Recenzja filmu

Jagodowa miłość (2007)
Kar-Wai Wong
Norah Jones
Jude Law

Muzyczne wypieki uczuć

Największym atutem "Jagodowej miłości" jest znakomita ścieżka dźwiękowa. Brak słów na oddanie tego, jak genialnie współpracuje ona z obrazem i grą aktorską, tworząc misterną sieć uczuć.
Wong Kar-Wai to jeden z największych współczesnych reżyserów kina. Jest wirtuozem ekranowych uczuć, geniuszem w pisaniu filmowych sonetów miłosnych. Jednak większości Amerykanom jego nazwisko było obce, ponieważ nie kręcił po angielsku. A jak wiadomo, jeśli coś nie jest po angielsku, to dla Amerykanów w ogóle nie istnieje. To właśnie myślenie stało zapewne za decyzją realizacji filmu "Jagodowa miłość". Niestety takie postawienie sprawy niosło ze sobą konieczność z rezygnacji z oryginalności, co może niektórych fanów reżysera rozczarować. "Jagodową miłością" nie wnosi nic nowego w twórczość Kar-Waia. Jest to raczej kompilacja znanych i kochanych fragmentów połączona w jedno wydanie "The Best Of...". Znajdziemy tu miłość rozdzieloną przez czas i przestrzeń, smutnego policjanta, platynową femme fatale, obżeranie się dziwnym jedzeniem, olbrzymie okulary przeciwsłoneczne i wiele innych elementów, które składają się na filmy Kar-Waia od czasu debiutu "Kiedy łzy przeminą". Wszystko to funkcjonuje w "Jagodowej miłości" nieźle, ale jednak miejscami zgrzyta, a to za sprawą obsady. Zaangażowanie białych aktorów nie było trafną decyzją. Jude Law, Norah Jones, David Strathairn graj dobrze, a jednak brakuje im tej melancholii, zmysłowości, piękna, jakie charakteryzowało chińskich aktorów Kar-Waia. Najlepiej widać to na przykładzie Rachel Weisz, która okazuje się tanią imitacją Maggie Cheung. Kar-Wai filmował je obie w ten sam sposób, a Weisz nawet chodzi jak Cheung, co tylko jeszcze bardziej podkreśla jej niemoc w wydobyciu z siebie tej samej energetycznej zmysłowości, którą pamiętają wszyscy fani "Spragnionych miłości". Spośród trzech nowelek, które składają się na "Jagodową miłość", Kar-Waiowi najlepiej udała się trzecia, w której główna bohaterka wyrusza w podróż przez pół Ameryki do Las Vegas w towarzystwie nieco zwariowanej hazardzistki. W tej roli wystąpiła Natalie Portman, która okazała się największym atutem aktorskim filmu. Jest pełna pasji, życia, dynamiczna, a jednocześnie krucha, samotna, potrzebująca odrobiny ciepła i przyjaźni. Portman idealnie wyczuła postać, tworząc brawurową kreację wyłamującą się z konwencji kalkowania bohaterów wcześniejszych filmów Kar-Waia. Jednak największym atutem "Jagodowej miłości" jest znakomita ścieżka dźwiękowa. Brak słów na oddanie tego, jak genialnie współpracuje ona z obrazem i grą aktorską, tworząc misterną sieć uczuć. Wong Kar-Wai, który zawsze miał niezłe ucho do wyławiania ciekawych kawałków muzycznych, tym razem przeszedł samego siebie. Norah Jones to strzał w dziesiątkę, jej piosenek można słuchać na okrągło. Jeśli chcecie doświadczyć chwili czystego, nieskrępowanego szczęścia, to po prostu musicie pójść do kina i wsłuchać się w tę muzykę. Satysfakcja gwarantowana.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Jagodowa miłość" to bajka. Porzucona księżniczka wybiega z bezpiecznego królestwa na pustą ulicę, gdzieś... czytaj więcej
W zapomnianym już filmie Josepha Loseya "Posłaniec" padają słowa: "Przeszłość jest jak obcy kraj, dziwne... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones