogadanek. Z jednej strony mamy dobrotliwą nauczycielkę, która w pryncypialnym tonie prawi banały o spełnianiu marzeń, o odmienności i odwadze bycia sobą, z drugiej – głos godny butnego klechy próbującego wywołać w swych słuchaczach poczucie ostatecznej grozy. Efekt takiego połączenia okazuje się koszmarny. "Delfin Plum" to film pozbawiony polotu i lekkości, za to pełen niewiary w choćby śladową inteligencję widzów.

Plum (Marcin Hycnar) mieszka na rafie koralowej. Jest młodym delfinem i jak inni członkowie stada nigdy nie wypływa na otwarte wody oceanu. Stadna starszyzna pilnuje, by wszystkim żyło się bezpiecznie i możliwie dostatnio. A skoro tak – zamiast się bawić, pływać bez sensu i oddawać się towarzyskim atrakcjom, wszystkie delfiny mają polować. Ot, kapitalizm, tu każdy goni za dobrem doczesnym, za nic mając pięknoduchowskie ideały, wielkie marzenia i szlachetne życiowe cele. Każdy, prócz Pluma. Ten ostatni jest bowiem oceanicznym mesjaszem, który ma przywrócić wszystkim wodnym istotom wiarę, że warto gonić za marzeniami. A że zbawicielem nikt nie staje się sam z siebie, Plum usłyszy głos z nieba (tudzież z toni), który każe mu podążać za słońcem, by mógł wypełnić swe ziemskie posłannictwo i odnowić oblicze wody. Naiwny młodzian rusza więc na spotkanie przeznaczenia, a na swej drodze spotyka śmiesznego mitomana Macusia (Jerzy Kryszak), sympatycznego Bączka (Joanna Pach), rekina z egzystencjalnymi problemami (Robert Więckiewicz), a także mniej towarzyskich osobników: groźną barakudę i nikczemną ośmiornicę kradnącą marzenia innych morskich stworzeń.

Bestsellerowa książeczka Sergio Bambaréna, peruwiańskiego pisarza znanego także polskim czytelnikom, z pewnością zasłużyła na lepszą ekranizację. Czytana przez Eduardo Schuldta okazuje się bowiem dydaktyczną ramotką: estetycznie nieznośną, intelektualnie miałką i niedoskonałą warsztatowo. Tworząc opowieść dla najmłodszych widzów, reżyser (ale i Bambarén będący producentem filmu) popełnia największy błąd niezdolnych wyrobników familijnego kina – traktuje swoich odbiorców jak istoty pozbawione rozumu i poczucia smaku. "Delfin Plum" skonstruowany jest z upiornych powtórzeń – co i rusz twórcy objaśniają nam, po jakiego diabła delfinek naraża życie, głosami kolejnych bohaterów i narratora mówią o pogoni za marzeniem, o życiowej równowadze i osobistym spełnieniu. Ich film razi intelektualnym kiczem – przypomina bełkotliwą nowomowę spod znaku New Age ubraną w kostium dziecięcej opowieści.

Na tym nie koniec reżyserskich pomyłek. Chcąc zaburzyć mdłą tonację filmu, Schuldt wprowadza do swej opowieści elementy grozy. Tyle że robi to zupełnie bez wyczucia, a dla najmłodszych widzów sceny z udziałem przerażającej barakudy czy demonicznego złodzieja marzeń mogą się okazać traumatycznym przeżyciem. Koniec końców "Delfin Plum" okazuje się więc niezdarnym połączeniem banalnej wychowawczej pogadanki i dziecięcego horroru, filmem zupełnie pozbawionym wdzięku i czaru, do jakiego przyzwyczaiły nas dziecięce animacje kilku ostatnich lat. 
1 10 6
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones