Ach, cóż za miła i satysfakcjonująca niespodzianka, będąca antidotum na wszystkie niedające się oglądać polskie gnioty, co rusz pojawiające się na ekranach kin. Do rodzimego, rozrywkowego kina
użytkownik Filmwebu
Filmweb A. Gortych SpĂłĹka komandytowa
Ach, cóż za miła i satysfakcjonująca niespodzianka, będąca antidotum na wszystkie niedające się oglądać polskie gnioty, co rusz pojawiające się na ekranach kin. Do rodzimego, rozrywkowego kina byłem od dłuższego czasu nastawiony na "anty" i nic nie zwiastowało poprawy. A tutaj proszę - Saramonowicz i Konecki zaserwowali kawał inteligentnej, lekkiej, co najważniejsze - naprawdę zabawnej komedii, o której nie zapomina się na pięć minut po seansie. A to w dzisiejszych czasach nie lada wyczyn. Scenariusz filmu powstał na podstawie głośnej, bijącej rekordy popularności sztuki "Testosteron", która - co zabawne - początkowo miała być filmem. Akcja dzieje się w przeciągu jednego dnia, na sali restauracyjnej, gdzie miało odbyć się wesele Kornela. Niespodziewanie jednak do niego nie doszło, a sala staje się miejscem rozmów i typowej męskiej popijawy siódemki facetów zamieszanych w sprawę niedoszłego wesela. Największą zaletą filmu jest przede wszystkim spora dawka humoru. Twórcy scenariusza zadbali w głównej mierze o dialogi, które mają szansę stać się kultowymi. Autorzy skryptu postawili przede wszystkim na nie - zabieg ryzykowny, ale całe szczęście udany. Przyznam, że dawno nie oglądałem polskiej komedii, która obfitowałaby w ich taką ilość. Błyskotliwy, inteligentny scenariusz boleśnie obnaża i drwi z populacji męskiej - naszego sposobu postrzegania kobiet i świata. Jest także głosem w sprawie odwiecznej walki płci - całkowicie obiektywnym, a przy tym tak zabawnym. Ogromnym plusem są także bohaterowie - każdy z nich ma świetnie zarysowaną osobowość. Jest bohaterem indywidualnym, ale mimo wszystko znaleźć można w nim cechy typowego samca. Nasi bohaterowie to banda obiboków, egoistów, napaleńców, ale mimo wszystko śmieszą do łez i wzbudzają ogromną sympatię. W tej palecie zabawnych szowinistów chyba każdy oglądający facet znajdzie coś z siebie. A kobiety? Te chyba bawić będą się podwójnie - w końcu jest to świetna satyra świata, który tylko z pozoru, ich nie dotyczy. Jednym słowem - komedia dla każdego, niezależnie od płci, czy wieku. Oprócz ogromnej ilości żartów, ogromnym atutem jest aktorstwo. Cała siódemka panów zgrała się rewelacyjnie - a gdyby kazano mi wyróżniać któregokolwiek, byłoby ciężko. Zarówno Szyc, jak i Stelmaszyk, Karolak, Stuhr, Adamczyk czy Kot zagrali świetnie, rozbawiając wszystkich do łez. Pochwał mógłbym filmowi prawić jeszcze sporo, jednak napiszę tylko, że gorąco go wszystkim polecam. Właśnie takie komedie chce oglądać - inteligentne, wciągające, błyskotliwe, na poziomie. Mam nadzieję, że w niedalekim czasie powstanie jeszcze kilka tego typu obrazów. Niegłupia rozrywka, ot tak, dla rozluźnienia.