Recenzja filmu

Odnaleźć siebie (1991)
Mike Nichols
Harrison Ford
Annette Bening

Make the change

Harrisom Ford dość dobrze zadomowił się w repertuarze kina akcji, o czym świadczą role w jego filmografii. Hans Solo, poszukiwacz zaginionej Arki, łowca androidów, ochroniarz, uciekający przed
Harrisom Ford dość dobrze zadomowił się w repertuarze kina akcji, o czym świadczą role w jego filmografii. Hans Solo, poszukiwacz zaginionej Arki, łowca androidów, ochroniarz, uciekający przed fanatycznym gliną - lekarz, szukający zemsty etc etc. Rzadko w jego emploi można znaleźć role dramatyczne, stricte komediowe, nie mówiąc już o tym, że Pan Ford nie często wchodzi w skórę psychopatów. A szkoda, bo mimo że odgrywanie przemytników i zwariowanych archeologów wychodzi mu mistrzowsko, to i w mniej efekciarskim repertuarze sprawdza się nienagannie. Sprawdził to Mike Nichols, angażując go w 1991 roku do filmu "Odnaleźć siebie".

Wziętemu i ambitnemu adwokatowi Henry'emu Turnerowi można pozazdrościć wszystkiego - dobrej pracy, kochającej rodziny i pięknego apartamentu na Manhattanie. Jednak to tylko pozory. Pod przykryciem idealnie skrojonego garnituru, wypolerowanych sreber i perfekcyjnego savoir-vivru córki Rachel kryje się bezwzględny, zimny prawnik i apodyktyczna głowa rodziny, który wygrywa sprawy, nierzadko postępując wbrew etyce, zaniedbuje żonę Sarah i "tresuje" córkę na dziecko-robota. Los bywa jednak przewrotny, a karma musi dosięgnąć każdego. Pewnej nocy Henry przypadkowo zostaje postrzelony w głowę. W konsekwencji traci pamięć. W jednej chwili z błyskotliwego prawnika staje się mężczyzną skazanym na łaskę innych. Nie mówi, nie chodzi, nie je, nie wie, kim jest i kim są jego najbliżsi. Musi na nowo nauczyć się nowych-starych umiejętności. Pomocą w tej edukacji służy mu charyzmatyczny rehabilitant Bradley i rodzina, która w wyniku wstrząsu, próbuje poskładać się na nowo.

Mike Nichols od razu przechodzi do meritum filmu, którym jest motyw "drugiej szansy", jaką człowiek otrzymuje w obliczu tragedii. Henry nie pamięta swojego życia sprzed wypadku, nie pamięta bezwzględnego urzędnika na sali sądowej, samolubnego egocentryka i chłodnego ignoranta. Bohater doznaje w wyniku w wypadku "oczyszczenia" i ucząc się siebie na nowo, poznaje wszystkie te uczucia, które do tej pory ukrywał za emocjonalną skorupą.  Reżyser uderza w najczulsze tony ludzkich uczuć. Nieufna i zdystansowana do ojca Rachel, topnieje pod wpływem zmiany, jakie zachodzą w Henrym, a on sam zdobywa jej serce, ofiarowując jej upragnionego szczeniaka. Również jego relacje z Sarah ulegają przemianie.  Zachowanie małżonków, które wcześniej przypominało sterylny układ na zasadzie: "ja-mężczyzna, ja zarabiać, ja dyktować warunki -  ty kobieta, ty nie pracować, ty zajmować się domem i błyszczeć przy moim boku" - teraz wyglądają niczym z folderu reklamującego przedmieścia, kochająca się para 40-latków trzymająca się za ręce i okazująca sobie miłość na ławce w parku.

Nie tylko naszpikowana "momentami" fabuła porusza w "Odnaleźć siebie".  Emocji i oczu pełnych łez możemy zawdzięczać parze głównych bohaterów, którzy bardzo wiarygodnie wcielili się role "dwojga do poprawki". Ford jest bardzo przekonujący w swojej przemianie z Henry'ego-bezwzględnego adwokata do czułego i troskliwego męża i ojca. Widać, że reżyser dał mu pełną swobodę gry, którą widać w każdych ruchach i gestach jak i mimice twarzy, to zagubienie i konsternację na twarzy bohatera, kiedy przestraszony nowy Henry musi zmierzyć się z rzeczywistością, której nie pamięta. Myślę, że fala krytyki, jaka spadła na niego po tym filmie, spowodowana była tym, że ludzie już dawno zaszufladkowali go w jednej roli i nie widzą wszechstronności tego aktora. Anette Bening jako Sarah to klasa sama w sobie, dystyngowana i krucha kobieta, która ukrywa swoje uczucia przed oschłym mężem, kukiełka w jego rękach, jednak w wyniku przeżytej traumy, walczy jak lwica o przetrwanie swojej rodziny.

Jak to dobrze, że Nichols w pewnym momencie zrobił sobie przerwę od kręcenia ciężkich filmów (a Ford od kina akcji) o patologicznych relacjach "damsko-męskich" – pełnych degeneracji i zepsucia ("Kto się boi Virginii Wolf"), demoralizacji ("Absolwent") i postanowił nakręcić film pełen ciepła i wzruszeń. Jedni zaszufladkują go jako "ckliwy melodramat", inni odetchną, że reżyser przestał być pesymistą i zaczął wierzyć w prawdziwą miłość, czułą, cierpliwą, pełną zrozumienia i wartą poświęcenia. 
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones