Recenzja filmu

Wszyscy inni (2009)
Maren Ade
Birgit Minichmayr
Lars Eidinger

Para w upałach

Reżyserce brakuje umiejętności bajarza. Jej narracja jest sucha, skoncentrowana na formie i odbiorze intelektualnym.
Cienka jest granica, która oddziela związek idealny od związku w stanie rozpadu. I właśnie o tym opowiada film Niemki Maren Ade. Reżyserka kreśli ową granicę prostymi środkami, a potem każe swoim bohaterom ją przekroczyć.

"Wszyscy inni" rozpoczyna się od scen istnej sielanki. Gitti i Chris wyglądają na parę idealną. Mocno różnią się charakterami, ale właśnie to stanowi tajemnicę ich sukcesu. Doskonale się bowiem uzupełniają i nigdy się nie nudzą. Wystarczy jednak bacznie ich poobserwować, by zauważyć, że rzeczy mają się inaczej. To, co jeszcze wczoraj było idealnym błogostanem, dziś jawi się jako ślepa uliczka. Otoczeni przez wspaniałe krajobrazy, w spiekocie letniego słońca dochodzą do punktu, w którym nie można już dłużej stać w miejscu. Muszą zdecydować, w którą stronę chcą iść. To rodzi napięcia i ostro odbije się na ich związku.

Zaletą filmu Maren Ade jest uświadomienie widzom struktury międzyludzkich interakcji. Reżyserka pokazuje, że tam, gdzie w grę wchodzą żywi ludzie, konflikty i spięcia są na porządku dziennym. Idealna równowaga jest czymś chwilowym i nie może trwać wiecznie. Jednak w przeciwieństwie do zdecydowanej większości filmowców Ade wyznaje koncepcję, że konflikt, nawet bardzo poważny, nie musi być końcem związku. We "Wszyscy inni" wykazuje, że pośpiech, z jakim czasem decydujemy się na separację czy rozstanie, jest zupełnie niewskazany. Oznacza bowiem poddanie się, a o prawdziwej sile związku nie decyduje to, jak bardzo jest się szczęśliwym, lecz jak bardzo jest się zdeterminowanym do walki o związek, kiedy wszystko zdaje się rozpadać. Czasem, by coś zbudować, trzeba najpierw coś zniszczyć. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę z tego, że związek ma strukturę cykliczną, w której okresy szczęścia i konfliktów przeplatają się raz za razem.

Jak zatem widać, reżyserka stara się podzielić z widzami swoimi kilkoma ciekawymi obserwacjami. Niestety kłopot polega na tym, że brakuje jej umiejętności bajarza. Jej narracja jest sucha, skoncentrowana na formie i odbiorze intelektualnym. To sprawia, że z filmu zieje emocjonalna pustka. Trudno dzielić emocje z bohaterami, kiedy wiadomo, że ich los służy jedynie jako ilustracja pewnej tezy. Nie pomaga również fakt, że gra głównych aktorów jest nieco zbyt teatralna. Gdyby to była scena,  oceniłbym ich kreacje bardzo wysoko. W kinie liczy się jednak inna forma ekspresji i tego niestety we "Wszyscy inni" zabrakło.

Film można zatem potraktować jako pretekst do dyskusji. Nie będzie to jednak przeżycie, który warte byłoby zapamiętania.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones