Recenzja filmu

Sanctum 3D (2011)
Alister Grierson
Richard Roxburgh
Ioan Gruffudd

Nurkowanie w trzech wymiarach

Tu nic nie jest pozostawione kwestii przypadku. Sceny są tak budowane, by jak najpełniej wykorzystać możliwości 3D. I efekt końcowy zapiera dech w piersiach
"Sanctum" to film z tezą. Jego producent – James Cameron – od początku nie krył powodów powstania dzieła. Miało ono pokazać, że trójwymiarowe kino można wykorzystywać nie tylko w widowiskach i horrorach, ale także w skromnych dramatach. Jednak teza ta nie wymaga udowadniania. To, że ciekawa historia obroni się niezależnie od zastosowanej techniki, wiadomo od początku kina. W tym więc względzie wartość "Sanctum" jest znikoma. Jednak film pokazuje coś innego, co powinni sobie do serca wziąć wszyscy szefowie amerykańskich wytwórni filmowych: prawdziwy efekt 3D osiągnąć można, TYLKO kręcąc w 3D, a konwersja jest oszukiwaniem widza, i to oszukiwaniem z miernym skutkiem.

Fabularnie produkcja Camerona (tylko produkcja, bowiem reżyserem jest Alister Grierson), jest dość standardową opowieścią o zmaganiach ludzi z naturą. Temat to dość nośny ostatnimi czasy, zatem na pewno znajdzie się spora grupa chętnych do wybrania się do kina. Bohaterami są podróżnicy i odkrywcy, którzy na antypodach przemierzają ciąg niezbadanych wcześniej jaskiń. Znaleźć tam można wszystko to, co kochają poszukiwacze ekstremalnych wrażeń: strome ściany do wspinaczki, wąskie korytarze do przeciskania się i całą sieć zalanych przestrzeni do nurkowania. Kiedy w wyniku burzy tropikalnej wyjście z tego labiryntu zostanie zablokowane, bohaterowie rozpoczną dramatyczne poszukiwania innej drogi na powierzchnię. Część z nich przypłaci te poszukiwania życiem...

O ile fabuła "Sanctum" jest kliszą wielokrotnego użytku i na tle podobnych filmów niczym się nie wyróżnia, o tyle o obrazie nie można powiedzieć tego samego. Jeśli chodzi o aktorskie filmy 3D, "Sanctum" należy do najlepszych produkcji ostatnich miesięcy. Praca kamery, sposób kadrowania kolejnych ujęć wyraźnie pokazuje, że twórcy "czują" trzeci wymiar. Tu nic nie jest pozostawione kwestii przypadku. Sceny są tak budowane, by jak najpełniej wykorzystać możliwości 3D. I efekt końcowy zapiera dech w piersiach. Dziwnie jest to mówić w przypadku filmu, który nie jest horrorem czy widowiskiem ze scenami akcji realizowanymi na wielką skalę, ale właśnie w tym spokojnym w sumie dramacie survivalowym, najlepiej udało się uchwycić głębię obrazu. "Sanctum" jest gwoździem do trumny w dyskusji na temat tego, czy należy kręcić filmy w 3D, czy też wystarczy je później skonwertować. Cameron i Grierson nie pozostawiają złudzeń: technika kręcenia 3D jest u samych podstaw inna niż w przypadku 2D, dlatego też konwersja zawsze pozostanie czymś poślednim, niewartym zachodu.

Jeśli zatem chcecie obejrzeć dobre efekty 3D, nie macie wyjścia, musicie zobaczyć "Sanctum".
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jaskiniowa matematyka jest bardzo prosta: dziura w ziemi plus krwiożercze potwory równa się... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones