Recenzja filmu

Dom diabła (2009)
Ti West
Jocelin Donahue
Tom Noonan

Piekielnie dobry suspense

Chwilę temu zadałem sobie pytanie, czy warto pisać tę recenzję. Wszak od premiery "The House of the Devil" minęło już sporo czasu, a sam film nie ukazał się oficjalnie w naszym kraju nawet na
Chwilę temu zadałem sobie pytanie, czy warto pisać tę recenzję. Wszak od premiery "The House of the Devil" minęło już sporo czasu, a sam film nie ukazał się oficjalnie w naszym kraju nawet na DVD. Dla wielu osób sytuacja mogłaby stać się wyznacznikiem jakości rzeczonego filmu. Nic bardziej mylnego.

Cała rzecz dzieje się w "oldschoolowych" latach osiemdziesiątych naszego wieku w małym miasteczku gdzieś w stanie Connecticut. Samantha Hughes (Jocelin Donahue) wiedzie spokojne studenckie życie, które niestety nosi znamiona biedy. Pewnego razu postanawia zatrudnić się jako opiekunka do dziecka. Praca wydaje się prosta i łatwa, jednak jak się szybko okaże śmiertelnie niebezpieczna...

O samym gatunku, jakim jest horror, można mówić bardzo długo, jednak nie zawsze w samych superlatywach. Szczególnie po doświadczeniach z niekończącą się serią filmów typu gore, gdzie miarą jakości jest ilość przelanej krwi, przetoczonych flaków i ściętych głów. "Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną", "Piła VI", "Wzgórza Mają Oczy", "Piątek 13-go" czy "Oszukać Przeznaczenie 4". Jako filmy typu "kto zginie następny" są całkiem w porządku. Jednak do miana dobrych horrorów wiele im brakuje. Brakuje innowacyjności ("The Blair Witch Project"), brakuje psychologii ("Lśnienie") , oraz dobrej formy z którą moglibyśmy się w przerażeniu identyfikować ("Paranormal Activity"). Film Ti Westa nie jest fuzją tych wszystkich elementów. Jest raczej ich "suspensowym" dopełnieniem.

"The House of the Devil" to bardzo ciekawy popis budowania napięcia. Szerokie, statyczne ujęcia i sposób kręcenia (rodem z filmów Kubricka), świetna muzyka i gra świateł. To także autentyczność, którą można wyczuć (choć i tutaj niektóre zachowania bohaterów zdają się być trochę nienaturalne). To również wyczuwalny klimat prozy H.P Lovecrafta. To w końcu historia nie tak bardzo nierealna, by nie mogła być prawdziwa. Ogromnym plusem filmu jest również konwencja lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku. Brak takich tworów współczesności jak Internet czy telefon komórkowy tworzy świetne poczucie bezradności i odizolowania. Fabuła filmu to dowód na to, że czasem nie jest ważne, jaką historię masz do opowiedzenia, lecz to, w jaki sposób ją opowiesz.

"The House of the Devil" nie jest pozycją dla każdego. Nie jest to thriller psychologiczny. Nie jest to slasher. Film nie powstał w Hollywood, nie posiada rozbudowanej strony marketingowej, prequeli, sequeli i planów na remake w technice 3D. To prosta opowieść o przerażającym wydarzeniu jakie spotkało zwyczajną dziewczynę, którą mogłeś minąć dzisiaj na ulicy.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Od pewnego czasu dało się zaobserwować falę nostalgii za latami 80-tymi, czyli okresem jeszcze do... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones