Recenzja filmu

Twoja stara. Baśń (2011)
Łukasz Jedynasty
Łukasz Jedynasty
Marek Grabie

Na ringu bez szans

"Twoja Stara. Baśń" to film rozmyślnie niedorobiony, grafomański, przesadzony i tandetny. Wszystko na siłę, tak żeby przypadkiem nikt nie  powiedział, że coś na ekranie wygląda profesjonalnie.
Zaczyna się z przytupem: podrabiane reklamówki środków na hemoroidy, w których wypowiada się "charakteryzatorka" z planu filmu "Evita", to zapowiedź niebywałej przygody, na jaką naraża nas Szczauki Pictures i Łukasz Jedynasty. "Twoja Stara. Baśń" jest fabularnym eksperymentem, nostalgicznym powrotem do najgorszego okresu polskiego filmowego offu i atmosfery naprawdę czerstwego żartu, którego oczywiście na pewno nie zrozumie Twoja Stara!

XV-wieczna Polska, mazurska wioska rybacka, a w niej Gniewko – niesforny obibok, któremu ciągle przytrafia się coś złego. Albo ucieka przed królewskim rycerzami, albo szuka kwiatu paproci dla czarodzieja, albo wychodzi za karczmę uprawiać seks z elficą. Młody nieudacznik zostaje oskarżony o zamordowanie dwóch rycerzy. Karą ma być "wyszukana egzekucja" i spalenie lokalnej wioski. Gniewko postanawia sam załatwić sprawę, a przy okazji dowiedzieć się czegoś na temat swojej przeszłości i tajemniczego znamienia na lewym przedramieniu.

W filmie Jedynastego podróż bohatera to ciąg absurdalnych zdarzeń, które czerpią z podań, legend i – jak widać – bogatej wyobraźni twórcy. Na gościńcu chłopak spotyka Czerwonego Kapturka, Smoka Wawelskiego, Robina Hooda, piękną Zosieńkę, leśne stwory, Shakirę i dealera narkotyków, który specjalizuje się nie tylko w konopiach, ale też w zwierzęcych wydzielinach dobrych zawsze i na wszystko.  Na dokładkę dialogi o wyrywaniu i obracaniu dupeczek. Wszystko w atmosferze kuriozalnego humoru, który polega na obśmiewaniu srania i sikania w środku lasu i gwałtu jako gry wstępnej w relacji smoka-wegetarianina i pewnej szlachcianki.

Jedynasty i przyjaciele z nostalgią wspominają lata dziewięćdziesiąte, kiedy polski off filmowy święcił swoje tryumfy. "Twoja Stara. Baśń" to film rozmyślnie niedorobiony, grafomański, przesadzony i tandetny. Wszystko na siłę, tak żeby przypadkiem nikt nie  powiedział, że coś na ekranie wygląda profesjonalnie. Najbardziej bolesna w trakcie projekcji jest świadomość, że część kin w Polsce będzie oferowała film Jedynastego widzom za pieniądze. Taka przyjacielska, twórcza przygoda powinna pozostać w domowych pieleszach. Ewentualnie być dystrybuowana w sieci, aby każdy mógł wygodnie przed telewizorem zdecydować, czy ma ochotę na buńczuczne historyjki pana, który gdyby tylko mógł, głównym bohaterem swojego filmu uczyniłby "Mięsnego jeża".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones