Recenzja filmu

Złodziejka książek (2013)
Brian Percival
Geoffrey Rush
Emily Watson

Marzenia w kilku słowach

Książki mają wielką moc. Potrafią wzbudzić w czytelniku najróżniejsze emocje. Czytamy, żeby przeżyć różne przygody. Książki są także groźnym narzędziem, doprowadzającym nawet do zmiany ustroju.
Książki mają wielką moc. Potrafią wzbudzić w czytelniku najróżniejsze emocje. Czytamy, żeby przeżyć różne przygody. Książki są także groźnym narzędziem, doprowadzającym nawet do zmiany ustroju. Siła literatury jest nieoceniona. Tym bardziej gdy ich użytkownikami jest dziewczynka, która siłą wyobraźni i marzeń potrafi poradzić sobie z trudami wojny.



9-letnia Liesel tuż przed wybuchem II wojny światowej trafia do rodziców zastępczych. Miała trafić do nowych opiekunów wraz z bratem, który tragicznie zmarł w podróży. Mała dziewczynka musi poradzić sobie z nową sytuacją. Nie brak jej dziecięcych fantazji i niewinności. Już pierwszego dnia musi poradzić sobie z licznymi nieprzyjemnościami w szkole. W adaptacji pomaga jej nastoletni Rudy – kolega ze szkoły o wyglądzie prawdziwego Aryjczyka. Dziewczyna nie potrafi pisać ani czytać. W podróży znajduje książkę, która pcha ją do spełnienia swojego marzenia. Wkrótce staje się miłośnikiem literatury.

"Złodziejka książek" przedstawia wojenną rzeczywistość oczami dziewczynki. Razem z przyjacielem Rudym nie rozumieją, dlaczego manifestacyjnie pali się różne książki czy dlaczego nie można udawać czarnego biegacza – zdobywcę złotego medalu na olimpiadzie. Ich niewinność jest pokrzepiająca. Widz zdaje sobie sprawę, że to dorośli wymyślają zasady i nikt nie rodzi się zły. To otoczenie zmienia człowieka, środowisko, w którym się wychowuje i żyje. Rudy marzy o tym, żeby zostać najlepszym biegaczem. Podczas jednego z treningu maluje swoje ciało na czarno. Ojciec nie potrafi podać ani jednego argumentu, dlaczego zachowanie młodego chłopaka mogłoby narazić na niebezpieczeństwo całą rodzinę.

Liesel, dzięki pomocy nowego taty (Geoffrey Rush), znajduje swoje miejsce w świecie. Hans jest ostoją dla młodej dziewczyny. Jest nie tylko jej opiekunem, ale również przyjacielem, mentorem, którego tak bardzo potrzebuje. Chociaż Hans ma dobre serce, to nie próbuje wyłamać się sprzed szeregu, chociaż jego wartości są zupełnie inne. Nie jest typem bohatera, nie poświęca się dla wyższej idei. Chroni Liesel i uczy ją wszystkiego, czego może, chociaż i to czasami nie wystarcza.



Dla dziewczynki ucieczką od nieprzyjaznego świata jest literatura. Liesel to bystra osoba i szybko nauczyła się czytać. Jej nowa rodzina nie jest zbyt zamożna, przez to nie stać ich na kupno książek. Dziewczyna radzi sobie w inny sposób. Postanawia pożyczać książki z biblioteki burmistrza, oczywiście bez jego wiedzy. Książki to całe jej życie. "Złodziejka książek" przypominał mi w niektórych momentach "Labirynt Fauna". Tam też mała dziewczynka za pomocą siły wyobraźni, ucieka przed okrucieństwem świata. Lecz w tamtym obrazie, dziecięca wyobraźnia zdaje się już zdewastowana przez wojnę, tak Liesel może szukać schronienia we własnej wyobraźni.

Film nie jest niczym ambitnym. Mogłoby się tak wydawać, w końcu temat doskonale znany, lecz ukazany z nieco innej perspektywy. Oczywiście przewija się motyw ukrywania Żydów w piwnicy, co jest dosyć istotnym wątkiem, ale bardziej pełni funkcję spoiwa całej opowieści. Choć narratorem jest sama śmierć i widz wie, do czego ta cała historia zmierza, to film nie jest śmiertelnie poważny. Jest sporo scen komediowych. Spora tu zasługa Geoffreya Rusha, który zagrał kapitalną rolę. Wszystkie te miny już gdzieś widzieliśmy, ale to aktor wielkiej klasy. Równie miło ogląda się despotyczną i surową Emily Watson. Postać, w którą się wciela, to kolejna przeszkoda do szczęścia Liesel. Dopiero w połowie filmu przechodzi klasyczną przemianę. Dziewczynka od tego momentu może liczyć na jej miłość i pomoc z każdym problemem.

Odtwórczyni tytułowej roli – Sophie Nélisse, to prawdziwa perełka. Wykreowała bardzo wiarygodną postać, pomimo tego że jest to jej dopiero druga rola. Dziewczynka jest naturalna, urocza, a jej duże oczy zdradzają jej ciągłą ciekawość. Dobór aktorki był nad wyraz trafny. Młodą gwiazdę jeszcze nie raz zobaczymy na dużym ekranie.

"Złodziejka książek" ma nie najlepsze zakończenie. Film pod koniec za bardzo się śpieszy, przeskakując w czasie, nie dając nam poznać całej historii. Przydałoby się nakręcić dodatkowych dziesięć minut, żeby zapełnić brakujące luki. Pomimo tego warto obejrzeć ten obraz. Nie należy oczekiwać niczego wielkiego, ale jako film o dziecięcych marzeniach i wyobraźni sprawdza się znakomicie.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pamiętam zapach świerku i nabożną ciszę, kiedy w powietrzu wypełnionym jeszcze świętami uniosło się echo... czytaj więcej
Największym skarbem człowieka jest jego wyobraźnia. Niczym narzędzie wytrawnego malarza tworzy... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones