Recenzja filmu

Żywie Białoruś! (2012)
Krzysztof Łukaszewicz
Dźmitry Vinsent Papko
Karolina Gruszka

Pierwszy krok

Obraz nie mówi o życiu pod butem Łukaszenki nic nowego, w warstwie intelektualnej jest echem telewizyjnej publicystyki i filmów dokumentalnych. Jego siła leży paradoksalnie gdzie indziej – po
"Jednostka jest twoją małą ojczyzną" - przekonuje napis na bramie wjazdowej do przygranicznych, białoruskich koszar. Nie ma w tym stwierdzeniu wiele przesady, filmowa placówka to w zasadzie Białoruś w pigułce: ucieczka przed propagandą jest niemożliwa, tortury psychiczne są podstawowym orężem aparatu władzy, a kiedy inne metody zawodzą, w ruch idą pałki i pięści. Za murami to samo, aż po horyzont - autorytarny kraj z listkiem figowym w postaci demokratycznej konstytucji.

Opozycyjnej retoryki boją się nie tylko przedstawiciele reżimu. Drżą przed nią również przeciętni obywatele. Nic więc dziwnego, że muzyk Miron (Dżmitry Vinsent Papko) wybiera "wolność w niewoli" i oszczędza w swoich piosenkach dyktaturę Łukaszenki. Oczywiście i na niego przyjdzie pora – wystarczy, że znajdzie się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Wcielony siłą do wojska, zmielony w trybach reżimowej machiny, znajdzie sposób, by zaprotestować. Kiedy pisany przez niego w konspiracji blog z wojskowego życia zacznie podbijać serca rodaków, walka przeniesie się na front medialny – w jedyne miejsce, gdzie ciemiężeni mają realne szanse w starciu z dyktaturą.

Zderzenie nowych mediów - oddanych w ręce społeczeństwa, prawie niemożliwych do kontrolowania, otwierających drożne kanały komunikacyjne – z publiczną telewizją to tylko jeden z wątków, które porusza czujący się dobrze w butach społecznika Krzysztof Łukaszewicz ("Lincz"). Są również inne, puentowane ważnymi pytaniami: jak konstytuować swoją tożsamość w bez mała totalitarnych warunkach?; gdzie wyrysować granicę między konformizmem a oporem? Wydaje się wręcz, że film został pomyślany jako prolog do większej dyskusji o sytuacji na Białorusi: synteza jest w nim istotniejsza od analizy, zaś  artystyczna wartość zasadza się na klarownym rozrysowaniu stosunku sił i wiarygodnym sportretowaniu "everymana" młodej, białoruskiej opozycji. Nie bez przyczyny na bohatera filmu Łukaszewicz wybrał właśnie muzyka - człowieka sztuki, w którego twórczości młodzież chce usłyszeć "głos pokolenia".  

Łukaszewicz rozwija się jako artysta i choć jego filmowi daleko do ideału, reżyser zręcznie unika gatunkowych pułapek. Powstrzymuje się od odbijania wojskowych zwyczajów w lustrze groteski, nie przykręca śruby dla zasady i nie epatuje naturalizmem w scenach przemocy, pokazuje, że fotogeniczne figury w rodzaju agenta bezpieki w szarym prochowcu z nieodłącznym papierosem to po prostu stały element rzeczywistości. Mimo sporych uproszczeń i pewnej plakatowości całej fabuły, jego film jest sprawnie opowiedziany i zborny narracyjnie. Spora w tym zasługa aktorów - Karolina Gruszka nie rozwija tu wprawdzie swojego emploi, ale w roli natchnionej aktywistki sprawdza się doskonale, natomiast debiutujący na ekranie Papko ma zarówno charyzmę, jak i dobrą prezencję.     

Obraz nie mówi o życiu pod butem Łukaszenki nic nowego, w warstwie intelektualnej jest echem telewizyjnej publicystyki i filmów dokumentalnych. Jego siła leży paradoksalnie gdzie indziej – po prostu łatwo zbudować wokół niego jakiś popkulturowy mit, nadać mu rangę "filmu, który trzeba zobaczyć". Otoczony jest aurą skandalu, białoruska część ekipy padła ofiarą represji w ojczyźnie, a losy Mirona inspirowane są przeżyciami współscenarzysty, dziennikarza i czołowego aktywisty opozycji Franaka Wiaczorki. O tym, że "Żywie Biełaruś!" jest filmem potrzebnym, nikogo przekonywać nie trzeba.  Nawet jeśli bardziej przenikliwe i stymulujące utwory na ten temat są jeszcze przed nami, ktoś musiał wykonać ten pierwszy krok.
1 10
Moja ocena:
6
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones