Recenzja filmu

Cziłała z Beverly Hills (2008)
Raja Gosnell
Wojciech Paszkowski
Drew Barrymore
Andy Garcia

Pieskie życie

Kolejna satyra na gnuśną i pięknie zepsutą Kalifornię tym razem w psim wydaniu. Komedia romantyczna dla wielbicieli kanału Animal Planet oraz niedzielnych poranków z Disneyem.
Kolejna satyra na gnuśną i pięknie zepsutą Kalifornię tym razem w psim wydaniu. Komedia romantyczna dla wielbicieli kanału Animal Planet oraz niedzielnych poranków z Disneyem. Tytułowym pieskiem jest niejaka Chloe (Kasia Bujakiewicz), rozpieszczona suczka z Beverly Hills, czyli taka czworonożna Paris Hilton. Jej życie upływa na zajmowaniu się sobą oraz dla urozmaicenia... zajmowaniu się sobą. Pech chce, że pewnego dnia jej pańcia postanawia służbowo wyjechać powierzając ukochaną psinkę nie do końca odpowiedzialnej siostrzenicy. Ta wyrusza z nią w podróż do Meksyku, która to, rzecz jasna, okaże się dla rozpieszczonej suczki prawdziwą szkołą życia. Snobistyczna Chloe będzie musiała skonfrontować się z brudnymi „ulicznikami”, a także poradzić sobie z zalotami pewnego zakochanego w niej po (spore) uszy kundla, który może i jest miły i pomocny, ale z pewnością mało trendy. Ta poczciwa disnejowska produkcja jako żywo przypomni wam czasy dzieciństwa, gdy z wypiekami na twarzy zasiadaliście w sobotnie przedpołudnia przed telewizorem by obejrzeć kolejną krzepiąco-lukrowaną produkcję made by wujek Walt. Jeżeli przyjąć tę rodzinną konwencję ubaw jest gwarantowany, jeżeli jednak czujecie się zbyt zepsuci przez przewrotny humor pewnego zielonego Ogra możecie poczuć się na Cziłale… lekko zagubieni. Brak tu jakiejkolwiek przewrotności, a słuszne morały oraz ogólna miłość do wszystkiego co kudłate i czworonożne atakuje nas z siłą tyranozaura z „Jurassic Parku”. Twórcy próbują pożenić miłość do piesków (brawa dla treserów, bo rzekomo animacja komputerowa została w tym filmie sprowadzona do minimum) z n-tą satyrą na pieszczoszków z Beverly Hills, którą widzieliśmy już ze sto razy i to w znacznie ciekawszym wydaniu. Znajdziemy tu też próbę zabawy etnicznymi stereotypami (meksykański kompleks względem USA), niestety wszystko to szyte bardzo grubymi nićmi i dla osoby powyżej dziesiątego roku życia mocno nużące. Za to zabawa dla naszych pociech raczej gwarantowana, sentymentalni wzruszą się kawałkami kultowego w latach 90. DJ-a Bobo, no i po seansie czeka nas zapewne wizyta w schronisku, co warto wziąć pod uwagę planując weekendowy wypad do kina.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Komedie romantycznie z idiotycznymi blondynkami w rolach głównych są już zbyt oklepane, więc tym razem... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones