Recenzja filmu

Don (2006)
Farhan Akhtar
Shah Rukh Khan
Priyanka Chopra Jonas

Misja: Bollywood

Od kilku lat mamy okazję oglądać w Polsce filmy Bollywood. Tych, którym obrazy te kojarzyły się tylko i wyłącznie z cepeliadami o miłości i dobrych bohaterach przechodzących liczne próby
Od kilku lat mamy okazję oglądać w Polsce filmy Bollywood. Tych, którym obrazy te kojarzyły się tylko i wyłącznie z cepeliadami o miłości i dobrych bohaterach przechodzących liczne próby zakończone długim i szczęśliwym życiem, "Don" mocno zaskoczy. Obraz Farhana Akhtara to remake filmu z Amitabhem Bachchanem w roli głównej sprzed 30-tu lat. W rzeczywistości bliżej mu jednak do amerykańskich superprzebojów w rodzaju "Mission: Impossible" czy obrazów z Jamesem Bondem niż do swego hinduskiego pierwowzoru. Twórcy postawili na nowoczesność i intrygę, której nie powstydziłby się przebój z Hollywood. W zasadzie trudno historię opowiedzieć, ponieważ wszystko, co widz ogląda, jest tylko i wyłącznie pozorem. Tytułowy Don to bezwzględny przestępca pracujący dla jednej z najważniejszych organizacji mafijnych w Azji. Podczas pewnego spotkania zostaje zaskoczony przez policję i ginie. Sprytny detektyw wprowadza na jego miejsce poczciwego Vijaya, który wygląda jak brat bliźniak Dona. Biedaczyna jest tak przekonujący, że wierzą mu nie tylko inni członkowie mafii, ale i policja oraz pewna atrakcyjna kobieta zamierzająca zabić Dona w akcie zemsty za śmierć brata. "Don" to zaskakująco sprawnie zrobione kino. Mimo że trwa prawie trzy godziny, praktycznie nie czuje się znudzenia. Akcja toczy się wartko, a zwroty akcji nawet największego wyjadacza spiskowych teorii dziejów przyprawią o zawrót głowy. Twórcy dobrze wiedzą jak przykuć uwagę widza. Polscy reżyserzy mogliby się dużo od nich nauczyć Oczywiście "Don" zrobiony jest zgodnie ze sztuką Bollywood. Choć jest przesycony nowoczesnością, a także o wiele mroczniejszy niż wszystkie dotychczas pokazane w Polsce filmy Bollywood, to jednak ogólne zasady pozostały bez zmian. Są zatem tańce i piosenki, są przerysowane sceny i naiwne dialogi, które osoby wrogo do kina bollywoodzkiego przyprawią o alergiczną wysypkę. Jednak to właśnie piosenki, obok dynamiki całego obrazu, są podstawową siłą "Dona". Muzyczna oprawa jest tak dobra, że w zasadzie każdy utwór to maleńki bollywoodzki przebój, który długo jeszcze nucić będzie się po wyjściu z kina. Szkoda tylko, że nie jest ich zbyt dużo. Gorzej wypada choreografia. Część winy można oczywiście zrzucić na Malezyjczyków, którzy mają mniejsze doświadczenie w realizacji bollywoodzkich widowisk niż rodowici Hindusi. Tak naprawdę jednak odpowiedzialnością należy obarczyć reżysera, który zdecydował się na kilka zaskakujących posunięć. Przede wszystkim dziwi solowy występ Kareeny Kapoor, o której można wiele powiedzieć, jednak nie to, że jest świetną tancerką. Dlatego też większość rozsądnych reżyserów w scenach tańca otacza ją gromadką dziewczyn, dzięki czemu jej niedoskonałości nie są tak widoczne. Jej sypialniany występ w "Donie" to cudaczny popis, który broni się jedynie wtedy, kiedy potraktować go jako występ komediowy. Trudno jest też przełknąć sceny walki. Tak, wiem, że zasady kina Bollywood sprawiają, że muszą one być do pewnego stopnia przerysowane. Są jednak jakieś granice, których nie ustanowiono w "Donie". Przez to walczący bohaterowie przypominają nadmuchane panienki, które boją się, żeby im się nie ułamał paznokieć u dopiero co wypielęgnowanych dłoni. Na szczęście uwagę od słabej choreografii walk odwracają zapierające dech malezyjskie panoramy i przepiękna (a do tego utalentowana) obsada. Oczywiście magnesem jest Shahrukh Khan, który gra rewelacyjnie i wszystkim jego fankom na pewno przypadnie do gustu. Ma jednak groźnego konkurenta w walce o niewieście serduszka - jest nim równie przystojny i magnetyczny Arjun Rampal. Natomiast męska część widowni na pewno nie oderwie oczu od przepięknej Priyanki Chopry. To najlepszy 'produkt eksportowy' Bollywood od lat, który sprawi, że wiele osób (czytaj: 'mężczyzn') milej spojrzy na indyjskie produkcje filmowe. "Don" to Bollywood początku XXI wieku. Widać, że twórcy idą z duchem czasu zachowując to, co najlepsze w indyjskim przemyśle filmowym i podrasowując do aktualnych oczekiwań widzów.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po dwóch latach przerwy w wykonywanym zawodzie jeden z najbardziej obiecujących młodych indyjskich... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones