Recenzja filmu

21 gramów (2003)
Alejandro González Iñárritu
Sean Penn
Benicio del Toro

Okrucieństwo losu

Kiedy byłam małą dziewczynką, spytałam moją mamę, gdzie w organizmie człowieka znajduje się sumienie. W odpowiedzi usłyszałam, że to coś takiego, co ma każdy człowiek, ale czego nie widać, tylko
Kiedy byłam małą dziewczynką, spytałam moją mamę, gdzie w organizmie człowieka znajduje się sumienie. W odpowiedzi usłyszałam, że to coś takiego, co ma każdy człowiek, ale czego nie widać, tylko po prostu czuć. Obsypany nagrodami film Alejandra Gonzaleza Inarritu "21 gramów" utwierdził mnie w moim już bardziej dorosłym przekonaniu, że bez sumienia jesteśmy niczym. I że wielu z nas ma tę "część duszy" w naprawdę zróżnicowanej wielkości. Właściwie to z chwilą, kiedy uświadomiłam sobie, że film, który mam obejrzeć będzie głównie rotacją scen i wydarzeń, nie do końca odpowiadała mi ta idea. I rzeczywiście, byłaby w stanie zniszczyć ten film, gdyby nie inteligencja jego twórców. Bo wymieszać kawałki filmowej taśmy potrafi byle kretyn w montażowni. Ułożyć je jednak w takiej kolejności, aby wzmożyć emocjonalność oglądanego dzieła, to już powszechnie nazywamy sztuką. Swoim kolejnym, jakże głośnym po "Amores perros", filmie reżyser przybliża widzowi tematykę śmierci. Oswaja go z nią i, co najciekawsze i najcenniejsze, nie próbuje wmówić, że śmierć jest normalna. Nie serwuje sloganów typu: "przecież nas wszystkich to kiedyś czeka". Śmierć staje się bodźcem do prowadzenia ludzkiej egzystencji w najbardziej możliwy z "człowieczych" sposobów. Dwie rzeczy, które najbardziej zafascynowały mnie w tym filmie, to gra aktorska i scenariusz. Ten drugi przedstawia okrucieństwo losowości naszych ścieżek życiowych. Bóg jawi się jako krupier w wielkim kasynie, który rzuca karty graczom (ludziom), a ci muszą dziergać je w swoich dłoniach, bez znaczenia, czy tego pragną, czy nie. Stawia ich przed faktem dokonanym, potem mogą się tylko zastanawiać, co mogłoby się zdarzyć, gdyby na rogu tej czy tamtej ulicy skręcili w drugą stronę. Splecione ze sobą ścieżki bohaterów potwierdzają tylko to założenie. Oto obserwujemy Jacka Jordana, który na pierwszy rzut oka wydaje się człowiekiem wyjętym spod prawa. Tłumaczy jakiemuś chłopakowi sens wiary w Boga. Dowiadujemy się, że właśnie dzięki tej wierze Jackowi udało się wrócić "pod prawo", że jego żona i dzieci mogą spokojnie przejść ulicą i nie martwić się o to, co znów sknocił ich mąż i ojciec. Zapewne i on przed wieloma laty należał do bandy takich chłopców i w porę nie usłuchał rad, ale teraz wyszedł na prostą. Dzięki sugestywnej grze Benicio Del Toro widz wierzy, że bohater naprawdę się stara, że jest już nawet "lepszy" od przeciętnego obywatela. I oto chwila nieuwagi czyni z niego mordercę. I nie ma już znaczenia, że zrobił to nieumyślnie, że to chwila słabości, bezmyślności. Odbiera trzy życia, a jak się okazuje, nawet i więcej, bo rujnuje przez to życie i tak niestabilnej emocjonalnie Crisitinie, matki dwóch dziewczynek i szczęśliwej żonie mężczyzny, któremu Jack w swej nierozwadze przerywa egzystencję. Z powodu samotności kobieta wraca do narkomanii i stacza się po równi pochyłej. Jej szansą na stabilizację staje się Paul. Małżeństwo tego mężczyzny już dawno utonęło na fali nieporozumień i zdrad. Śmierć męża Cristiny oznacza dla niego nowe życie po przeszczepie serca. Z bijącym w piersi sercem Michaela Pecka odnajduje jego żonę, która staje się jego bratnią duszą. Wraz z Cristiną chcą zemścić się na "kacie" jej rodziny. Po obejrzeniu "21 gramów" starałam się sięgnąć pamięcią do ostatniego seansu filmu, który postawiłby równie wiele tak ważnych pytań. I nie mogłam przypomnieć sobie żadnych tytułów. Byłabym w stanie założyć się, że Alejandro Gonzalez Inarritu to człowiek wierzący w Boga, który nie boi się zadawać mu trudnych pytań. Dlaczego Jack musi cierpieć katusze sumienia? Najgorsze nie jest bowiem to, że trafia do więzienia, do którego sam się zgłosił i, wbrew sobie, niebawem z niego wychodzi. Czy można dziwić mu się, że zaczyna wątpić w Boga? Mówi, że wierzy w Jego istnienie, ale nie Jemu. Jakie słowa konsolacji, jakie gesty można zaoferować takiemu człowiekowi? Jak na ironię losu jest przecież notowany, co staje się oczywistym i jedynym powodem zezwalającym na przyklejenie mu dożywotniej etykietki śmiecia i renegata, którego obecność na tym globie szkaluje godność człowieka. Jak też ma znaleźć sens ktoś taki jak Cristina? Osoba słaba emocjonalnie, którą rodzinna tragedia ponownie pcha w szpony nałogu. Bóg daje jej szansę w kolejnym nieszczęściu i ten dar zdaje się jedyną wygraną na tym życiowym ringu. Wreszcie sumienie budzi się też w Paulu, kobieciarzu i lekkoduchu. Spotkanie Cristiny po tak długotrwałej wegetacji jawi się przecież jako zbawienie. I nawet to, co Planują zrobić z Jackiem, to przecież dług wobec rodziny Pecków, jak mu to wmawia zdesperowana wdowa. Najistotniejsze pytanie, jakie na myśl o tym filmie rodzi się w mojej głowie, to kto jest prawdziwym mordercą? Mężczyzna, który poprzez brak rozwagi zabija troje ludzi czy kobieta, taka jak żona Paula? Ale w tym szeregu nieszczęść znajduje się też światełko pewnej nadziei - dziecko Cristiny. Bo choć Paul umiera, a trojga najbliższych nie odzyska, Bóg daje jej silną motywację - żyć dla innego życia. Niezwykłości dopełnia aktorstwo całej trójki głównych bohaterów. Sean Penn jako jedyny nie otrzymał nominacji do Oscara, ale tylko dlatego, że zamiast tego filmu wybrano "Rzekę tajemnic", którą to zresztą wywalczył statuetkę. Ale przegrane Benicio Del Toro i rewelacyjnej Naomi Watts są już kolejnym, jednym z największych nadużyć Akademii Filmowej. Szkoda, że Watts przegrała z charakteryzacją Charlize Theron. Ponoć twórcy "Amores perros" i "21 gramów" tworzą trzecią, ostatnią część trylogii o śmierci. Ja na pewno pójdę do kina ją obejrzeć. Wam radzę to samo. Ale póki co, nie przegapcie dwóch poprzednich opowieści o ludzkim człowieczeństwie.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Na to właśnie pytanie stara się znaleźć odpowiedź Alejandro González Iñárritu w swoim nowym filmie... czytaj więcej
Ten film to kolejne po "Amores perros" wspólne dzieło scenarzysty Guillermo Arriagi i reżysera Alejandro... czytaj więcej
Alejandro González Iñárritu potwierdził prawdziwą klasę, którą pokazał w wyśmienitym "Amores perros" –... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones