Mój jest ten kawałek podłogi

W "Bad Boys" udaje się wiarygodnie pokazać, jak kształtuje się więzienna hierarchia, jak wyglądają relacje między facetami spędzającymi razem 24 godziny na dobę.
Kilka metrów zamkniętej przestrzeni – tu mój stołeczek, tam kocyk zasłaniający moją pryczę, dwa centymetry dalej stary komputer. Wszystkie przedmioty zniszczone i ścieśnione do granic możliwości. W środku tego majdana: siedmiu facetów z długoletnimi wyrokami. Walczących o przetrwanie i dominację w więziennym mikroświecie.

Bohaterowie dokumentu "Bad Boys. Cela 425" nie walczą oczywiście na noże. Symboliczna walka odbywa się pomiędzy nimi bezustannie, bez chwili wytchnienia, ale to walka na słowa, na gesty. W zagęszczonej przestrzeni chwiejną równowagę może zburzyć pozornie nieistotny drobiazg: odmowa drobnej przysługi, posprzątanie za kogoś innego itp. W celi każda taka czynność ma znaczenie, dlatego więzienne życie najciekawiej wypada obserwowane tak, jak obserwuje się doświadczenie laboratoryjne – skrupulatnie i na zbliżeniu. Tę strategię wybiera reżyser Janusz Mrozowski: towarzyszy mieszkańcom pewnej celi w więzieniu w Wołowie wytrwale przez dziesięć dni. Rejestruje, jak budzą się, jedzą, rozmawiają. Wysłuchuje ich opowieści o tym, co zostawili w świecie za kratami, jak oswajają się z myślą, że  spędzą w zamknięciu kolejne kilkanaście lat swojego życia. Pokazuje, jak funkcjonują na co dzień: jakie obowiązki wykonują, jakie drobne radości i większe zmartwienia towarzyszą ich monotonnej egzystencji. Dzięki temu w "Bad Boys" udaje się wiarygodnie pokazać, jak kształtuje się więzienna hierarchia, jak wyglądają relacje między facetami spędzającymi razem 24 godziny na dobę.
 
Cela w "Bad Boys" staje się sceną dla kilku odmiennych, wyrazistych charakterów. Za co bohaterowie siedzą? Tego, jak nakazuje więzienny savoir vivre, nie dowiemy się z filmu. Choć nie sposób zapomnieć, że oto widzimy recydywistów i ludzi skazanych za poważne przestępstwa, to konstrukcja opowieści sprawia, że będziemy chcieli bohaterów bliżej poznać, może nawet poczujemy do nich współczucie lub sympatię. Niektórzy wydają się dość przyjaźnie nastawieni, inni – egoistyczni czy też trochę zdziwaczeli. Ot, lepsi i gorsi ludzie, jak to w życiu. Film na pewno nie podtrzymuje stereotypu zbira, który krzywdzi/zabija bez emocji, a potem nie ma wyrzutów sumienia. Wręcz odwrotnie – twórca chwilami traktuje swoich bohaterów zbyt pobłażliwie: oni budują przed kamerą swój wybielony wizerunek, a on im w tym nie przeszkadza.

Zyskuje to wymiar karykaturalny, gdy jeden z bohaterów krzyczy: - Kur....ka! Film pokazuje przestępców od najlepszej strony, przez co parę momentów wypada sztucznie: bohaterowie pozują przed kamerą, by lepiej wypaść, a w dalszej perspektywie – może nawet zasłużyć sobie udziałem w dokumencie na wcześniejsze zwolnienie. Wraz z twórcą przekonują nas, że każdy więzień zasługuje na ludzkie traktowanie i na drugą szansę.

Założenie jak najbardziej słuszne, ale o wiele ciekawszy niż ten pozytywny, reedukacyjny wniosek jest inna myśl, który pojawia się gdzieś obok głównego wątku. Najlepiej ilustruje ją taka scena: jeden z więźniów uprawia swój codzienny jogging. Wytrwale biegnie w miejscu, na podłogę zaczynają lecieć krople jego potu. W tym czasie opowiada nam o tym, że bieg jest sposobem na to, by nie zwariować, by wyrwać się gdzieś indziej. Jak mówi, biegnąc wyobraża sobie, że dobiega do lasu, który gdzieś tam majaczy na horyzoncie za kratami. W pewnym momencie, gdy już całą koszulkę ma zmoczoną, z ogromną radością na twarzy oznajmia: - Dobiegłem do lasu. Teraz wracam do celi. I wytrwale biegnie dalej. Szczery, poruszający moment. Niesamowite, jak bogate mechanizmy wytwarza człowiek, by przystosować się do niekorzystnych warunków.

Szkoda tylko, że wymowę tej i kilku innych mocnych obrazków osłabiają inne – rozwleczone i powtarzające raz już wyrażone tezy. Mrozowski popełnił typowy błąd: żal mu było nakręconego materiału i nie potrafił z wielu rzeczy zrezygnować w montażu. Liczę na to, że pod tym względem lepiej mu pójdzie w kolejnym filmie, realizowanym właśnie "Bad Girls". Chętnie go obejrzę.
1 10 6
Rocznik '82. Absolwentka dziennikarstwa i kulturoznawstwa na UW. Członkini Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI. Wyróżniona w konkursie im. Krzysztofa Mętraka. Publikuje w "Kinie",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones