Recenzja filmu

Kate i Leopold (2001)
James Mangold
Meg Ryan
Hugh Jackman

Piękna i Książe

Każda mała dziewczynka marzy o księciu z bajki. Przystojny, szarmancki, przyjeżdża na białym koniu, klęka i oświadcza się, a potem żyją długo i szczęśliwe. Niestety życie to nie bajka i istnieje
Każda mała dziewczynka marzy o księciu z bajki. Przystojny, szarmancki, przyjeżdża na białym koniu, klęka i oświadcza się, a potem żyją długo i szczęśliwe. Niestety życie to nie bajka i istnieje nikła szansa na spotkanie ideału ze snów. No, chyba że jest się Meg Ryan. Ta niekoronowana królowa komedii romantycznych gra w filmie "Kate i Leopold" tytułową bohaterkę, dynamiczną bizneswoman, która na swej drodze spotyka prawdziwego księcia. Reżyser obrazu James Mangold nie wahał się ani chwili przed zaproponowaniem Ryan tej roli. "Meg jest niezwykle utalentowaną aktorką dramatyczną, obdarzoną jednocześnie wybitnym darem komediowym" mówi. Kate pracuje w dużej nowojorskiej firmie. Jest profesjonalistką w każdym calu, zawsze starannie przygotowana, ascetycznie i elegancko ubrana stanowi silną konkurencję dla męskiej części pracowników. Marzy - jak chyba każda kobieta -o romantycznej miłości. Ale tylko w czterech ścianach swojego mieszkania, poza nim jest twardą bizneswoman. Niedawno zakończyła długi i nieudany związek ze Stuartem, nieco zwariowanym fizykiem, który nie chce zniknąć z jej życia, gdyż... ma mieszkanie piętro wyżej. On właśnie jest przyczyną przełomu w życiu Kate. Badającemu czasoprzestrzeń Stuartowi udaje się znaleźć, jak sam to określa, "szczelinę w materii czasu...". Jest nią portal, który prowadzi ze współeczesnego Nowego Jorku do Nowego Jorku Anno Domini. 1876. Stuart jest zafascynowany XIX wiecznym miastem. Nie kryje się ze swoimi badaniami, czym wzbudza zainteresowanie Leopolda, księcia Albany, również naukowca i wynalazcy. Dzięki splotowi wydarzeń, Leopold podąża za Stuartem, aż do XXI wieku.... Fabuła może wydawać się nieco naiwna i zbyt fantastyczna, ale nie ona jest najważniejsza w filmie. Podróże w czasie to jedynie pretekst do pokazania spotkania dwóch zupełnie różnych osób. Twardej, wręcz cynicznej kobiety i wrażliwego romantycznego mężczyzny. To odwrócenie hollywoodzkiego schematu. Najwięcej rozrywki dostarczają słowne utarczki Kate i Leopolda. Mówią oni zupełnie różnymi językami. On kwiecistym, wystudiowanym, lekko archaicznym. Ona konkretnym, suchym, nowoczesnym. Kontrast między nimi jest widoczny nie tylko na poziomie języka, ale także manier, światopoglądu. Kate za kolację wystarczy gotowe danie, podgrzewane w mikrofalówce. Leopold uważa że "posiłek jest efektem starannego namysłu i edukacji. Gdyby pozbawiono nas możliwości rozkoszowania się sztuką kulinarną, nasza brutalna rzeczywistość byłaby nie do zniesienia". Na śniadanie podaje tosty z serem mascarpone i truskawkami, a nie musli z jogurtem. Niewątpliwą aktrakcją filmu jest obsada. Rola Meg Ryan jest, jak zwykle dobra, choć można by się doszukać w jej grze pewnej maniery. Ale to jest nieuniknione przy kolejnej takiej samej produkcji. O wiele bardziej od postaci Kate polubiłam postać Leonarda, którego gra Hugh Jackman. W jego grze nie ma wystudiowanej pozy XIX-wiecznego dżentelmena. Leopold Alexis Elijah Walker Gareth Thomas Mountbatten, książę Albany w wykonaniu tego australijskiego aktora jest niezwykle naturalny, nie przerysowany, jakby naprawdę urodził się w epoce wiktoriańskiej. Hugh Jackman, znany szerszej widowni przede wszystkim z roli w filmie "X-men" jest niezwykle świeży i delikatny. Jego rola w "Kate i Leopold" została doceniona także przez krytyków w postaci przyznania mu nominacji do Złotego Globu. Znakomity jest też plan drugi. Przede wszystkim podobał mi się Liev Schreiber, kojarzony raczej z rolami dramatycznym ("Hamlet", trylogia Wesa Cravena "Krzyk"). Znakomicie uchwycił nieporadność i gapowatość, która na ogół cechuje ludzi obdarzonych nieprzeciętną inteligencją. Niezły jest też Breckin Meyer ("Wyścig szczurów") w roli Charlie'ego, brata Kate i początkującego aktora. Charlie jest przekonany że Leopold to tzw. aktor metody, który aby lepiej zbudować swoją postać gra ją cały czas, nie tylko na scenie. Dzięki radom Leopolda dotyczącym zachowania w stosunku do kobiet i podejścia do życia, Charliemu udaje się uporządkować życie prywatne i umówić z piękną dziewczyną. Warto zwrócić uwagę na piękną piosenkę Stinga "Until", która została nagrodzona Złotym Globem i nominowana do Oskara. Znakomite są także zdjęcia - Nowego Jorku dziś i Nowego Jorku podnad sto lat temu. Obie "wersje" Wielkiego Jabłka są równie piękne i imponujące. Nie ma podziału - stare i dobre, nowe i złe. Światy Kate i Leopolda są inne, ale równowartościowe, dotyczy to nie tylko miasta, ale i systemu wartości, sposobu patrzenia na rzeczywistość. Polecam "Kate i Leopolda" i zakochanym i marzącym o miłości. Nie lubię komedii romantycznych. Nie lubię Meg Ryan, ale nowy film Jamesa Mangolda obejrzałam z przyjemnością.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kate McKay (Meg Ryan) to kobieta współczesna na wskroś. Pnie się po szczeblach kariery, jest... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones