Recenzja filmu

Obietnica (2001)
Sean Penn
Jack Nicholson
Robin Wright

Niewesołe życie staruszka

Interesująca historia, znakomita obsada, wrażliwość reżysera i niezwykle umiejętności operatora - wszystko razem powinno składać się na rewelacyjny film. Tylko dlaczego tak nie jest z <b><a
Interesująca historia, znakomita obsada, wrażliwość reżysera i niezwykle umiejętności operatora - wszystko razem powinno składać się na rewelacyjny film. Tylko dlaczego tak nie jest z "Obietnicą"? Film jest ciekawą fabularnie historią odchodzącego na emeryturę detektywa, który w wieczór swojego pożegnalnego party, wyrusza na poszukiwanie zabójcy malej dziewczynki. Śledztwo kończy się w szybkim tempie, kiedy to podejrzany - obłąkany Indianin, przyznaje się do winy i zaraz potem popełnia samobójstwo. Mimo iż wszystko wskazuje na niego, nasz główny bohater, Jerry, nie jest przekonany. Mimo wykupionej przez przyjaciół wycieczki do Meksyku, nie wyjeżdża na ryby, ale postanawia przeprowadzić poszukiwania mordercy na własną rękę. Dodatkowo skłania go do tego obietnica, jaką wymogła na nim matka zamordowanego dziecka. Rysunek wykonany przez jedną z ofiar jest jedyną jego wskazówką, na tyle jednak wyraźną, iż wraz z innymi poszlakami i przy pomocy pani psycholog udaje mu się ustalić, że zabójca jest ciągle na wolności i na kilku niewyjaśnionych zbrodniach nie zamierza poprzestać. Jerry kupuje więc stację benzynowa w okolicy, która stanowi strategiczny punkt jego poszukiwań i zaprzyjaźnia się z Lori i jej małą córeczką Chrissy, którym daje schronienie przed brutalnym ojcem dziecka. Budzi się między nimi rodzinna więź, jednak obsesja Jerry'ego i poczucie bliskości "potwora" nie pozwoli mu osiągnąć osobistego szczęścia, które już chciało się na dobre zadomowić. Strzałem w dziesiątkę było obsadzenie Jacka Nicholsona w roli detektywa. Podstarzały, aczkolwiek wciąż u szczytu formy, aktor wspaniale oddał postać mężczyzny dręczonego przez życiowe doświadczenia, złożoną obietnicę i niemoc wobec braku sprzymierzeńców swoich teorii. Jego gra sprawia, że film staje się w dużej mierze opowieścią o kryzysie wieku emerytalnego. Jerry, dla którego praca była całym życiem, nie potrafi obejść się bez celu. Bez niej jego dzień świeci pustką i nawet wymarzona wyprawa na ryby do Meksyku, nie jest w stanie tego zmienić. Wymuszona obietnica, złożona wobec rozpaczy rodziców i poczucia zawodowego obowiązku, nadaje jego istnieniu znów jakiś sens. Prowadzi jednak nieuchronnie do obsesji, kiedy to nikt oprócz niego samego nie wierzy w istnienie zabójcy. Trawiąca go misja sprawia, że przekracza wszelkie granice i mimowolnie wystawia darzące go wielką miłością dziecko na śmiertelne niebezpieczeństwo. Dodatkowo los działa przeciwko niemu a przypadek staje się jego najgorszym wrogiem... Poza Nicholsonem wystąpiła tu cala plejada znakomitych aktorów. W roli Lori, poniewieranej przez byłego męża, występuje Robin Wright Penn, która chyba nigdy nie wyglądała jeszcze tak... brzydko. Jednocześnie bije od niej niesamowite ciepło, które ma szanse ukoić skołatane nerwy detektywa. Rewelacyjny jest także Del Toro w roli upośledzonego umysłowo Indianina, Vanessa Redgrave w roli babki ofiary czy Sam Shepard jako przyjaciel z policji. Niesamowite są zdjęcia Chrisa Mengesa. Przestronne górskie krajobrazy, mroczne zimowe plenery nadają filmowi tajemniczego i lekko thrillerowego charakteru. Scena na farmie indyków jest jedną z najbardziej porażających i sugestywnych scen, jakie ostatnio w kinie widziałam. Miło jest stwierdzić, że Menges nie stracił swoich wielkich umiejętności z czasów, kiedy uhonorowano go Oscarem za "Misję" i "Pola śmierci". Nie do pominięcia jest także przejawiająca się w każdym ujęciu i w każdej zarysowanej postaci wrażliwość reżysera, który umiał fantastycznie pokierować swoją gwiazdorską ekipą. O Pennie mówi się, iż ma "duszę poety i wrażliwe oko". Zgodzić się z tym trzeba w stu procentach. Jednak przy tej, bądź, co bądź, sensacyjnej fabułe, owa nadmierna wrażliwość gubi go okrutnie i sprawia, iż cały film staje się lekko nudnawą i przeciągająca się w nieskończoność opowieścią o starzejącym się policjancie. Tylko wielcy fani talentu wyżej wymienionych aktorów będą w stanie w pełni go docenić. Nie namawiam, ale i nie odradzam nikomu obejrzenia "Obietnicy". Nie nastawiajcie się jednak na akcję ani z drugiej strony na szczególne zagłębianie się w psychologię, choć do tej mu zdecydowanie najbliżej. Jeśli macie ochotę zobaczyć Nicholsona w świetnej kreacji, bądź też obejrzeć urzekające zdjęcia- nie żałujcie pieniędzy na bilet. Spodoba Wam się także dość spodziewana w efekcie, lecz nieprzewidziana w przebiegu wypadków końcówka. Jeśli jednak nie jest to dla Was atutem, zostańcie w domu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones