Recenzja wyd. DVD filmu

Dziewczyna i chłopak - wszystko na opak (2010)
Rob Reiner
Madeline Carroll
Callan McAuliffe

Pamiętniki Adama i Ewy w wersji gimnazjalnej

Rob Reiner dał mi się poznać głównie jako reżyser klimatycznego thrillera "Misery" oraz kultowej już romantycznej komedii "Kiedy Harry poznał Sally". Po jeden z jego najnowszych filmów sięgnąłem
Rob Reiner dał mi się poznać głównie jako reżyser klimatycznego thrillera "Misery" oraz kultowej już romantycznej komedii "Kiedy Harry poznał Sally". Po jeden z jego najnowszych filmów sięgnąłem ze znajomością scenariusza i obsady i z konkretnymi oczekiwaniami. Zgodnie z nimi dostałem zgrabny film w duchu lat 60., zbliżony klimatem do "Cudownych lat", a nawet ciut więcej.

Przenosimy się do szalonych lat 60. w Stanach Zjednoczonych. W tle rozbrzmiewa muzyka w stylu retro. Bryce Loski (Callan McAuliffe) poznaje Juli Baker (Madeline Carroll) zupełnie przypadkowo, kiedy zostaje jego nową sąsiadką. Chłopiec myślący głównie o nauce i typowo męskich zajęciach nie ma czasu na zajmowanie się dziewczynami. Co więcej nawet przez myśl mu nie przeszło, że wpadł w oko wścibskiej, namolnej dziewczynie, która przytula się przed przyjazdem autobusu szkolnego do rosłego drzewa, ma strasznie zarośnięty i niechlujny trawnik przed domem i co gorsza, hoduje kurczaki, które zapewne znoszą jaja z salmonellą. Inaczej jest z Juli. Ją Bryce fascynuje. Chce się do niego zbliżyć, zostać jego najlepszą przyjaciółką, a może nawet czymś więcej. Nie chce być tylko sąsiadką z naprzeciwka. Oboje ścigają się tak przez lata. Kiedy oboje są już nastolatkami, Juli zaczyna traktować Bryce'a chłodniej, a on odkrywa, że zawsze ją lubił, ale bał się przyznać do czegoś, czego nie rozumiał... Czy nie będzie za późno, by naprawić błędy?

"Dziewczyna i chłopak - wszystko na opak" to film z happy endem. Familijny, z ciepłym, rodzinnym klimatem, choć nie brakuje w nim kilku momentów dość dramatycznych, które nadają trochę realności nieaktualnej już "love story" z lat 60. Rob Reiner musi być bardzo sentymentalny, bowiem to, co widzimy na ekranie, to wycieczka w przeszłość pełną wspomnień, co widać po scenografii, strojach i muzyce.

Powieść Wendelina Van Draanena, na której film jest oparty, przypadła mi do gustu za sprawą nietypowej formy, bowiem stanowi rodzaj pamiętnika, a poszczególne rozdziały prowadzone są z dwóch perspektyw - Bryce'a i Juli. Film zrealizowano w sposób tak wierny z literackim pierwowzorem, że aż nie warto czytać książki. Nawet forma narracyjna została taka sama, a jej sposób przedstawienia na ekranie sprawia, że można śmiało zagłębić w to sympatyczne retro.

Jeśli komuś marzy się wycieczka w przeszłość, a "Cudowne lata" już mu się znudziły, serdecznie polecam "Dziewczynę i chłopaka". Złych stron właściwie nie ma, obsada spisała się najlepiej jak mogła, a tytułowe postacie były tak przekonywające, że równie dobrze mogłyby same udźwignąć film, gdyby Rebecca De Mornay oraz Aidan Quinn nie zgodzili się zagrać.

Warto zostać do końca, nawet jeśli w pewnym momencie podchody Juli i Bryce'a staną się męczące. Z finałowej sceny wypływa bowiem ciekawa nauka.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones