Recenzja filmu

Byzantium (2012)
Neil Jordan
Gemma Arterton
Saoirse Ronan

Para na życie wieczne

Są w "Byzantium" sceny, w których Jordan potrafi być wnikliwym kronikarzem wampirzych lęków i obsesji. Są też fragmenty zahaczające o śmieszność, napisane i zainscenizowanie niezgrabnie (patrz:
Miłośnicy kina grozy będą mieli z nowym dziełem Neila Jordana nie lada zagwozdkę. Choć to horror, nie jest ani trochę straszny. Choć nie brakuje w nim brutalnych obrazków (dekapitacje, posoka tryskająca jak w "Kill Bill"), przemoc wydaje się groteskowa, a nie szokująca. Wreszcie dekoracje, w których rozgrywa się historia (morski kurort poza sezonem,  szarobure blokowiska), bardziej kojarzą się z arthouse'owym snujem, a nie filmem z dreszczykiem. Odstępstwa od gatunkowej normy dobrze pasują jednak do głównych bohaterek "Byzantium", które w świecie wampirów uważane są za niebezpieczną anomalię.

Clara (Arterton) i Eleanor (Ronan) nie mają stałego adresu. Przenoszą się z miejsca na miejsce, jeśli tylko wyczują, że grozi im niebezpieczeństwo. Pierwsza zarabia na utrzymanie jako tancerka erotyczna i prostytutka. Druga spędza dni, wałęsając się po ulicach albo spisując wspomnienia. W wolnym czasie dziewczyny szukają ofiar, których krwią mogłyby się posilić. To, w jaki sposób je znajdują, mówi dużo o ich charakterach. Seksowna Clara uwodzi, a potem spożywa swoje "kolacje" bez wyrzutów sumienia. Eleanor rozgląda się za ludźmi starymi i schorowanymi. Uważa, że zadając im śmierć, dokonuje aktów miłosierdzia. Czy takie myślenie nie jest jednak próbą złagodzenia moralnego kaca?

Fabularną trajektorię "Byzantium" wyznacza pościg za wampirzycami prowadzony przez złowrogie Bractwo (jego zamiary zostają wyjaśnione w miarę rozwoju akcji). Jednak Jordana bardziej od kreowania atmosfery osaczenia zajmuje szkicowanie portretów psychologicznych bohaterek. Stąd też finałowa konfrontacja wydaje się raczej nudnym obowiązkiem aniżeli clou programu. Film czerpie energię z dynamiki relacji między Clarą a Eleanor. Kolejne retrospekcje wypełniają puste pola w biografiach obu kobiet, odsłaniając przy okazji kulisy konfliktu narosłego między nimi  przez lata. "Byzantium" okazuje się wówczas opowieścią o toksycznym macierzyństwie. O matce, która pomimo upływu wieków (!) boi się przeciąć symboliczną pępowinę łączącą ją z dzieckiem. O sfrustrowanej dorosłej córce w ciele nastolatki  próbującej bezskutecznie wybić się na niepodległość.

Co ciekawe, niemal wszyscy mężczyźni w filmie są słabi albo głupi: chorowity nastolatek Frank (świetny Caleb Landry Jones), osierocony nieudacznik Noel (Daniel Mays), agresywny kapitan Ruthven (Jonny Lee Miller). Ten ostatni potrafi demonstrować swoją męskość wyłącznie poprzez przemoc. W porównaniu z facetami płeć piękna jest silniejsza psychicznie i bardziej nieustępliwa. Wcześniej czy później znajdzie pomysł na to, jak wydostać się z owłosionych łap patriarchatu.

Są w "Byzantium" sceny, w których Jordan potrafi być wnikliwym kronikarzem wampirzych lęków i obsesji. Są też fragmenty zahaczające o śmieszność, napisane i zainscenizowanie niezgrabnie (patrz: scena gry na pianinie w restauracji). Tych pierwszych jest na szczęście więcej. Poza tym reżyser miał na planie do pomocy świetnego operatora Seana Bobbitta ("Drugie oblicze"). Jego zdjęcia – na przemian nasycone melancholią, grozą i nastrojem niesamowitości – ratują reżysera tam, gdzie zawodzi scenariusz. Dodają głębi nawet tak ogranym przez kino miejscówkom jak pusta plaża w pochmurny dzień albo rozświetlony neonami tani bar go-go. Z całego "Byzantium" to właśnie strona wizualna najskuteczniej przyspiesza puls i podnosi ciśnienie krwi.
1 10
Moja ocena:
6
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Dla tych, którzy w kinie żywią się melancholią i posmakiem artyzmu, Neil Jordan wysyła nad morze... czytaj więcej
Wampiry zawsze stanowiły wdzięczny temat dla filmowców. Fascynacja ta jest niemal tak stara, jak samo... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones