Recenzja filmu

Wodny świat (1995)
Kevin Reynolds
Kevin Costner
Dennis Hopper

Mogło być lepiej

"Wodny świat" przedstawia post-apokaliptyczną wizję przyszłości, gdy Ziemia została zalana wodą. Od tej pory świat rządzi się okrutnymi prawami, przetrwać w nim mogą tylko najsilniejsi. Główny
"Wodny świat" przedstawia post-apokaliptyczną wizję przyszłości, gdy Ziemia została zalana wodą. Od tej pory świat rządzi się okrutnymi prawami, przetrwać w nim mogą tylko najsilniejsi. Główny bohater (Kevin Costner) jest wybrykiem natury, człowiekiem-mutantem, który, żeglując na trimaranie, odwiedza najdalsze, zalane kontynenty. Początkowo budżet filmu wynosił 60 mln$. W roli głównej megagwiazda - Kevin Costner, który miał już na swoim koncie takie hity, jak "Tańczący z wilkami" (184 mln $ zysku w USA), "Robin Hood: Książę złodziei" (165mln $) czy "Bodyguard" (121 mln $). Reżyserem został Kevin Reynolds ("Robin Hood: Książę złodziei"). Niespodziewanie podczas produkcji filmu nastąpiły poważne komplikacje. Najpierw tajfun zatopił platformę, na której miała być kręcona większość zdjęć, a jej naprawienie i wydobycie na powierzchnię kosztowało mnóstwo cennego czasu i pieniędzy. Costner w tym czasie był pochłonięty romansem z pewną aktoreczką. "Opuszczony" reżyser nie był w stanie zorganizować sobie pracy na planie. W łeb wzięły wszystkie terminy, a do tego wszystkiego doszedł jeszcze konflikt na linii reżyser - główny wykonawca. W końcu koszty produkcji przekroczyły dwukrotnie budżet. Producenci zwolnili Reynoldsa, film zaś miał dokończyć Kevin Costner. Ostatecznie budżet filmu wyniósł 175 mln $. Jeszcze zanim film pojawił się w kinach, prasa głośno pisała: najdroższy film w historii kina! Najdroższy film świata! I właśnie te stwierdzenia "zatopiły" "Wodny świat", ponieważ bardzo mocno zadziałały na wyobraźnię widzów. Tak bardzo, że widz spodziewał się po filmie nie wiadomo czego, a ostatecznie wychodził z kina mocno rozczarowany. Gdyby nie te wszystkie trudności, jakie spotkały twórców podczas produkcji, "Wodny świat" powstałby za 60 mln$ i okazałby się dużym przebojem kasowym, a kariera Kevina Costnera nie zaczęłaby podupadać. Po tym nieco przydługim, ale myślę, że ciekawym wstępie, przejdę do samego filmu. "Wodny świat" nie jest złym obrazem i ma dużo plusów. Bez wątpienia doskonała jest scenografia, dzięki której możemy uwierzyć, że naprawdę oglądamy nowy, brudny, śmierdzący, zardzewiały świat, czyli po prostu post-apokaliptyczną wizję przyszłości. Dobre są zdjęcia, a zwłaszcza ujęcia pokazujące pływający na pełnym morzu trimaran głównego bohatera. Także muzyka sprawia jak najbardziej pozytywne wrażenie, a motyw przewodni od razu wpada w ucho. Poza tym film jest zrobiony z dużym rozmachem i ma kilka wspaniałych momentów. Zalicza się do nich bitwa o wodne miasto, która została dobrze pokazana i robi naprawdę duże wrażenie. Kolejny plus to ciekawa postać głównego bohatera, świetnie zagrana przez Kevina Costnera. Żeglarz nie jest bez skazy, a tym samym nie jest kolejnym, płytkim bohaterem, jakich przeważnie oglądamy w innych superprodukcjach. Niezwykłe jest także to, że postać Costnera nie ma swojego imienia i nigdy nie dowiemy się, jak się naprawdę nazywa. I tu plusy filmu się kończą. Za najpoważniejszy minus uważam niezdecydowanie twórców, którzy nie za bardzo wiedzieli, co tak naprawdę chcą nakręcić. Czy film poważny, czy może raczej lekki? W efekcie dostaliśmy miks jednego i drugiego z bardzo niestety wyraźną przewagą podłego kina rozrywkowego. "Wodny świat" nie jest tak brudny i mroczny jak druga część "Mad Maxa". Nawet postać Deacona, którą kreuje w filmie Dennis Hooper ociera się o śmieszność - i nie jest aż tak bardzo zła, jak mogłoby się nam na początku wydawać. Zamiana na stanowisku reżysera także nie wpłynęła za dobrze na film. "Wodny świat" to tylko lekkie kino przygodowe z dużą ilością akcji. To niestety mniej udana i przede wszystkim łagodniejsza wersja drugiej części "Mad Maxa" rozgrywająca się na Ziemi zalanej przez wodę. Naprawdę szkoda, bo film chciał przedstawić bardzo ciekawą wizję przyszłości i miał w sobie duży potencjał. Po prostu mogło to wszystko być lepsze i dużo mocniejsze. Pomimo wszystko, film oceniam jako poprawny i uważam, że warto go obejrzeć.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones