Recenzja serialu

Do dzwonka (2010)
Tomasz Szafrański
Piotr Janusz
Jakub Nowak

Nic śmiesznego

Od jakiegoś czasu stację Disney Channel zalewają komediowe seriale, kręcone w konwencji sitcomu. Chyba każdy, przynajmniej raz, oglądał "Hannę Montanę", "Nie ma to jak hotel" czy "Słoneczną
Od jakiegoś czasu stację Disney Channel zalewają komediowe seriale, kręcone w konwencji sitcomu. Chyba każdy, przynajmniej raz, oglądał "Hannę Montanę", "Nie ma to jak hotel" czy "Słoneczną Sonny". Od 7 listopada 2010, do owego zacnego grona dołączyło "Do dzwonka", czyli pierwsza kręcona w Polsce disneyowska produkcja.

Serial opowiada o grupce jedenastu uczniów i różnych perypetiach, jakie przeżywają w trakcie przerwy. Spędzają je, wpadając na przeróżne szalone pomysły. Od wygrania wyjścia na randkę z najfajniejszą dziewczyną w szkole, do przewodnictwa w szkolnych drużynach sportowych i kółkach naukowych.

Już po obejrzeniu zaledwie kilku odcinków byłam pewna, że owy serial stanie się kolejną, brudną plamą na reputacji polskiej kinematografii. Po części to zasługa młodych aktorów, dla których jest to pierwszy nie sprowadzający się do epizodu, poważny kontakt z planem filmowym. Debiutanci, widocznie nie potrafią wczuć się w swoje niezbyt skomplikowane role. Słuchając ich, ma się wrażenie, że nie grają, lecz dukają wykuty wcześniej na blachę tekst. Kompletnie nie umieją wczuć się w komizm, granej akurat sytuacji. Owszem, mogłabym to im wybaczyć, ze względu na niewielkie doświadczenie sceniczne. Jednak trudno zrozumieć choćby Marcina Turskiego i Igę Krefft, którzy mają na koncie występ w serialu. Zwłaszcza Igę Krefft, która zagrała w znanym serialu TVP 2 "M jak Miłość" i nie była to nieistotna rólka, gdyż jej postać w ostatnim czasie bardzo często pojawia się na ekranie. Wydawać by się mogło, że kto jak kto, ale ona z pośród całej obsady, powinna mieć największe pojęcie o tym, jak powinno się grać. Tak się jednak nie dzieje! Mam nieodparte wrażenie, że jest to zasługa reżysera Tomasza Szafrańskiego. Obserwując aktorów, widać, że najwyraźniej nie stawia im żadnych wymagań co do gry. Nie podnosi im poprzeczki, a wręcz odwrotnie, zaniża ją, pozwalając, by robili na planie, co chcą. Ogólnie, cienki scenariusz i nierealną fabułę w tym serialu dałoby się przełknąć, gdyby był choć trochę zabawny. Zamiast zabawnej krótkometrażówki mamy twór będącym zaprzeczeniem serialu komediowego. Komizm sytuacyjny w nim nie istnieje. Wszystkie scenki są wymuszone, robione na siłę, najsztuczniej jak tylko się da. A humor jest najzwyczajniej w świecie drętwy ! Dodatkowym minusem jest śmiech publiczności, który podkłada się niemal pod każde słowo wymawiane przez postacie. Co jest niewiarygodnie irytujące i odbiera tak już zniechęconemu widzowi dalszą chęć oglądania. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że stacja Disney Channel jeszcze nigdy nie emitowała tak słabego serialu. I jest mi bardzo przykro, że to polska produkcja.

Według mnie "Do dzwonka" jest serialem fatalnym, żeby nie powiedzieć tragicznym! To mieszanka najsłabszych gagów z innych, wcześniej wymienionych disneyowskich sitcomów, przy których wypada niewiarygodnie słabo. Jest zwykłym pójściem w komercję. Serialem zrobionym na szybko i byle jak, aby tylko zapchać czymś ramówkę i zarobić na tym pieniądze. Mam wrażenie, że również po to, by na siłę wypromować młode gwiazdy. Których najwyraźniej w Polsce brakuje. Jednak najsmutniejsze jest to, że tak kiepski serial, naprawdę się komuś podoba. Ma swoich fanów, którzy nieustannie go bronią. Czyżby "Do dzwonka" stał się początkiem nowego trendu młodzieżowego w naszym kraju? "Bananowego pokolenia" które bawi i śmieszy byle co? Wiele na to wskazuje, gdyż gusta młodych stają się coraz mniej wymagające i nastawione jedynie na prymitywną rozrywkę.
1 10
Moja ocena serialu:
1
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones