Recenzja filmu

Tylko nie miłość (2010)
Nicolas Cuche
Virginie Efira
François-Xavier Demaison

Miłosne klątwy

Reżyser i aktorzy nie udają, że film jest czymś więcej niż tylko pretekstem dla par do wspólnego, miłego spędzenia czasu. Oczywiście studenci wszelkiego rodzaju znawstwa mogą kwękać i jęczeć,
"Tylko nie miłość" ma spore szanse przypaść do gustu polskim widzom. Bardzo bowiem przypomina nasze swojskie komedie romantyczne tyle tylko, że jest lepszy.

Fabuła jest dość banalna. Julien ma straszny problem. Za każdym razem, kiedy zakochuje się, jego wybranka ląduje w szpitalu, a to z ostrą reakcją alergiczną, a to z poparzonymi pośladkami lub złamanymi kończynami. Dla każdej kobiety jest on zwiastunem katastrofy. I kiedy już pogodził się z losem wiecznego singla, pojawiła się ona – Johanna. Wbrew rozsądkowi postanowił zaryzykować. Kobieta oczywiście z dnia na dzień zaczyna mieć coraz barwniejsze życie, ale dość długo nie skojarzy pecha z osobą Juliena. Po pewnym czasie doda jednak dwa do dwóch i stanie przed dylematem – bezpieczne życie czy miłość.

Komedia Nicolasa Cuche'a zrealizowana została według dobrze znanego nam wzorca. Mamy więc sympatycznych bohaterów, sielskie plenery prowincji skontrastowane ze sterylnymi wnętrzami miasta symbolizującymi zawodowy sukces. Dowcipy są lekkie i przyjemne, ale jednym uchem wlatują, a drugim ulatują. Virginie Efira i François-Xavier Demaison tworzą uroczą parę, choć mimo wszystko niezbyt rzucającą się w oczy. Gdy jednak spada komediowy potencjał tych dwojga, zawsze można liczyć na pomoc bohaterów drugoplanowych.

Same gagi nigdy nie osiągają poziomu histerycznego śmiechu, ale chwilami bywa naprawdę zabawnie. Sceny z pieskiem bądź pierwsze spotkanie z dziedzicem firmy motoryzacyjnej są całkiem zabawne. Do tego podoba mi się pomysł klasztoru jako miejsca do leczenia złamanego serca. Biorąc pod uwagę zlaicyzowanie Francji pomysł ten ma w sobie uroku.

"Tylko nie miłość"
nie jest obrazem przełomowym. Nie taki zresztą był cel przyświecający twórcom. Reżyser i aktorzy nie udają, że film jest czymś więcej niż tylko pretekstem dla par do wspólnego, miłego spędzenia czasu. Oczywiście studenci wszelkiego rodzaju znawstwa mogą kwękać i jęczeć, że nuda, że głupota, że to już było miliony razy. Taka krytyka może być co prawda zrozumiała, ale jest kompletnie nietrafiona. Skoro twórcy nie mieli ambicji robienia kina ambitnego, zarzucanie im, że zrobili dokładnie to, co chcieli, mija się po prostu z celem. Zamiast tego lepiej odwiesić na chwilę potrzeby intelektualne i dać się zrelaksować niewinnej w gruncie rzeczy rozrywce. "Tylko nie miłość" jest jak bańka mydlana: nic specjalnego, ale daje radość. Czy naprawdę może to komuś nie wystarczać (w rozsądnej dawce)?
 
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones