Recenzja serialu

Zakazane imperium (2010)
Jeremy Podeswa
Timothy Van Patten
Steve Buscemi
Michael Pitt

Niczym Rodrigo Borgia

Manipulacje, wpływy i pieniądze. To właśnie pokaże nam "Boardwalk Empire" - politykę od podszewki. I jest to bardzo interesujące, ponieważ jak powiedział kiedyś Otto von Bismarck - "ludzie nie
Manipulacje, wpływy i pieniądze. To właśnie pokaże nam "Boardwalk Empire" - politykę od podszewki. I jest to bardzo interesujące, ponieważ jak powiedział kiedyś Otto von Bismarck - "ludzie nie powinni wiedzieć, jak robi się kiełbasę i politykę". My właśnie dostaliśmy unikalną szansę, aby sprawdzić, jak wygląda to drugie od środka.

Imperium Nucky’ego to niemal imperium Borgiów (z jedynym wyjątkiem - nie ma tu papieża). Pozornie postać grana przez Steve'a Busciemiego pełni jedynie rolę reprezentacyjną. Lecz pod tą przykrywką skrywa się bezwzględny polityk, który tak jak Rodrigo Borgia pięćset lat temu dąży po trupach do celu. Ludzkie dramaty, liczne łapówki oraz śmierć innych osób są dla niego jedynie ceną osiągnięcia sukcesu. Bowiem dąży on do zawładnięcia całym północno-wschodnim wybrzeżem, aby móc być jedynym 'dystrybutorem' wysoko procentowego napitku (nielegalnego w tamtym okresie).

Serial czerpie z najlepszych produkcji. Pierwszy na myśl przyszedł mi serial "Mad Men", a mianowicie pomysł, na którym się opierał – wierne odwzorowanie epoki, panujących zasad, zachowań ludzi i ich ubioru. W "Boardwalk Empire" jest to równie wyśmienicie i szczegółowo odtworzone. Drugim serialem była "Rodzina Soprano"; jest to oczywiste skojarzenie – około mafijne porachunki, egzekucje i haracze.

Warto również wspomnieć o aktorach. Ich dobór jest bardzo różnorodny i przemyślany – od wychudłego i pomarszczonego Steve’a Buscemiego, który grał w wielu wielkich produkcjach, do kuśtykającego przez cały czas Michaela Pitta. Na uznanie zasługuje również jakże przekonujący i często bardziej przerażający niż główny bohater – Michael Shannon, odtwarzający rolę porucznika Nelsona van Aldena; ortodoksyjnego chrześcijanina do bólu. Równie świetnie gra Michael Stuhlbarg, który doskonale rehabilituje się po jakże nudnej i przytłaczającej roli w "Poważnym człowieku". Warto również pochwalić Michaela Pitta za rolę niemogącego się odnaleźć w powojennej rzeczywistości weterana - Jimmy’ego Darmody’ego. Oraz Anthony'ego Laciura za rolę komediowego Eddiego, odtwarzaną w stylu Groucho Marxa. Na równie wielkie uznanie zasługuje Kelly MacDonald za rolę Margaret, która udowadnia nam, że dziwnie brzmiący akcent w połączeniu z niecodzienną urodą może być ważnym atutem aktorskim. Niestety nie wszystkich aktorów da się pochwalić w jednej recenzji, ale zapewniam was, że ten aspekt produkcji jest akurat jedną z jej największych zalet.

Największy żal mam do twórców za obsadzenie w roli Ala Capone'a brytyjskiego aktora, który aż bije po uszach swoim angielskim akcentem.  Nieporozumienie? Nie. Niestety takimi prawami rządzi się Hollywood. Bowiem aktor jedynie z twarzy, postury i wzrostu przypomina popularnego gangstera pierwszego ćwierćwiecza XX wieku. Pomimo dużego szacunku dla Stephena Grahama (głównie za jego rolę w "To właśnie Anglia"), po prostu trudno jest go zaakceptować jako Ala Capone’a. Boli również, iż pomimo dużego budżetu twórcy nie zainwestowali w szersze odtworzenie Atlantic City. W końcu nie jest on jednym wielkim deptakiem.

Co ważne, finał nie został sknocony. Zdecydowanie zaczyna się od 'wysokiego C' w wykonaniu Nelsona van Aldena. Twórcy nie owijają w bawełnę – nie ma tu czasu na zbędne rozmowy czy nic nie wnoszące sceny. Wszystko zostaje doprowadzone do końca, wszystkie wątki powoli są wyjaśniane, a nowe zręcznie rozwijane. Śmiało więc przyznaję, że finał pierwszego sezonu "Boardwalk Empire" to jeden z lepszych finałów, jakie zdarzyło mi się oglądać. Lepszych od sześciu finałów "House’a", "Zagubionych" (no, może poza ostatnim), "Mad Mena", "Rodziny Soprano" czy "Breaking Bad". Nie będzie tu wielkich wybuchów, spektakularnych strzelanin ani żadnych cliffhangerów. Ponieważ twórcy zdają sobie sprawę, że jeżeli ktoś już polubił serial, to raczej mu nie przejdzie, więc nie będą robić niczego na siłę.
1 10
Moja ocena serialu:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Zakazane Imperium" to nowy serial stacji HBO; jego pierwszy, pilotażowy odcinek został wyreżyserowany... czytaj więcej
Prohibicja, okres w historii Stanów Zjednoczonych, w którym zakazano handlu alkoholem, powinien być... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones