Recenzja filmu

American Beauty (1999)
Sam Mendes
Kevin Spacey
Annette Bening

Marionetki formy w teatrze życia

Wszystkie filmowe postacie to tak naprawdę everymani – widzom łatwo jest utożsamiać się z którymś z bohaterów, bowiem w ich losach można odnaleźć wiele aspektów naszej własnej codzienności. To
Współczesne kino oferuje widzom całą gamę przeżyć i wrażeń – możemy przemierzać galaktykę, tropić dinozaury, ratować świat, a w międzyczasie zachwycać się efektami specjalnymi. I choć wszystkie takie filmy pozwalają oderwać się od powszedniej rzeczywistości, to jednak nie brakuje obrazów, które właśnie tę powszechność i codzienność stawiają w centrum. A wraz z nią jej głównego bohatera – człowieka. Bo przecież to właśnie człowiek i jego życie może stanowić najbardziej fascynujący obiekt zainteresowania. Takim właśnie studium ludzkiego życia jest "American Beauty".

Film w reżyserii Sama Mendesa opowiada historię amerykańskiej rodziny - małżeństwa czterdziestolatków i ich nastoletniej córki. Narratorem opowieści jest przeżywający kryzys wieku średniego Lester Burnham (Kevin Spacey). Nie potrafi on cieszyć się ani pracą, ani pięknym domem, ani – przede wszystkim – stosunkami z najbliższymi, z którymi nie może się porozumieć. Żona Carolyn (Annette Bening) skupiona jest na dążeniu do osiągnięcia sukcesu zawodowego, a córka Jane (Thora Birch) zmaga się z problemami i frustracjami młodzieńczych lat. Punktem zwrotnym w uporządkowanym, monotonnym świecie Lestera staje się poznanie szkolnej koleżanki Jane, Angeli (Mena Suvari). Fascynacja dziewczyną niczym katalizator popycha bohatera do zmiany tego wszystkiego, co do tej pory budziło w nim niesmak i niespełnienie.

Równolegle do wątku rodziny Burnhamów reżyser przedstawia ich sąsiadów – despotycznego byłego wojskowego Fittsa (Chris Cooper), jego stłamszoną i nieobecną duchem żonę (Allison Janney) oraz wrażliwego Ricky'ego (Wes Bentley). Losu obu rodzin splatają się ze sobą, a na jaw wychodzą skrywane tajemnice, namiętności i pragnienia.


Największą siłą filmu jest znakomity, oscarowy scenariusz Alan Balla, poruszający wiele istotnych kwestii społecznych. Przede wszystkim "American Beauty" stanowi studium rodziny z amerykańskiego przedmieścia, umiejętnie demaskując iluzję American Dream. Ten popularny slogan oznacza doznanie szczęścia poprzez ustawienie sobie życia, założenie rodziny, stworzenie "domu marzeń" według ogólnie przyjętych i propagowanych w społeczeństwie norm. Dzieło Mendesa obrazuje ułudę tego hasła, obalając tym samym mit rodziny idealnej. Problemem Burnhamów stał się właśnie koszmar życia w schemacie takiej rodziny. Mieszkali w schludnym, nienagannie prowadzonym domu, usytuowanym wśród równie przykładnie prezentujących się posesji. A jednak za drzwiami tego domu, podobnie jak u sąsiadów, rozgrywał się dramat. Bohaterowie poddali się presji życia według ogólnie przyjętych reguł, gubiąc gdzieś po drodze uczucie i młodzieńczą pasję. Reżyser pokazuje, że wypielęgnowane cztery ściany stają się świadkiem trosk swoich mieszkańców, bowiem każda rodzina boryka się z problemami – nie każda natomiast potrafi sobie z nimi radzić.

Oprócz rozrachunku z mitem American Dream, Mendes podejmuje takie tematy jak młodzieńczy bunt i kompleksy, samotność, brak akceptacji i poczucie wyobcowania, poszukiwanie swojego miejsca, dążenie do zdobycia popularności czy wreszcie homoseksualizm. Tak bogata problematyka mogłaby prowadzić do powierzchowności, płytkiego podejścia do poszczególnych tematów. Tymczasem każdy wątek i każda myśl przewodnia zostają umiejętnie poprowadzone, nie budząc uczucia niedosytu, tylko zachęcając do własnych refleksji.

Zobrazowanie powyższego nie byłoby możliwe, gdyby nie wyraziste kreacje aktorskie. Filmowa obsada w znakomitym stylu przeniosła na ekran świetnie napisane postacie. Zasłużenie nagrodzony Oscarem Kevin Spacey bardzo wiarygodnie sportretował Lestera, tworząc genialną, kultową kreację. Aktor fenomenalnie przedstawił całą złożoność postaci, jego wewnętrzne rozterki i etapy metamorfozy. Równie przekonująco wypadła Annette Bening w roli pozornie perfekcyjnej, lecz tak naprawdę zagubionej i nieszczęśliwej Carolyn. Koncertowym popisem umiejętności aktorskiej pary jest np. znakomicie rozegrana scena przy rodzinnej kolacji, gdzie emocjonalna gra Bening ściera się z pozornym spokojem Spaceya, a dźwięk tłuczonego talerza rozbrzmiewa niczym pieśń zwycięstwa Lestera.

Również małżeństwo Fittsów zostało zagrane w bardzo dobru sposób. Chris Cooper jest niejednoznaczny, momentami przerażający, a przy tym nieprzesadzony, co jest o tyle ważne, że w roli pułkownika łatwo można było przeszarżować. Jego filmowa partnerka, Allison Janney stosując minimum środków ekspresji przedstawia zamkniętą w sobie, całkowicie poddaną losowi (i mężowi) gospodynię domową. Na uznanie zasługuje również występ przedstawicieli filmowego młodego pokolenia – Wes Bentley jest intrygujący, a Thora Birch i Mena Suvari na zasadzie kontrastu obrazują bolączki i przywary współczesnych nastolatek.

Warto podkreślić, że wszystkie filmowe postacie to tak naprawdę everymani – widzom łatwo jest utożsamiać się z którymś z bohaterów, bowiem w ich losach można odnaleźć wiele aspektów naszej własnej codzienności. To dlatego tak bardzo przeżywamy ich wybory i dlatego tak mocno trafiają do nas ich słowa. W filmie pada wiele istotnych, celnych, mocnych kwestii. Porusza choćby wyznanie Lestera, że jest "zwykłym facetem, który nie ma nic do stracenia", zaklinanie rzeczywistości przez Angelę słowami "nie ma nic gorszego, niż przeciętność" czy trafne podsumowanie Ricky'ego: "najdziwniejsze domowe kino Ameryki".

Kolejną mocną stroną obrazu jest charakterystyczna muzyka Thomasa Newmana. Magnetyzująca, oryginalna, pozwala wczuć się w przeżycia bohaterów. Idealnie dobrana jest także scenografia – wysmakowane wnętrza Burnhamów czy sterylnie czysty i uporządkowany salon Fittsów. Ze scenografią wiążę się zaś przewijający się przez cały film motyw czerwonych róż. Takie kwiaty hoduje Carolyn (choć dla niej muszą być bez skazy, równo przycięte), takie kwiaty widać na ekranie w kilku istotnych scenach i to wreszcie płatki tych kwiatów towarzyszą namiętnym fantazjom Lestera o Angeli, dając wyraz wybuchowi pożądania. Dość wspomnieć choćby słynną, sztandarową już scenę filmu, przedstawiającą nagą Menę Suvari na tle róż i w otoczeniu wirujących płatków. Sekwencja ta doczekała się wielu nawiązań w popkulturze i dziś jest niewątpliwie znakiem rozpoznawczym "American Beauty". Co ciekawe, sam tytuł filmu jest nazwą jednej z odmian róż, z drugiej zaś strony zgrabnie nawiązuje do sloganu American Dream.


Ciekawostką jest również fakt, że w innym swoim filmie Sam Mendes powraca do tematyki American Dream, przedstawiając jednak problemy małżeństwa na początku wspólnej drogi. Mowa o "Drodze do szczęścia", w której w głównych rolach występują Kate Winslet i Leonardo DiCaprio. Pomysłowym i znamiennym było zaangażowanie tej aktorskiej pary, pamiętanej przecież z roli romantycznych kochanków w "Titanicu". Oto jak namiętna miłość ściera się z codziennością.

"American Beauty" to kino poruszające i inspirujące, mądre i dojrzałe, traktujące o najważniejszych życiowych wartościach każdego człowieka, o życiu w potrzasku złudzeń i próbie uwolnienia się z niewoli norm społecznych. Gorzki obraz bohaterów przestrzega przed tym, do czego może doprowadzić zgoda na bycie marionetką Formy. Ukazuje świat jako teatr, w którym przedstawienie musi trwać, ludzie muszą mieć idealne maski, a wszelkie brudy skrzętnie zamiata się pod dywan. Jednak odgrywanie narzuconych ról w którymś momencie zaczyna uwierać… Są to tematy ponadczasowe, a dzieło Mendesa udowadnia, że pozbawiony fajerwerków film, skupiony na człowieku i jego życiu, to tak naprawdę najbardziej fascynująca historia.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jaki jest cel ludzkiej egzystencji? Założyć rodzinę, mieć dobrze płatną pracę, wychować dzieci, zestarzeć... czytaj więcej
"Nazywam się Lester Brunham i mam 42 lata. Za niecały rok nie będę żył. W pewnym sensie już jestem... czytaj więcej
Oto film nieprzeciętny: smutny i zarazem wesoły, ironiczny, pełen symboli mających zobrazować proste,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones