Recenzja filmu

Requiem dla snu (2000)
Darren Aronofsky
Ellen Burstyn
Jared Leto

Msza żałobna, czyli requiem

Słuchając "Requiem" Wolfganga Amadeusza Mozarta, zawsze mam wrażenie, że stanie się się coś przerażającego i strasznego, że wszystko istnieje tylko po to, by w końcu ulec zniszczeniu. Podobnie
Słuchając "Requiem" Wolfganga Amadeusza Mozarta, zawsze mam wrażenie, że stanie się się coś przerażającego i strasznego, że wszystko istnieje tylko po to, by w końcu ulec zniszczeniu. Podobnie jest z fabułą zaprezentowaną w tym oryginalnym obrazie Darrena Aronofsky'ego pt. "Requiem dla snu". Historia, która w dość drastyczny sposób przedstawia krótką drogę od marzeń do szybkiego i nieodwracalnego pogrążenia się w chaosie. Troje przyjaciół mieszkających na Brooklynie: Harry, Marion i Tyrone sporadycznie, dla zabawy i rozluźnienia atmosfery sięgają po narkotyki. Ten niegroźny, można by rzec, nawyk szybko przestaje być tylko zabawą. Aby urzeczywistnić marzenia Marion o założeniu własnego sklepu z ciuchami, jej chłopak Harry i jego kumpel Tyrone decydują się na handel narkotykami. Wszystko toczy się gładko, do momentu całkowitej zapaści i niemożności wytrzymania na głodzie narkotykowym. Marzenie o sklepie coraz bardziej się oddala, a niezbyt fortunną sytuację komplikuje jeszcze matka Harry'ego, Sara, która po stracie męża i przeprowadzce syna mieszka zupełnie sama. Marzy ona o występie w telewizji i ogarnięta obsesją odchudzania daje się wciągnąć w niebezpieczną rozgrywkę, w efekcie której zrujnuje sobie życie. Film mocny, chwilami brutalny i bez żadnych niedomówień. Jednak dosłowność i ostrość wyrazu tego niespotykanego obrazu są dla jego historii idealne. Żadne półśrodki i kompromisy nie pozwoliłby na stworzenie czegoś tak spektakularnego. Zaskakująco dojrzała gra młodych aktorów i brawurowo zagrana rola Sary to bardzo mocne punkty filmu. Równie piorunujący efekt, co kreacje aktorskie, wywiera muzyka: psychodeliczna, niepokojąca, wzbudzająca strach i trwogę, potęgująca mroczny i pełen grozy nastrój filmu. Ciekawym elementem zastosowanym w filmie jest rozczłonkowanie akcji, która w momencie finałowym składa się z kilku przeplatających się, niezależnych obrazów. Nie każdy potrafi obojętnie patrzeć na pełne poniżenia, rozpaczy i utraty godności sceny tego tak realistycznego dzieła. Mimo iż świat narkotyków jest światem specyficznym, to i tu zdeterminowana tłuszcza nie cofnie się nawet przed najbardziej ekscentrycznym i desperackim krokiem, by choć na chwilkę osiągnąć niczym niezmącony błogostan. Nielegalny handel, prostytucja, choroba psychiczna, więzienie, zaprzepaszczenie własnego ja, osobowości i godności to cena "wolności" narkomana. W pogoni za marzeniami, co przecież nie jest ani grzechem, ani zbrodnią, bohaterowie tracą moralne granice. Nie ważne, co chcesz zdobyć, ważne jak. Jednak jest jedna ważna rzecz, którą ukazuje ten film, a w jego odbiorze stanowi kolosalny punkt odniesienia - marzenia są piękne, tylko trzeba wybrać odpowiednią drogę do ich realizacji. A co znaczy w tym kontekście słowo "odpowiednia", każdy musi ocenić sam, według własnego systemu wartości. Bohaterom filmu można już tylko zadedykować requiem - mszę żałobną dla ich marzeń, dla życia, dla nich samych.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Być może wielu z Was w tytule mojej recenzji znajdzie analogię do dzieła Krzysztofa Kieślowskiego,... czytaj więcej
To nie jest film dla ludzi wrażliwych. To nie jest też film dla ludzi, którzy nie zdają sobie jeszcze... czytaj więcej
To nie jest kolejny film o narkomanach! - Mamo, dlaczego zawsze mi to robisz? Chcesz, żebym zepsuł ci... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones