Niby-dokument na czczo

"Uczta filmowa" na pewno nie jest pierwszym określeniem nasuwającym się po obejrzeniu tego filmu. "Odgłosy robaków, zapiski mumii" odtwarzają historię człowieka, który wyjechał na odludzie, na
"Uczta filmowa" na pewno nie jest pierwszym określeniem nasuwającym się po obejrzeniu tego filmu. "Odgłosy robaków, zapiski mumii" odtwarzają historię człowieka, który wyjechał na odludzie, na leśne mokradła, z zamiarem popełnienia samobójstwa. Jednak wybrał mało popularną i wymagającą wytrwałości metodę: postanowił się zagłodzić. Nie jeść nic, pić deszczówkę, leżąc w śpiworze pod plastikową płachtą i słuchając radia. Nas, widzów, uczyniono świadkami tego długotrwałego (ponad miesiąc!) procesu umierania. A właściwie – świadkami post mortem. Bowiem na samym początku filmu dowiadujemy się, że bohater osiągnie swój cel (a jego zwłoki w niewyjaśniony sposób ulegną mumifikacji). Cała sekwencja zdarzeń-nie-zdarzeń zostaje przywołana na ekranie poprzez notatki pozostawione przez bohatera. Szwajcarski reżyser, Peter Liechti, bardzo odważnie wybrał środki do opowiedzenie tej historii zawieszenia na granicy życia i śmierci, doczesności i wieczności, przemiany ciała i umysłu. Konsekwentnie pokazuje nam detale lasu z otoczenia umierającego, z rzadka tylko robiąc przebitki na tętniące życiem, ale bezosobowe miasto. Przemyślenia "mumii" są wygłaszane przez narratora, natomiast postać głównego bohatera ani razu w trakcie głównej opowieści nie pojawia się w kadrze. Komentarz z offu miesza sprawy metafizyki z fizjologicznymi. Refleksje o muzyce poważnej pojawiają się tu obok pomysłów, jak odprowadzać mocz ze śpiwora, gdy nie ma się już siły wstawać. Z czasem uwagi o dojmującym głodzie zamieniają się w zwierzenia o halucynacjach, snach z jedzeniem w roli głównej (choć i tak pozostają nad wyraz trzeźwe i nie stają się majaczeniem, co byłoby wiarygodniejsze). Krople deszczu miarowo uderzają o plastikową płachtę, światło odbija się pomiędzy liśćmi – w tych ujęciach kamera sprawia wrażenie sugestywnej, ale zaraz potem "odlatuje" gdzieś w korony drzew, jakby to już dusza umierającego przejmowała kontrolę nad jego słabnącym ciałem. Wydawałoby się – doskonała filmowa medytacja. Jednak czegoś tu brakuje: jakby mimo olbrzymiej chęci reżysera, by pokazać coś głębszego, coś o wartości życia, miałkości współczesnego świata, który w pośpiechu, skupiony na bieżących sprawach, zapomniał o najważniejszym (tylko o czym?), nic takiego nie udało się przenieść do filmu. Za minimalistycznym obrazem, który w domyśle ma przywoływać liczne znaczenia, akurat w tym przypadku niewiele się kryje. Ale dlaczego właściwie ten film to dokument? Granice gatunku wciąż się poszerzają i dziś już nikt nie ma wątpliwości, że fabularyzowane wstawki nie dyskwalifikują filmu w tej kategorii. Ba, nawet animowane arcydzieło "Walc z Bashirem" bez wątpienia jest jednocześnie dokumentem. Sprawa nie jest tak prosta w przypadku "Odgłosów robaków...". Tutaj nie tylko obraz jest odtworzony, również materiał wyjściowy nie do końca został zaczerpnięty z rzeczywistości. To niby-adaptacja opowiadania, które, owszem, zostało oparte na faktach, jednak potem te fakty literacko przetworzyło. Zatem czemu, dajmy na to, "Niebezpiecznych związków" mielibyśmy nie nazwać dokumentem? Ale mniejsza o klasyfikacje, dobry film broni się poza nimi. Natomiast "Odgłosy robaków...", mimo ciekawej formy, nie wychodzą zbytnio poza rozważania z pamiętnika ogarniętego bólem istnienia nastolatka. Jeśli ktoś lubi eksperymenty, niekoniecznie udane, to na pewno będzie zadowolony, że obejrzał tę pozycję filmową. Jedyne zastrzeżenie: przed filmem powinno znaleźć się ostrzeżenie na wzór tych dotyczących limitów wiekowych: Nie oglądać z pustym żołądkiem. Bo wówczas wyznania mumii będą wyłącznie drażnić, a nie pobudzać do przemyśleń o sensie istnienia.
1 10 6
Rocznik '82. Absolwentka dziennikarstwa i kulturoznawstwa na UW. Członkini Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI. Wyróżniona w konkursie im. Krzysztofa Mętraka. Publikuje w "Kinie",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones