Recenzja filmu

Pan od muzyki (2004)
Christophe Barratier
Gérard Jugnot
François Berléand

Muzyka

Muzyka łagodzi obyczaje, łączy pokolenia. W tym filmie zostały połączone obie te funkcje. Clément Mathieu, nowy wychowawca w szkole dla trudnej młodzieży nie od początku radzi sobie śpiewająco:
Muzyka łagodzi obyczaje, łączy pokolenia. W tym filmie zostały połączone obie te funkcje. Clément Mathieu, nowy wychowawca w szkole dla trudnej młodzieży nie od początku radzi sobie śpiewająco: zabierają mu teczkę, jej zawartość, karykaturują go na tablicy itd. Mimo iż radzi sobie z tym dzielnie, brakuje mu pomysłu na oswojenie hałastry, nie mówiąc już o jakimkolwiek zaprzyjaźnieniu się tudzież jakimś większym wychowaniu ich. Olśnienie dopada go, gdy idzie położyć (zagonić?) ich spać. Już w korytarzu słyszy, jak wszyscy chłopcy ochoczą śpiewają piosenki. Fakt, że padają w niej niecenzuralne słowa, wcale go nie zniechęca: postanawia założyć chór... I co? I nic. Większość chłopaków podchodzi do tego dosyć sceptycznie, co nie znaczy jednak, że nie próbują. Mathieu udaje się zebrać prowizoryczny chór, ucząc ich prostych piosenek. Udaje mu się nawet wydobyć zgodę na oficjalne założenie chóru od apodyktycznego dyrektora placówki, pana Rachin... Tytuł ten można by dołączyć do grupy filmów takich, jak "Stowarzyszenie Umarłych Poetów" czy "Młodych gniewnych" - na upartego mógłbym dołączyć jeszcze "Zakonnice w przebraniu". Czym się wyróżnia, a co można by zanotować jako plus? No, niestety tu mam problem - "Les Choristes" nie zaoferuje nic, czego miłośnik "Stowarzyszenia Umarłych Poetów" już nie zasmakował. Co więcej, oferuje znacznie mniej - historia tu zaprezentowana jest nieznośnie płytka i schematyczna: jest zły i sfrustrowany dyrektor, jest dobry wychowawca, jest masa krnąbrnych dzieci. I nic więcej. Zero dramatyzmu, żadnych momentów lekkich czy cięższych, opowieść toczy się równomiernie bez zaskoczeń. Ale, co z przyjemnością odkryłem, nie nudzi ani też zniesmacza. Ogląda się to miło, bez żadnych emocji. "Pan od muzyki" jest po prostu dobrze wykonanym rzemiosłem, do którego najwyraźniej nikomu się ręki przyłożyć nie chciało. Czy aby na pewno? Muszę przyznać, że mimo tej całej nijakości film zapamiętam miło. Dlaczego? Bo pozostanie to, co najważniejsze: francuskie piosenki w wykonaniu chóru oraz tą pełną szczęścia twarz Morhange w najważniejszym dla niego momencie.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zanim obejrzałem "Pana od muzyki" Christophe`a Barratiera, często słyszałem jego porównanie do innego... czytaj więcej
W błędzie jest ten, który twierdzi, że kino się skończyło i stało powtarzalne. Czasem zostaje spłodzony... czytaj więcej
„Pan od muzyki” Christophe’a Barratiera to opowieść o niespełnionym i zakompleksionym muzyku – Clemencie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones