Recenzja filmu

Wszystko stracone (2013)
J.C. Chandor
Robert Redford

Nadzieja umiera ostatnia

Tajemniczość obrazu J.C. Chandora, polegająca na niewyjaśnianiu przyczyn zaistnienia dramatycznej sytuacji głównego bohatera, nie wpływa na zrozumienie jego przesłania. Jest ono przedstawione w
Tajemniczość obrazu J.C. Chandora, polegająca na niewyjaśnianiu przyczyn zaistnienia dramatycznej sytuacji głównego bohatera, nie wpływa na zrozumienie jego przesłania. Jest ono przedstawione w oryginalny sposób, mimo tego że podejmowany temat nie jest innowacyjnym. Duża w tym zasługa mistrzowsko zastosowanego minimalizmu i świetnej roli Roberta Redforda.

Film opowiada o bezimiennym żeglarzu (Robert Redford), którego spokojny rejs przerywa dziura w kadłubie spowodowana kolizją z dryfującym kontenerem. Od tego momentu, bohater zmuszony jest walczyć o życie i, przede wszystkim, nie tracić nadziei.

To właśnie nadzieja jest kluczem w filmie Chandora. Objawia się w wielu momentach i postaciach - zaczynając od ekspresji głównego bohatera, na symbolicznych sytuacjach kończąc. Jednakże to świetna rola Redforda przykuwa uwagę widza na prawie dwie godziny. Ograniczenie wypowiedzi do absolutnego minimum okazało się strzałem w dziesiątkę, otwierając tym samym aktorowi drzwi do prezentacji wachlarza swoich umiejętności gry mimiką. Nie oznacza to jednak przesadzonych ekspresji na twarzy Redforda. Stonowane reakcje połączone z ostrożnym poruszaniem się świetnie ukazują charakter bohatera, ale także jego ograniczenia wynikające z wieku. Żeglarz nie jest bowiem MacGyverem (choć pomysłowości odmówić mu nie można), który z każdej trudnej sytuacji potrafi wyjść bez szwanku, bezbłędnie wykorzystując to, co ma pod ręką. Radzi sobie jak może, ale niejednokrotnie brakuje mu sił i, wspomnianej wcześniej, nadziei. Raz po raz, wola przetrwania marynarza jest wystawiana na próbę i mimo początkowego zapału oraz stoickiego spokoju powoli zaczyna on rezygnować, gdy kolejne okazje do ratunku, nawet te będące na wyciągnięcie ręki, oddalają się. Czy cierpliwość bohatera zostanie doceniona i nagrodzona ratunkiem? Czy można mieć jeszcze nadzieję, gdy wszystko stracone? Na te pytania Chandor nie daje jednoznacznej odpowiedzi, dając widzom szansę na ich przemyślenie.

Z ekranu bije wszechobecna samotność, którą podkreślają praktycznie wszystkie sceny obrazu, niezależnie czy dotyczą one walki z żywiołem, czy dokładnej prezentacji kolejnych, żmudnie wykonywanych czynności (w których, na szczęście, reżyser nie popada w przesadnią, żeby nie powiedzieć nudną, wersję minimalizmu; nie robi też z filmu swego rodzaju poradnika przetrwania). Bardzo dobrą realizację dopełnia praca kamery, szczególnie podczas sztormów, która kołysząc się razem z bohaterem, nie powoduje choroby morskiej, lecz pozwala wczuć się w jego sytuację. Wielokrotne zbliżenia twarzy Redforda pokazują w pełnej krasie całe wspomniane spektrum emocji targających żeglarzem w trakcie feralnego rejsu.

"All Is Lost" to dosłownie teatr jednego aktora, który mimo zaawansowanego wieku pokazuje, że umiejętności mu nie ubywa. Jest to też skłaniająca do refleksji opowieść o woli życia, a także walce nie tylko z żywiołem, ale też z własnymi słabościami. Mimo małej ilości zaskakujących zwrotów akcji, film nie nudzi, prezentując swoisty monolog wewnętrzny głównego bohatera.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Powrót pana Redforda na ekrany po blisko pięcioletniej przerwie był daleki od wymarzonego. Film "Reguła... czytaj więcej
"Wszystko stracone", drugi film J. C. Chandora, który w 2011 roku zadebiutował "Chciwością", to historia... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones